Rozdział 4

1.3K 73 6
                                    

Byłem już przed drzwiami domu Evy. Impreza rozkręciła sie na dobre a ja całkiem trzeźwo miałem wyznać Noorze swoje winy. Znakomicie. Postanowiłem sie za siebie wziąśc mieć jaja, wejść tam i zrobic to co miałem zrobić. Chwyciłem klamke i wszedłem do pomieszczenia pełnego ludzi. Było ich na prawde sporo. Pierwsze co zobaczyłem to grupke Jonasa która jak zwykle próbowała zwrócic na siebie uwage paląc trawe gdzieś "na uboczu" tak żeby wszyscy widzieli ale żeby wyglądało to jakby sie chowali. Ehh dziecinada. Zresztą Jonas gapił sie jak nienormalny na Eve a dziewczyne chyba to krępowało bo jakoś dziwnie tańczyłą chociaż to może kwestia alkoholu. Ale tam gdzie Eva jest i Noora. Zacząłem błądzić wzrokiem wokół Evy i znalazłem. Szczupłą blondynke z czerwonymi ustami. To właśnie jej szukam. Podchodze pewnym krokiem do Noory i próbuje przekrzyczeć muzyke. 

-Możemy pogadać?- wskazuje palcem w strone pokoju Evy.

Noora wyłupia na mnie oczy. Eva zauważając co sie dzieje szepta dziewczynie coś do ucha i Noora idzie ze mną. Schodzimy po schodach a ja coraz bardziej sie stresuje. Wszystko mam zaplanowane w pokoju Evy nikogo nie będzie bo mam do niego klucze. Otwieram niezgrabnie drzwi wpuszczam blondynke do srodka po czym je zamykam. 

-Słuchaj wiem że impreza to nie jest najlepsze miejsce na taką rozmowe ale nie miałem jak inaczej Cie ściągnąc żebyś przebywała w jednym pomieszczeniu razem ze mną- parskłem przeczesując nerwowo włosy- Ale spokojnie zamknąłem drzwi nikt nie powinien nam przeszkadzac. Więc sprawa wygląda tak... 

Powiedziałem wszystko jak leci. Co mnie denerwowało w naszym związku co było powodem mojej decyzji o zerwaniu i to że ojciec w Londynie strasznie na mnie naciskał więc czułem na sobie ciągły stres a jej pretensje o to że mnie ciągle nie ma wcale nie pomagały. 

-... no i cholera przepraszam-westchnąłem- Uświadomiłem sobie że Cie kocham, po prostu. I nie znosie więcej Twojego ignorowania mnie. Obiecuje że już nigdy w życiu Cie nie skrzywdze. 

Noora podeszła do mnie i chwyciła mnie za ręke.

-William mam już kogoś. Ale na prawde doceniam przeprosiny- uśmiechnęła sie blado wlepiając swoje niebieskie oczy w moją twarz czekając na moją reakcje. Odsunąłem ręke i spojrzałem na dziewczyne z wyrzutem. Nie zdawała sobie sprawy jak bardzo ją kocham. Odpuściłem dla niej wszystko. Nawet nie świetowałem Russ które ma sie raz w życiu właśnie dlatego że sie nią zajmowałem. Nie mam o to pretensji ale po co było to wszystko? Tak to ma sie zakończyc? Ja do końca życia będe szukał dziewczyny która chociaz w jednym procencie będzie mi ją przypominać, jeszcze mijając ją na każdej przerwie, widzac ją na każdej imprezie tymbardziej że Eva miałą bliski kontakt z Chrisem. Poczułem napływającą fale złości.Cofnąłem sie do drzwi udając sie po schodach do salonu Evy gdzie czekała już na relacje z mojej rozmowy z Noorą. 

-I jak po...-wyskoczyła z pytaniem ale odrazu to zlałem. Nie miałem zamiaru zostawać tu ani chwili dłużej. Wyszłem przed dom dziewczyny wciągając nocne powietrze. Zawaliłem. Totalnie zawaliłem. Nie odzyskam jej. Myśli krążyły po mojej głowie a ja nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić. Mialem wrażenie że już nic gorszego nie może sie dziś stać. 

-Bracie ! - usłyszałem bełkot dobiegający zza moich pleców. Odwróciłem sie i zobaczyłem pijanego Chrisa podążającego w moją strone. - Idziemy imprezować- krzyknął.

-Stary jesteś totalnie pijany a jeszcze nawet nie weszłes do środka- skrzywiłem sie.

-A zdziwiasz, wchodzimy- udał sie do drzwi chwiejnym krokiem ciągnąc mnei za ręke. Przeciskaliśmy sie przez tłum a ja w sumie nawet nie protestowałem. Miałem totalnie gdzieś co sie wokół mnie dzieje. Jednak po chwili tego żałowałem. Jonas był już totalnie zjarany i przystawiał sie do Evy. Za to Eva była już na procentach i protestowanie nie wychodziło jej zbyt dobrze. Schistad puścił moją ręke i rzucił sie na chłopaka. Jonas nie miał szans bo był całkiem spalony. Trzymałem Chrisa ale chłopak wpadł w jakiś szał i za chwile mogło sie zrobić na prawde źle. Chris zrobił sobie z Jonasa jakiś worek treningowy. Eva zaczeła krzyczeć i błagać Chrisa żeby przestał. Scena jak z jakiegoś filmu a na dodatek Jonas chyba stracił przytomność co wcale nie poprawiało sytuacji. 

-Dzwonie na pogotowie- Eva chwyciła za telefon ale zaraz odwiodłem ją od tego pomysłu.

-Eva obaj będą mieli kłopoty. Nie mówiąc już o Tobie. Weź Jonasa do pokoju i sie nim zajmij, ja wyprowadze Chrisa.-Eva kiwneła głową przyznając mi racje i razem z Mahdim próbowali zebrać Jonasa z podłogi.

-I co ? tylko w japie jesteś taki mocny !- Chris wydzierał sie na cały salon wyrywając sie z moich rąk. 

-Stary uspokój sie-próbowałem zapanować nad sytuacją chodź sam byłem totalnie rozbity. 

**********

Perspektywa Vilde:

Siedziałam właśnie w łazience pilnując Magnusa który wypił o wiele za dużo. Wykrzykiwał w kółko że jestem tą jedyną, że mnie kocha i tak dalej. Pilnowałam żeby nie zarzygał całej ubikacji Evie. 

-Wcale mnie nie kochasz- wymamrotałam. 

Chłopak miał zakrwione oczy i strasznie od niego śmierdziało. Wlepił we mnie oczy:

-JAK TO NIE ?!- zapytał uniesionym głosem jakby to miało zwiększyc powage sytuacji. 

-Nie tak miało być- łzy napłyneły mi do oczu.- Mieliśmy stąd iśc i chciałam z Tobą porozmawiać a Ty sie spiłeś i teraz musze Cie pilnować! - krzyknełam.- Słyszałam wszystko o czym rozmawialiście z chłopakami w skate parku. Mam gdzieś taka miłośc -pociągłam nosem wstając z miejsca. 

-Czekaj czekaj... słonko, ja Cie na prawde kocham. Ale nie chce żeby chłopcy o tym wiedzieli rozumiesz? Oni tego nie zrozumieją a ja nie chce żeby powiedzieli Ci coś przykrego. 

-Nie wierze Ci- chyba w tej chwili własnie miałam mine jak zapłakany bobas ale obiecałam sobie że nie będe taka naiwna jak zawsze i nie uwierze odrazu w każde słowo chłopaka. 

-Słuchaj- Magnus wstał i chwycił mnie za ręke- Kocham, o cholera- chłopak nachylił sie i zaczął wymiotować. Zaczełam sie śmiać. 

-Ja Ciebie też- znów przykucnełam obok chłopaka pilnując czystości łazienki Evy i jego samopoczucia. - Ale wrócimy do tej rozmowy jak będziesz w stanie powiedzieć więcej niż dwa zdania- zachichotałam przecierając oczy, dziekując w duchu że Magnusowi na prawde nie chodziło tylko o przespanie sie ze mną. 

 *******

Rodział pisany na szybko więc wybaczcie jeśli jest średnio napisany. Chce tylko powiedzieć że bardzo motywują mnie do dalszego pisania komentarze i  zostawiane przez was gwiazdki. Gdy widze jak ktoś wyświetli i zostawi coś po sobie że rozdział mu sie podobał to aż mi sie robi ciepło na sercu :) Nie wiem kiedy będzie następny rozdział ale myśle że nie długo. 

SKAM SEASON 4/ Eva&ChrisWhere stories live. Discover now