Bitwa o Nowe Berk

92 7 0
                                    

Strażnicy nie mogli podnieść się po kolejnym ataku Mroka. Mimo, że nic nikomu się nie stało, świadomość, że Ginny i Hank zostali wybrani przez Księżyc, męczyła wszystkich. Czkawka już nie był taki pewny, że Mrok nie zaatakuje Nowego Berk. Dlatego gdy tylko wrócił na wyspę, rozpoczął przygotowania. Miał w planach pokonać Mroka na dobre.

W tym samym czasie na Końcu Świata Strażnicy opracowywali plan obrony. Obstawiali główne pozycje, decydowali o rozmieszczeniu mieszkańców. Mimo obaw Hedwarda, Strażnicy od razu zgodzili się na jego plan. Uważali, że jest logiczny i że może się udać. Nie wiedzieli bowiem, że to pułapka. 

Ostatecznie przygotowania do Wyścigów Smoków zamieniły się w trening przed bitwą. I chociaż nikt tego nie chciał przyznać, wszyscy obawiali się tego, co ma nadejść. Jedynie Hedward był jakoś dziwnie spokojny, a przynajmniej Nuffinkowi się tak wydawało. Po Balu Maskowym przestał mu jakkolwiek ufać i nie do końca był przekonany w powodzenie zaproponowanego przez niego planu. Ale nie mieli wyjścia. Był dobry, a tylko Nowe Berk się teraz liczyło.

A sądny dzień zbliżał się niebezpiecznie i w powietrzu czuć było niepokój

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

A sądny dzień zbliżał się niebezpiecznie i w powietrzu czuć było niepokój. Zamiast wiwatów radości na cześć Wyścigu, na Nowym Berk było praktycznie cicho. Wszyscy schowani byli na swoich pozycjach i wypatrywali oznak życia. Na przodzie stali Strażnicy. To oni mieli odeprzeć pierwszy atak. W ogóle mieli zająć się wrogami sami. Pozostali musieli jedynie czekać na ziemi i pomóc w razie problemów.

Nuffink był zdeterminowany. O ile pozostali Strażnicy czekając rozmawiali, o tyle on był całkowicie skupiony.

W pewnym momencie zauważył coś poruszającego się na horyzoncie. Krzyknął do pozostałych i głosy ucichły całkowicie.

Początkowo wszystko było w porządku, póki Rubi nie zwróciła uwagi na to, że to coś się nie zmniejsza, a wręcz powiększa. Mark chwycił pierwszą lepszą lornetkę. Przeklął.

- Co się stało? - spytała Rubi.

- Zobacz sama - podał jej przedmiot. 

Zanim jednak udało jej się przyłożyć go do oczu, z jej rąk wyrwał lornetkę Nuffink i sam spojrzał. Okazało się, że na Nowe Berk leci cała armia smoków, której towarzyszą koszmary Mroka. Na czele oprócz pana ciemności, leciała piątka przyjaciół. 

- Zmiana planu! - krzyknął do tyłu. - Leci na nas całe gniazdo smoków! 

- Nie powiedziałabym, że to gniazdo - do wnuka podeszła Valka. - Taką ilość smoków pomieści jedynie schronienie stworzone przez Oszołomostracha.

𝕹𝖆𝖘𝖙𝖊̨𝖕𝖈𝖞. Wielka Czwórka ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz