Rozdział 13

25.8K 983 952
                                    

Obudziwszy się, usiadłam na łóżku. Zmrużyłam oczy, bo Draco nigdzie nie było. Ziewnęłam przeciągle i poszłam do łazienki. Boże. Wyglądałam jak straszydło. Tusz rozmazany, oczy podpuchnięte, włosy w nieładzie. Ogarnęłam się, a później zaczęłam wędrować po pokoju. Był naprawdę ładny. I teraz kojarzył mi się dobrze, a nie z kacem po imprezie. No tak. I oczywiście nieodłączny barek z Ognistą za biurkiem. Usłyszałam cichy stukot i spojrzałam za okno. Czekała tam duża czarna sowa. Otworzyłam okno i wpuściłam ją. Przyniosła list. Odebrałam go od niej i położyłam na sofie, a sama skorzystałam z okazji i napisałam krótki list do rodziców. Jeszcze tylko sprawdziłam, czy to na pewno sowa szkolna, a nie jego prywatna i wypuściłam ją. Patrzyłam jak oddala się. Była coraz mniejsza i mniejsza, aż w końcu całkiem zniknęła mi z oczu. Uśmiechnęłam się do siebie i spojrzałam na list, który przyniosło zwierzę. Koperta była pożółkła i trochę pomięta, a charakter pisma bardzo niewyraźny. Nie jestem jakąś wariatką, żeby komuś listy czytać. Co to, to nie. Odłożyłam go z powrotem i położyłam się w szmaragdowej, jedwabnej pościeli. Chyba już nie wrócę do mojego starego łóżka. Zaśmiałam się. Usłyszałam zgrzyt otwieranych drzwi. Spojrzałam w tamtym kierunku. Do pomieszczenia wszedł Draco. I wszystko byłoby fajnie, ale jego ręka była we krwi.

-Jezu! Co ci się stało?- wstałam i podbiegłam do niego.

-Mi nic.- stwierdził i popatrzył na mnie.

-Co to znaczy "MI nic"? Draco, co się stało? O co chodzi?

-Walnąłem Pottera w nos.- powiedział tylko.

Patrzyłam na niego tępo. CO?!

-Czekaj, bo się chyba przesłyszałam. Walnąłeś go w nos?!

-No dokładniej to mu go złamałem.- wzruszył ramionami.

-ZŁAMAŁEŚ?! Po jaką cholerę...- i wtedy zrozumiałam. Zmrużyłam na niego oczy, a ręce założyłam na ramiona.- Czyli ty TO nazywasz "łagodnym zasugerowaniem", tak?

-Należało mu się. Zachował się jak ostatni kretyn.- stwierdził i skierował się w stronę łazienki.

-Dobra masz rację... ALE TO NIE POWÓD, BY ŁAMAĆ LUDZIOM NOSY!- pisnęłam.

-Już spokojnie kochanie. Sprawa załatwiona.- pocałował mnie w policzek, a rękę włożył pod strumień zimnej wody.

Na fakt, że nazwał mnie kochaniem zrobiło mi się ciepło w środku. ALE BŁAGAM, ON ZŁAMAŁ KOMUŚ NOS!

-No to w takim razie pięknie załatwiłeś tę sprawę.- rzuciłam z sarkazmem.

-Prawda?- powiedział. No nie mogę, on się jeszcze tym szczycił!

Moje brwi powędrowały ku górze, a on zauważywszy to dodał szybko:

-Dobra, dobra tylko żartowałem.- i uśmiechnął się nonszalancko.

Pokiwałam głową i westchnęłam.

-Ah, zapomniałabym. Jakiś list do ciebie przyszedł.- skinęłam głową na biurko, gdzie leżał.

Chłopak zrobił zrezygnowaną minę i podszedł do niego. Wziął i jednym ruchem przedarł go na pół. Wyrzucił do kominka, który stał po prawej stronie pokoju. Zdziwiło mnie to.

-Nie zamierzałeś go nawet przeczytać, czy coś?- zapytałam.

-Nie, nie mam ochoty czytać listów od mojego ojca. I tak każdy z nich ma taką samą, nudną treść. Nie ma o czym gadać.- powiedział. Sugerowało to, że nie chce tego dalej ciągnąć, więc nie naprzykszałam się.- Ale- zaczął znowu.- Ty i ja mamy plany.

-Plany? Jakie plany?- uśmiechnęłam się i usiadłam obok niego.

-Randka. A co by innego? Jutro. Na wieży astronomicznej.

Closer - Draco MalfoyNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ