Zła wiadomość

115 7 4
                                    

Nie mówiąc nikomu o spotkaniu z Zephyr, Hedward wrócił do domu i położył się spać. Wiedział, że dokładnie za tydzień poleci do Smoczego Sanktuarium. Nie mógł się doczekać tego dnia. Myśl o posiadaniu własnej Smoczej Zbroi napawała go dumą.

 Myśl o posiadaniu własnej Smoczej Zbroi napawała go dumą

¡Ay! Esta imagen no sigue nuestras pautas de contenido. Para continuar la publicación, intente quitarla o subir otra.

W DunBroch nastał kolejny, słoneczny dzień. Od wyjazdu Marka, zrobiło się dużo ciszej. Nie było słychać stukotu kopyt i jego wiecznych wyjazdów na trening. Ale co począć? Był następcą tronu, więc wymagania wobec niego były wystarczająco wysokie, żeby codziennie zrywać go w łóżka wczesną porą.

Meriam miała dużo więcej luzu. Pomiędzy naukami z babcią mogła spokojnie udać się na krótkie przejażdżki. Jednak teraz, nie mając przy sobie ani brata, ani Magnusa, nie miała na nic ochoty. Leżała całe dnie na pościelonym łóżku i gapiła się w sufit bez celu.

Jednak tego dnia Meriam nie było w pokoju. Szła znudzona do głównego holu, mając nadzieję, że wiadomość jaką ma dla niej jej matka jest dobra. Zeszła po schodach nie spuszczając wzroku z Meridy. Podeszła i dygnęła lekko.

- Cieszę się, że jesteś - uśmiechnęła się Elinor siedzącą na tronie obok córki. - Mamy dla ciebie bardzo ważną wiadomość. 

- Inne klany poprosiły o twoją rękę - Merida wyprostowała się na tronie.

- Co?! - Meriam nagle ożyła. - Jak to?!

- Spokojnie Meriam - Elinor próbowała załagodzić sytuację. - Wiemy, że nie odpuszczą, a ja obiecałam, że nikogo do ślubu nie zmuszę. Więc zaproponowałyśmy im konkurs. Tak jak w przypadku twojej mamy, zorganizujemy zawody łucznictwa. Będą mogli w nim wziąć udział inne klany oraz każdy młodzieniec, którego dopuścisz. I bez względu na wynik, będziesz mogła wybrać sobie przyszłego męża.

- Ale... - Meriam chciała protestować, lecz przypomniała sobie, że w obecnej sytuacji nie ma na co liczyć. - ... dobrze.

Merida odetchnęła z ulgą. Elinor także wyglądała na uspokojoną. Księżniczka jednak odwróciła się i pomaszerowała do pokoju. Rzuciła się na łóżko i wbiła twarz w poduszki głośno płacząc. Dlaczego akurat teraz zachciało im się ślubu? Dlaczego? Przecież nigdy nie dopuszczą do konkursu Magnusa. Nie teraz, kiedy jest przeciw klanowi. Ale dlaczego o nim pomyślała? Bo chciała, żeby wziął udział w zawodach. Pragnęła tego jak niczego innego. Ale gdyby tylko się pojawił, złapaliby go i uwięzili jak zdrajcę. Nie chciała o tym myśleć. Nie mogłaby znieść jego widoku za kratami. 

Podniosła zalane łzami oczy w kierunku okna. Na parapecie siedziała sroka o intensywnie błękitnych oczach. Patrzyła chwilę na Meriam, lecz za chwilę poderwała się odleciała w stronę lasu. Dziewczyna przekręciła się na plecy i zamknęła oczy wypowiadając wciąż to samo życzenie - żeby Magnus do niej wrócił.

 Dziewczyna przekręciła się na plecy i zamknęła oczy wypowiadając wciąż to samo życzenie - żeby Magnus do niej wrócił

¡Ay! Esta imagen no sigue nuestras pautas de contenido. Para continuar la publicación, intente quitarla o subir otra.

- Musiała się przesłyszeć - Magnus nerwowo trzymał podłokietniki obdrapanego fotela w swoim pokoju w jaskini Mroka. - Nie zrobiliby tego!

- Nie ma cię w DunBroch - zauważyła stojąca nad nim Zephyr. - To dla nich idealny czas, by odbić Meriam.

Brązowowłosy poderwał się z miejsca i przewrócił stojący przed nim stolik rozrzucając znajdujące się na nim książki. 

- Merida nic nie mogła na to poradzić. Nawet jeśli wierzy, że wrócisz - Zephyr zaczęła zbierać przedmioty z podłogi. 

- Co powiedziałaś? - Magnus zdawał się być zbity z tropu. 

- Chyba nie sądziłeś, że uwierzę w twoją bajeczkę, że chcesz być zły - zaśmiała się.

Chłopak nie był w stanie wydusić z siebie ani jednego słowa. 

- Daj spokój - zaśmiała się Zephyr podnosząc się. - Nikomu nie powiem.

- Dzięki - Magnus był zdziwiony. - Ale nie zależy ci na zemście? 

- Nie przeszkodzisz mi w moich planach. A nawet pomożesz. Tak jak ja tobie.

- Niby jak chcesz mi pomóc? 

- Zabiorę cię na zawody.

- Zwariowałaś!? Złapią nas!

- Nie, jeśli będzie z nami Strażnik. 

- Będzie ich czwórka, a właśnie oni chcą nas schwytać. 

- Będzie ich piątka i tylko czterech będzie chciało nas schwytać - Zephyr wyciągnęła spod kostiumu naszyjnik ze smokiem i pomachała nim.

- Kiedy? - Magnus ledwo wypowiedział to pytanie. 

- Parę dni temu.

- Ale dlaczego? - Magnus próbował sobie ułożyć wszystko w głowie. 

- Ponieważ nasze plany - Zephyr podeszła bliżej chowając z powrotem naszyjnik. - To tak naprawdę jeden plan.

Wtedy siedzącą na oparciu fotela sroka zakrakała radośnie.

 Wtedy siedzącą na oparciu fotela sroka zakrakała radośnie

¡Ay! Esta imagen no sigue nuestras pautas de contenido. Para continuar la publicación, intente quitarla o subir otra.

Mark pchnął drzwi. Otworzyły się powoli, a chłopak wszedł do środka. Usiadł na jednym z krzeseł obok innych Strażników i rzucił kawałek papieru na stół.

- Dopięli swego - burknął. 

- Co to jest? - spytała Rubi podnosząc kartkę. 

- Wodzowie innych klanów, chcą ręki mojej siostry. Mama musiała zorganizować zawody i chce, żebyśmy dopilnowali porządku w ich trakcie. 

- Nie chcesz tego dla Meriam, prawda? - Elizabeth położyła dłoń na jego ramieniu. 

- Pewnie, że nie. To banda niewykształconych chłopców, którzy nigdy na oczy nie widzieli Meriam. Gdyby Magnus nie zdradził, nie byłoby takiego problemu. 

- A co Magnus ma do tego? - spytał Nuffink.

- Mama i Mor'du już dawno ich ze sobą zaręczyli za ich plecami. Ale teraz, kiedy nie ma Magnusa, inne klany są dużo bardziej pewne siebie.

- Jak się uda, odzyskamy i Magnusa, i Zephyr - Nuffink uderzył pięścią w stół. - Jestem pewien, że niedługo znów ich zobaczymy.

𝕹𝖆𝖘𝖙𝖊̨𝖕𝖈𝖞. Wielka Czwórka ✔Donde viven las historias. Descúbrelo ahora