Smocza zbroja

264 18 2
                                    

Na wielkiej uczcie na cześć Strażników pojawili się wszyscy jeźdźcy: od wodzów Berk i Berserków, przez Drużynę A, po młodych mieszkańców Końca Świata. Jednak przy stole było jedno puste miejsce należące do Zephyr. Mimo że pomagała Strażnikom, wciąż nie mogła pogodzić się z myślą, że Księżyc jej nie wybrał. Spacerowała razem z Strzałką wzdłuż plaży na Końcu Świata i słyszała w oddali radosne krzyki ucztujących.

- Nie dobrze mi, jak ich słyszę - zaczęła narzekać.

Smoczyca odpowiedziała jej głuchym urywanym rykiem. Brązowowłosa uśmiechnęła się, gdyż jej przyjaciółka powiedziała "Za chwilę będziemy tak daleko, że nie będzie ich słychać". Zephyr była jedyną osobą z archipelagu, która rozumiała mowę smoków, jednak nikt oprócz Hedwarda o tym nie wiedział. Dziewczyna ufała mu bezgranicznie. Przyjaźnili się od dziecka i zawsze trzymali się razem. A ostatnimi czasy wspierał ją w szczególności i starał się być blisko niej, by nie czuła się samotna. Jednak teraz chciała być sama. Mogła pomyśleć i zastanowić się nad tym, co powinna teraz zrobić. Przeszkadzały jej w tym krzyki przyjaciół, więc wskoczyła na grzbiet Strzałki i poleciała na drugi koniec wyspy.

Gdy leciała nisko nad drzewami, miała pewność, że nikt jej nie zobaczy. Wylądowała na jednej z polan, usiadła na wielkim kamieniu pośrodku i spojrzała w niebo. Księżyc świecił tej nocy wyjątkowo jasno.

- I do czego teraz ci jestem potrzebna?! - wykrzyczała w jego stronę po czym spuściła wzrok.

Strzałka oparła łeb na jej kolanach, a Zephyr ją pogłaskała. Dziewczyna wiedziała, że może na nią liczyć. Po chwili jednak smoczyca wstała i wyprostowała się jakby coś wyczuwała. Zephyr śledziła ją wzrokiem z uwagą. Smoczyca podeszła najpierw do jakiejś sosny, za chwilę obróciła się i skierowała w stronę krzaków z jagodami, aż w końcu wróciła do dziewczyny, która nie do końca wiedziała co się dzieje. Ruchy głową gada wskazywały na to, że jest jej potrzebny kamień, na którym Zephyr siedziała.

Dziewczyna natychmiast stanęła obok smoczycy, która wzbiła się nad kamień i cisnęła w niego plazmą z największą siłą. Wtedy Księżyc zabłysnął i skierował swój promień na osmolony kamień, który pękł i zapadł się pod ziemię ukazując krater o średnicy ponad pięciu metrów, więc nawet dorosły Stormcutter mogłaby się w nim zmieścić. Zephyr zajrzała do środka.

- Sprawdzamy, co jest w środku? - spytała. 

Smoczyca kiwnęła głową i poleciała do dziewczyny, która złapała jeden z uchwytów na siodle i wskoczyła na grzbiet gada, który w tym samym momencie zanurkował w ciemną jaskinię. Okazała się nie być taka głęboka jak się początkowo zdawało. Na dnie panowała całkowita ciemność, więc Zephyr wzięła pierwszą lepszą gałąź z ziemi i zapaliła ją ogniem przyjaciółki. Dopiero teraz mogły rozejrzeć się dookoła. Pomieszczenie nie było duże: wysokie na dwadzieścia metrów, a szerokie na kształt polany, pod którą się znajdowało. Wszędzie stały kartony z symbolami smoczych klas, co sugerowało, że wszystko należało do Smoczych Jeźdźców. Zephyr podeszła do najbliższego pudła i zdjęła pokrywę. W środku znajdowały się miecze, maczugi i siekiery. W innym tarcze, w kolejnym stare siodła i hełmy, a także ubrania i flagi.

- To stare rzeczy moich rodziców i innych jeźdźców - na twarzy Zephyr malował się uśmiech. - Znalazłyśmy jaskinię pełną skarbów. 

Wtedy Strzałka strąciła ogonem jedną z cięższych pokrywek i zaczęła grzebać w skrzyni, niczym jaszczurka próbująca dostać się do myszy schowanej w norze. Zephyr, widząc ją zaczęła się śmiać, jednak zaraz potem spoważniała, gdy zobaczyła co smoczyca wygrzebała z pudła. Dziewczyna podeszła do niej i wyciągnęła przedmiot z jej szczęk, kładąc na ziemi. Był to kombinezon ze wzorami w łuski, dziwnymi pokrętłami i schowkami. Zephyr stała jak wryta. 

𝕹𝖆𝖘𝖙𝖊̨𝖕𝖈𝖞. Wielka Czwórka ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz