Rozdział 23

15.2K 688 662
                                    

Miesiąc - tyle minęło od mojego rozstania z Draco. Nadszedł luty, a z nim walentynki. W naszej szkole już było czuć ten nastrój miłości wszędzie, gdzie się tylko pójdzie. Oh, i zapewne myślicie, że po zerwaniu nie lubię już walentynek, prawda?

No cóż, tak nie jest.

To znaczy nigdy jakoś nie pałałam sympatią to tego święta, bo uważam, że uczucia powinniśmy okazywać na co dzień, ale nawet miło spędza się ten czas, bo wszystko wydaje się inne.

Szłam właśnie jednym ze szkolnych korytarzy, gdy usłyszałam podniesione głosy. Prawdopodobnie jakąś kłótnię. Zmrużyłam oczy i podążyłam za coraz bardziej nasilającymi się krzykami i wrzaskami, gdy natrafiłam na kogo?

Ginny i Blaise'a.

Stali obok sali do eliksirów i wrzeszczeli na siebie jak dwa rozzłoszczone króliki, co swoją drogą wyglądało dość zabawnie. Dziewczyna ledwo dosięgała mu do brody, kurczowo zaciskała ręce w piąstki i wymachiwała rękoma, jakby chciała uderzyć czarnoskórego. Blaise natomiast przypatrywał jej się z góry ze skrzyżowanymi rękoma, a na jego twarzy panował błogi spokój, jak zwykle zresztą.

-Jesteś idiotą! - pisnęła rudowłosa. - Myślisz, że co? Że jak jesteś...

Ale w tym momencie nie wytrzymałam i po prosu parsknęłam śmiechem, na co w moją stronę odwrócili się przyjaciele.

-Lily, jak dobrze, że jesteś. - powiedział z ulgą w głosie Blaise. - Ona jest jakaś nienormalna, mówię ci. Rzuca się na mnie..

-Oh ja się na ciebie rzucam, tak?! JA?! - wyparowała nagle. - Albo wiesz co... Nie. Nie mam zamiaru tracić na ciebie teraz czasu. Dokończymy to później! - warknęła i pociągnęła mnie za rękę w przeciwną stronę, co spotkało się z rozbawieniem chłopaka.

-O co poszło? - spytałam, idąc do Wielkiej Sali.

-O nic. - odburknęła, po czym nastała chwila ciszy. - O Jezu! No bo ten debil roku upokorzył mnie przed Jason'em! - wykrzyknęła na cały korytarz. - A wiesz jak on bardzo mi się podoba!

-Jak to cię upokorzył? - zdziwiłam się. - Blaise? Przecież on jest kochany.

-Taa, chyba dla ciebie. - prychnęła. - Stałam i z nim rozmawiałam, a ten podszedł do nas jakby nigdy nic i po prostu wywalił mi wszystkie książki z rąk! Nienawidzę go! - fuknęła.

Sugestywnie poruszyłam brwiami, więc od razu dostałam dość mocno w ramię.

-Ał. - sarknęłam. - To bolało.

-Jakbyś nie wygadywała głupot, to by nie bolało.

-Ale ja nic nie powiedziałam! - broniłam się.

-Ale chciałaś. I ja już wiem co. - naburmuszyła się.

-No wiesz, ze mną i z Draco też tak się zaczęło. - przypomniałam sobie i od razu zawładnął mną smutek, BO OCZYWIŚCIE NIE UMIEM SIĘ POZBIERAĆ.

-Tak, tylko, że Draco ma dość dziwne sposoby ukazywania uczuć. - skrzywiła się. - A nie, moment, ten kutas w ogóle tego nie umie. - powiedziała rozzłoszczona. - Bo jedyne co potrafi robić, to zaciągać dziewczyny do łóżka i...

-Zdaje się, że o mnie mowa. - usłyszałyśmy nagle i jak jeden mąż odwróciłyśmy się. Ginny - wściekła i gotowa do dalszej kłótni, ja - zażenowana i smutna.

-Tak, o tobie. - wskazała palcem na Draco, który stał przed nami, w szkolnym mundurku i wpatrywał się we mnie z nieodgadnionym wyrazem twarzy.

-Nie gap się na nią. - zażądała przyjaciółka. - Mało jej zrobiłeś?

-Nie moja wina, że nie umie się ogarnąć. Zachowuje się tak, jakby nie wiadomo jaka tragedia się stała.

Closer - Draco MalfoyWhere stories live. Discover now