-Czyli to jest Jego pierwszy ruch?- zapytałam przyjaciół.
Hermiona smutno pokiwała głową, a ja nadal wpatrywałam się tępo w gazetę.
-Lily, wiesz co to oznacza, prawda?- Harry poprawił okulary.
-Tak. Musicie szukać horkruksów.- odpowiedziałam. Skoro Voldemort zaczął działać, to Harry, Ron i Hermiona muszą częściej wychodzić na misje.
-Umówiliśmy się z Dumbledorem, że zaraz wyruszamy.- powiedział Ron i spojrzał na mnie.
-Ale teraz?- powtórzyłam za nim.- Jadę z wami.- zdecydowałam.
-Nie ma nawet takiej opcji.- stwierdził Harry.
- Nie będę siedziała bezczynnie i gapiła się w sufit. Będę się zamartwiać. Nie pozwolę na to, żeby wam się coś stało.- powiedziałam, przesuwając spojrzenie na każdego z przyjaciół.
-Dotąd nic nam się nie stało. Będzie dobrze.- brunet uśmiechnął się lekko.
-Nie, nie będzie dobrze. Voldemort zaczął działać. Teraz już nic nie będzie dobrze.
-Lily, ale przecież on ci nie wyskoczy zaraz zza korytarza.- powiedział Harry, a ja popatrzyłam za niego gniewnie.- Chodzi mi o to, że on działa odkąd skończyłem 11 lat.
-No tak, ale...
-Nie ma żadnego ale, nic nam nie będzie, obiecuję- Harry uśmiechnął się i położył mi rękę na ramieniu.
Westchnęłam cicho i zamknęłam oczy. Nagle poczułam powiew wiatru. Moich przyjaciół nie było. Teleportowali się.
Bardzo się o nich bałam i czułam się bezsilna. Oni znikali nie wiadomo gdzie, na nie wiadmo ile, a ja chodziłam po zamku i nic nie mogłam zrobić. Postanowiłam więc, że pójdę do biblioteki i czegoś poszukam.
Chociaż tak naprawdę nie miałam pojęcia czego. Bo co niby? Przecież w książce nie będzie napisane, jak pokonać największego czarnoksiężnika na ziemi. Ale musiałam coś zrobić. Cokolwiek. Więc postanowiłam, że poszukam czegoś w dziale ksiąg zakazanych. Tylko musiałam mieć zgodę pisemną nauczyciela. Super. Dobra, coś wymyślę. Muszę.
Weszłam do biblioteki i rozejrzałam się. Uczniów praktycznie nie było, bo komu chce się chodzić do biblioteki w weekend. Jedynie dwójka Krukonów siedziała gdzieś w rogu. Spojrzałam na miejsce, gdzie siedziała bibliotekarka i uśmiechnęłam się szeroko. Zamiast Pani Johansen na krześle siedziała stara nauczycielka- Prof. Solberg. Uczyła zielarstwa, na przemian z prof. Sprout. Była ona bardzo starą kobietą i na dodatek bardzo ślepą. W sensie- nosiła grube okulary, a mimo tego i tak nie umiała rozpoznać uczniów. A zważając na sytuację, była tutaj na zastępstwo i poczułam się tak, jakbym wygrała los na loterii. Pogrążona w lekturze nauczycielka, nawet nie zauważyła jak weszłam. Więc cichutko poszłam na dział Ksiąg Zakazanych. Uważałam na to, aby nikt mnie nie zauważył. Ten sektor znajdował się na samym końcu biblioteki i różnił się od innych działów. Tutaj było mroczno i ciemno, więc musiałam użyć zaklęcia Lumos. Książki miały czarne okładki i były zakurzone. Same tytuły przyprawiały mnie o dreszcze.
"Diabły piętnastego wieku"
"Wrzeszcząca książka"
"Połykacze ognia"
"Najsilniejsze eliksiry"
Wodziłam palcem po książkach i szukałam tej odpowiedniej. I znalazłam. Zatrzymałam się na niej.
"Najczarniejsze czary"- to musi być to. Nie chciałam jej przeglądać tutaj, więc rzuciłam na nią zaklęcie zmniejszające i jakby nigdy nic wyszłam z biblioteki.
CZYTASZ
Closer - Draco Malfoy
Fanfiction*Fragment opowiadania* -I co? Co teraz zrobisz? - wyszeptał mi do ucha, a mnie przeszedł dreszcz. Próbowałam się mu wyrwać. Szarpnęłam się, ale nie było to dobre posunięcie, bo poślizgnęłam się i utraciłam równowagę. A on ze mną. Boże, gdyby kt...