9 - Selfishness

6.2K 347 334
                                    

@KakaSzczur jako Yoongi :)

@Avangeee jako Jikook :)


Te ślicznoty u góry nie chciały mi się dodać. Ugh. 

BTW. hejtnayoongsatylepowiem.

~~~~~~~~~~~~




Yoongi:

Spędzanie czasu z młodszymi przypominało opiekę nad dziećmi. Nie przeszkadzało mi to, gdyż ich uśmiechy to także moja radość. Tak jak teraz, kiedy po kolacji na mieście, ruszyliśmy na plac zabaw, by mogli się wyszaleć.

Zająłem miejsce na huśtawce i zacząłem bujać się delikatnie na stopach, obserwując jak młodsi bawią się na zjeżdżalni. Łapali się nawzajem po zjechaniu z niej i przytulali, śmiejąc głośno. Znów poczułem, jak nasze odrębne światy nie mogą się zetknąć.

Ja. Ja i Jimin. Ja i Jeongguk. Ja i oni. Ale nie my, bo nawet będąc razem ciągle jesteśmy osobno.

Odrzuciłem od siebie te myśli i patrzyłem jak chłopcy biegają dookoła metalowych konstrukcji, ganiając się. Długo to jednak nie potrwało, bo Jiminnie padł zmęczony na ziemię. Podniosłem się, chcąc mu pomóc, ale Jeongguk był szybszy. Usiadłem więc i patrzyłem jak najmłodszy podniósł naszego kurczaczka i szepnął mu coś na ucho, a zaraz po tym obaj spojrzeli na mnie. Ale ich uśmieszki nie wróżyły niczego dobrego, dlatego odruchowo mocniej złapałem łańcuch, jakby to miało mnie uratować.

Chłopcy już zmierzali w moją stronę, starając udawać najniewinniejsze aniołki.

- Ufasz nam, hyung? – zapytał Jimin, uśmiechając się słodziutko.

- Ufam – odparłem zgodnie z prawdą.

Ale czuję, że będę tego żałował...

- To chodź z nami – zażądał, wyciągając do mnie rękę, a Jeongguk zrobił to samo. Co innego miałem zrobić, jak po prostu westchnąć i chwycić te dłonie?

Wstałem i pozwoliłem im się prowadzić, nie protestując nawet wtedy, gdy poprosili mnie o zamknięcie oczu.

- Idziemy, idziemy, idziemy... - powtarzał szczęśliwy kurczaczek, a po dłuższej chwili kazał mi się zatrzymać. – Podnieś nogę, hyung. I postaw ją na tym... wniesieniu.

Ich rozbawienie i chichot mówiły wyraźnie: „Nie rób tego", ale kto by nie uległ, gdy w grę wchodzi radość swoich ukochanych.

- Znowu sobie grabicie... - Westchnąłem, ale zrobiłem to.

- I druga noga, hyuung.

Stałem wyżej od nich, ale nie domyślałem się co mnie teraz czeka. Dopiero po wykonaniu następnego kroku, otworzyłem oczy, niedowierzając w ich pomysły.

Te diabły wprowadziły mnie do fontanny!

Chociaż był luty, ostatnie dni przyniosły ocieplenie i pewnie włączyli ją ku uciesze spacerowiczów. I na moje nieszczęście...

Młodsi natychmiast uciekli, śmiejąc się wniebogłosy, a ja przekląłem, bo moje ulubione adidasy przypominały teraz gąbki.

Myślicie, że wam się upiecze? O nie, dzisiaj obaj zostaniecie ukarani.

Pognałem za nimi, ale mogłem zapomnieć, iż dogonię najmłodszego, który jak na królika przystało, spierniczył w podskokach. Dlatego dopadłem mojego kurczaczka, zamykając go w mocnym uścisku.

"Verity" - YoonminkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz