Rozdział 1

2.8K 90 23
                                    

Eva jest w 2 klasie natomiast Chris w 3. Reszta to kontynuacja Skam, ale kto nie oglądał również nie powinien mieć większego problemu. 

Dochodziła już 13 i choć przerwa zaczeła sie 10 min temu Vilde nadal nigdzie nie było.

-Jezu przepraszam- podbiegła do mnie zdyszana dziewczyna- Nie wiem jak to sie dzieje że zawsze wychodze ostatnia- uśmiecha sie poprawiając szelke plecaka- Ale Magnus mówi że to urocze.

-Jasneee urocze-posyłam jej ironiczny uśmiech wychodząc z placu.- Więc o czym chciałaś porozmawiać?

-Wiesz że Magnus przyjaźni sie z Jonasem- zaczeła- I.. poprosił mnie żebym z Tobą o nim pogadała.

Zatrzymuje sie przybierając krzywy wyraz twarzy.

-To znaczy o czym dokładnie?- kontynuowałam droge nie patrząc na dziewczyne. 

-Oj no Eva daj spokój za rok mamy Russ bus i będzie pewnie sypiał z kim popadnie a teraz możecie jeszcze raz spróbowac- Vilde aż podskoczyła ale jej cięzki plecak zaraz sprowadził ją na ziemie. 

-A czyli to oznacza że Twój Magnus też będzie sypiał z kim popadnie?- parskłam krzyżując ręce na piersiach. 

-Magnus jest inny- burkneła a jej mina przybrała wyraz oburzenia. 

-Eh Vilde- ponownie przystanęłam kładąc dłonie na ramionach przyjaciółki- Nie mam nic do Magnusa, wręcz przeciwnie bardzo go lubie, ale chłopcy wykorzystują was i fakt że jesteście zwyczajnie mili.

Vilde już chce coś odpysknąc kiedy koło chodnika podjeżdza czarne auto dobrze mi już znane. 

-Co tam dziewczyny podwieść was?- Chris opuszcza szybe samochodu uśmiechając sie do nas swoim zadziornym uśmiechem. 

-Chętnie- odpowiadam dziękując chłopakowi że uratował mnie od kontynuowania rozmowy z blondynką. Oczywiście Vilde nie wsiadła z nami bo była umówiona z Chris więc zostaliśmy sami.  Po jakimś czasie jazdy w ciszy postanawiam ją przerwać. 

-Jestem sama Schistad. 

-A ja zwarty i gotowy. 

-Czy Ty coś sugerujesz?

-Musisz mi sie jakoś odwdzięczyć za to wieczne podwożenie Cie do domu.

-Przyznaj że przejeżdżasz tędy tylko dlatego że masz nadzieje że będe szła do domu- chichotam. 

-Jasnee bo ja nie mam co robić Mohn. 

Po chwili jesteśmy już pod moim domem. Ledwo udaje mi sie otworzyć drzwi bo całowanie mnie po szyi wcale mi w tym nie pomaga. Po chwili znajdujemy sie już w środku. Rzucam plecak na ziemie i zaczynam rozpinać koszule Chrisa. 

-Uuu coś ostatnio przypakowałeś- parskam.

-Karnet na siłownie- mówi z ciężkim oddechem próbując wypowiedziec słowo między wymienianiem pocałunków.

Jestem już w samej bieliźnie a Chris ma na sobie jedynie jeansy. Chcemy dostać sie do mojego pokoju który znajduje sie w piwnicy i zawsze mamy problem z zejściem po schodach ciągle sie całując i nie patrząc pod nogi.

-Zawsze to samo- chłopak śmieje sie biorąc mnie na ręce. 

-Na prawde przypakowałeś- żartuje sobie z chłopaka który daje mi klapsa.

-To za pyskowanie.  

Chłopak otwiera drzwi zrzuca mnie z pleców przyciąga do siebie i zaczyna rozpinać stanik.

-O cholera-nagle przerywa i odrywa sie odemnie. 

-O co chodzi- czuje sie zdezorientowana po czym podążam za wzrokiem chłopaka.

-Fajne stringi Eva- Jonas drapie sie po głowie niezręcznie sie uśmiechając. Jego twarz przybiera kolor różu pomieszanego z bordem. 

-Chryste co Ty robisz w moim domu?- staje za Chrisem aby ukryć moją nagość sama nie wiem czemu skoro Jonas widział mnie już w takim stanie. Po zadaniu pytania błądze wzrokiem po pokoju i widze uchylone okno przez które zapewne wszedł chłopak. 

-Chciałem pogadać ale widze że jesteś zajęta- zmarszczył brwi.

-Wypieprzaj stąd krzaczastobrwiowy- Chris podchodzi do niego tak że ich nosy prawie sie stykają patrząc na niego z góry jakby mieli zaraz zacząć sie bić. Schistad był wyższy i dużo lepiej zbudowany od Jonasa. Myśle że to nie tylko zasługa wieku bo między nimi był tylko rok różnicy.- Wychodzisz stąd w podskokach nie chce Cie tu więcej widzieć.- warknął.

Jonas zmierzył chłopaka wzrokiem po czym zaczął sie strasznie śmiać. Smiał sie tak bardzo że bałam sie że Chris sie zirytuje i zacznie okładać go pięściami. Tak sie jednak nie stało. Brunet był lekko zdezorientowany reakcją mojego byłego.

-Jesteś żałosny stary- poklepał go po ramieniu- Myślisz że wyglądem, kasą i agresją wszystko załatwisz?- przeczesuje włosy- Trzeba mieć też tu- wskazuje palcem na głowe- Nigdy nie będziesz miał tego co ja. Będziesz dla niej wiecznie atrakacją. Nigdy Cie nie pokocha, nie zwierzy Ci sie, nie weźmie Cie na poważnie. Bo nikt nie bierze Cie na poważnie Schistad. Jesteś jednym wielkim pierdolonym żartem.- parska- a teraz sie usuń bo wychodze i jak ja następnym razem zawitam i Cie tu zobacze to skończy sie to inaczej- zakłada czapke na głowe i wychodzi. 

Stoje zdezorientowana próbując wydusić słowo ale nie moge. Nie mam pojęcia co przed chwilą miało tu miejsce ani czemu Chris również sie nie odzywa. Odwraca sie w moją strone z miną której jeszcze u niego nie widziałam, chwyta mnie za podbródek unosząc go w góre i całuje mnie. Tak czule, że jeszcze nigdy nikt inny nie obdarzył mnie takim pocałunkiem. Zbiera swoje rzeczy i wychodzi. Zostaje teraz sama po środku mojego pokoju a łzy napływają mi do oczu. Czuje że jestem jedyną osobą która popełnia tak fatalne decyzje i doprowadza do takich właśnie sytuacji. Wkładam bluzke, chwytam za telefon i dzwonie do Noory. Dziewczyna po paru sygnałach odbiera.

-Halo- słysze dziwne odgłosy w oddali ale nie przejmuje sie tym i mówie odrazu o co chodzi.

-Jonas u mnie był, a ja byłam z Chrisem i całowaliśmy sie i on tu przyszedł zaczął mówić takie rzeczy...

-Eva, co czekaj, o co Ci chodzi. Jest u mnie Vildei Chris, nic nie słysze. 

-Nie ważne- rzucam słuchawką i zaczynam jeszcze bardziej płakać. Jak małe dziecko. Nawet nie wiedząc o co mi chodzi.- Cholera- odwracam sie w strone lusta i patrze sobie w twarz- Co Ty w ogóle robisz Eva?- pytam samą siebie a dokładniej swojego odbicia w lustrze-Uwolnisz sie kiedyś od tego wszystkiego?- mój telefon wibruje ale nie dbam o to i dalej ilustruje sie wzrokiem. -Może powinnyśmy coś zmienić co?- nadal pytam swojego odbicia co zaczyna sie robić troche chore ale wiem że odbicie mi nie odpowie i nie będzie oceniać. Da mi sie zastanowić żebym sama sobie odpowiedziała. O to mi własnie chodzi. Czytałam to w jakieś książce psychologicznej którą dała mi mama. Na problemy nastolatków i odnalezienie sie w dzisiejszym świecie. Na to wspomnienie parchłam.- Evo Mohn czego chcesz?- zapytałam siebie ponownie i nie otrzymałam odpowiedzi.


SKAM SEASON 4/ Eva&ChrisWhere stories live. Discover now