Rozdział 6

27.5K 1K 691
                                    

O jasna cholera. Moja głowa. Tak bardzo nie chce mi się wstawać. Jeszcze chwilę. Wtuliłam się mocniej w... No właśnie w co? Powoli otworzyłam oczy. Moje nogi oplatały czyjeś nogi, a ręka spoczęła na czyimś brzuchu. Natomiast czyjaś ręka trzymała mnie w pasie. To nie wygląda dobrze. Ostrożnie spojrzałam w górę. O CHOLERA TO ZDECYDOWANIE NIE WYGLĄDA DOBRZE. TO WYGLĄDA TRAGICZNIE. Ujrzałam Malfoya. MALFOYA. Czy ja? Czy my? Nie, oczywiście, że nie! Odsunęłam się tak gwałtownie, że spadłam na ziemię.

-Auuu.-jęknęłam. Kręciło mi się w głowie. Czemu ja u niego spałam? Gorzej, czemu ja z nim spałam?! Boże, dlaczego z wczorajszej nocy niewiele pamiętam? Jestem tu trzeci dzień. TRZECI DZIEŃ DO CHOLERY! Przecież nie piłam za dużo... Dobra idiotko, nie czas teraz na przemyślenia. Weź dupę w troki i wynoś się stąd. Wstałam, co okazało się okropnym pomysłem, bo od razu opadłam na łóżko. Wzięłam głęboki oddech. Wstałam (tym razem ostrożniej) i cichutko skierowałam się do wyjścia. Już prawie otwierałam drzwi...

-Gdzieś się wybierasz, koleżaneczko?-usłyszałam za sobą.

-Malfoy.. Ja...-odwróciłam się do niego.-Czy... Kiedy... Co się wczoraj stało?-wysłowiłam się w końcu.

-Uuu, nie pamięta się za wiele, co? Główka boli?-droczył się ze mną. Boże, jak on mnie denerwował.

-Zamknij się.

-Zabawne, wczoraj mówiłem ci to samo.-uśmiechnął się szelmowsko.

-Że co?! To co ja robiłam? I dlaczego wylądowałam u ciebie w łóżku?! Albo wiesz co, nieważne. To, co wydarzyło się wczoraj nie miało miejsca. NIGDY. Rozumiemy się?-nie czekając na odpowiedź, odwróciłam się do drzwi.

-Hola, hola, nie tak szybko.-znalazł się obok mnie i chwycił za rękę.

-O co ci chodzi?... Nie możemy po prostu...

-Nie, nie możemy. Wczoraj powiedziałaś, że mam na ciebie nakrzyczeć dzisiaj, więc nie zamierzam odpuścić sobie takiej przyjemności.

Zrobiłam tylko minę, która sugerowała, że nie wiem o co chodzi. Pociągnął mnie za sobą i usadził na ciemnozielonej sofie. Malfoy z rana. Co za widok. I ja byłam tą szczęściarą, która ujrzała to trzeciego dnia szkoły. Swoją drogą nie było tak źle. W sensie nie miał koszulki. Znowu... Czy on w ogóle posiada coś takiego jak t-shirt do spania? A jego włosy były w nieładzie. Szybko przeczesał je ręką. Wyglądało to... Ogarnij się debilko-skarciłam samą siebie. Naprawdę się na tobie zawiodłam Lily, bardzo mocno zawiodłam.

-Może się ubierzesz?-mruknęłam.

-A co rozpraszam cię, prawda?

-Wmawiaj sobie dalej. Głowa mnie boli, a chcę sobie oszczędzić dodatkowych koszmarów.

-Oj Grey... kłamać to ty nie umiesz...-zaśmiał się.

-Taa, jak tam uważasz.

Chłopak wyciągnął z szafy czarny T-shirt i ubrał go na siebie.

-Boże, gdybyś widziała teraz siebie w lustrze...

-Dobra, darujmy sobie to jak wyglądam, mógłbyś łaskawie przejść do konkretów?

-A więc słuchaj.-usiadł na przeciwko mnie i założył ręce na piersi.-Powiem wprost. Mam tego dosyć, że non stop, odkąd zaczęła się szkoła na ciebie wpadam. Mało tego. Uprzykrzasz mi życie.-wytrzeszczyłam na niego oczy.-Nie patrz tak na mnie. To prawda. Przedział, akcja po ceremonii przydziału, a teraz to. Nie mam najmniejszej ochoty cię niańczyć. To, co wydarzyło się wczoraj... Powinnaś mi podziękować. Mogłem nie otwierać tych cholernych drzwi, tylko pozwolić, żeby nauczyciele zainterweniowali...

Closer - Draco MalfoyWhere stories live. Discover now