Rozdział 4

30K 1.1K 1.7K
                                    

Obudziło mnie ciche pukanie. Przetarłam oczy i spojrzałam na okno. Okazało się, że powodem odgłosu była duża, brązowa sowa. Wstałam, otworzyłam okno (starałam się jak najciszej, żeby nie obudzić innych) i wpuściłam ją do środka. Ta wleciała i wylądowała na moim łóżku. Odwiązałam jej od nóżki małą karteczkę, rozwinęłam i zaczęłam czytać. To był list od rodziców. Chciałam napisać pierwsza, ale mnie uprzedzili. Pytali, jak się czuję, w którym jestem domu i tak dalej. Kontrolne pytania rodziców. Wzięłam pióro i szybko odpisałam na list. Przywiązałam go z powrotem do nóżki sowy, otworzyłam okno i wypuściłam ją. Spojrzałam na pokój. Był dość duży. W półokręgu stały cztery łóżka. Każde z nich miało bordową pościel i zasłony. Ściany również były ciemno-czerwone. Obok każdego łóżka znajdowała się brązowa szafka nocna. Dzięki Boże, że obudziłam się pierwsza. Obok mojego miejsca do spania walały się ubrania, a kufer był otwarty. Pościel była zmięta, a różdżka wylądowała pod łóżkiem. Sama byłam w nieładzie, bo nawet nie miałam na sobie kompletnej piżamy. Szybko ogarnęłam swoją część, wzięłam kosmetyki i poszłam do łazienki. Spojrzałam na swoje odbicie. Matko, naprawdę dobrze, że obudziłam się pierwsza. Moje włosy sterczały na wszystkie strony, a pod oczami widniały ciemne ślady po niezmytym makijażu. Odkręciłam wodę i weszłam do prysznica. Gorąca woda leciała na mnie, a ja powoli się odprężałam. Gdy wyszłam, przetarłam zaparowane lustro i zaczęłam myć zęby. Umyłam twarz i nałożyłam na nią mój standardowy zestaw. Czyli maskara i pomadka ochronna. Wyszłam z łazienki po czyste rzeczy i przebrałam się. Włożyłam na siebie czarne spodnie, szarą bluzkę z długim rękawem i czarne trampki. Później zaczęłam czesać mokre włosy. Gdy byłam już gotowa, usiadłam na łóżku i odwinęłam pergamin, który dała mi profesor McGonagall poprzedniego wieczoru. Był to plan lekcji. Nie był najgorszy. Przynajmniej dla mnie. Starożytne runy, obrona przed czarną magią, eliksiry, zielarstwo oraz zaklęcia i uroki. To w poniedziałek. OPCM, eliksiry i zaklęcia i uroki były ze Ślizgonami, starożytne runy z Krukonami, natomiast zielarstwo z Puchonami. Wzięłam kota na ręce i zaczęłam go głaskać. Hades mruczał cicho. W tej samej chwili z dziewczyn ziewnęła i leniwie podniosła się. Miała rude włosy, brązowe oczy i piegi. Była podobna do Rona.

-Cześć. - powiedziałam i uśmiechnęłam się. Dziewczyna spojrzała na mnie i również się uśmiechnęła.

-O hej. - odpowiedziała mi. - To ty jesteś ta nowa, zgadza się?

-Tak to ja. Nazywam się Lily Grey. - powiedziałam, schodząc z łóżka i podając jej rękę.

-Miło mi. Ja jestem Ginny Weasly.

-Siostra Rona?

-Tak, skąd wiedziałaś? - zapytała zaskoczona, bo pewnie nie wiedziała, że poprzedniego dnia siedziałam z nim w jednym przedziale.

-Trudno nie zauważyć. - zaśmiałam się. - Jesteście strasznie podobni. Bliźniacy?

-Co? - zdziwiła się - Nie, skąd. Ja jestem o rok młodsza. - powiedziała i odwróciła się. - Ej dziewczyny! Wstawajcie, dalej. Nowa współlokatorka do nas dołączyła.

Usłyszałam pomruki niezadowolenia i dwie kolejne dziewczyny wstały.

-Hej wam. - pomachałam - Jestem Lily.

-Miłoooo mi cię poznać. - powiedziała jedna z nich, ziewając jednocześnie. - Jestem Lavender Brown. - Miała kręcone włosy koloru ciemnego blondu i niebieskie oczy.

-A ja nazywam się Parvati Patil. - kolejna dziewczyna wstała z łóżka, podeszła do mnie i uścisnęła, co trochę mnie zdziwiło, ale również odwzajemniłam uścisk. Ta z kolei miała czarne, hebanowe długie włosy i brązowe, bardzo ciemne oczy.

-Zastanawiałyśmy się, gdzie wczoraj zniknęłaś, bo widziałyśmy cię na uczcie. Postanowiłyśmy poczekać, ale byłyśmy zmęczone i poszłyśmy spać. - wytłumaczyła, zbierając swoje rzeczy.

Closer - Draco MalfoyWhere stories live. Discover now