Rozdział 7

1K 51 4
                                    

-Co myślisz o Schistadzie? -Brad zaciągnął sie czekając na moją odpowiedź. 

-Serio będziemy o nim rozmawiac-chwyciłem za plecak chcąc już sobie iść.

-Hej, spokojnie. Nawet nie wiesz o co mi chodzi siadaj kolego.- podał mi blanta.- To powinno pomóc bo jesteś strasznie spięty.  

-Przejdź do rzeczy- przewróciłem oczami. 

-Z chłopakami z Yakuzy marzy nam sie udupić Schistada.-posłał mi zadziorny uśmiech- Ale nigdy nam sie to nie udaje. Trudno do niego dotrzeć. Znaleźć jakiegoś haka. Co innego jeśli w akcje wejdzie ktoś z jego otoczenia. Dodatkowo ktoś kto tak świetnie zna Eve Mohn. Stary, jesteś idealnym materiałem.

-Materiałem na co?!- czułem że krzycze. 

-Wiesz że Eva miała brata prawda?- pokiwałem głową- Więc wiesz też jak zginął- przełknąłem śline bo wiedziałem jak ważny dla Evy był jej młodszy brat.-Ale nigdy nie znaleziono sprawcy czyż nie?- chłopak posłał mi ironiczny uśmiech-a wiesz dlaczego?- parschnął- bo sprawca wypadku miał bogatego tatusia. A no i miał 14 lat więc policja nawet go nie podejrzewała. 

-Przejdź do rzeczy bo zaraz dostane szału- wziąłem kolejnego bucha- Co do tego wszystkiego ma Chris? 

-Jezcze nie załapałeś?-zaczął sie śmiac- To Chris kierował tym autem. Był zasranym gimbusem spił sie z kolegami zajebał ojcu auto i bam.

-Jaja sobie robisz!- wstałem i odsunąłem sie od Brada.- Jaja sobie robisz?!- złapałem sie za głowe i moge przysiąć że moje ciśnienie wzrosło trzykrotnie. 

-Nie żartuje. Jego ojciec miał wtyki i wszystko załatwił. Wiesz ile sie oszukaliśmy? Matka jednego z nas pracuje w policji. Ten jeden znas to Aaron. Wziął jej kluczyki i pogrzebał w archiwach. Znalazł teczke z jego nazwiskiem i bam-Brad niesamowicie irytował mnie swoim zachowaniem- Oczywiście to nie było takie proste jak Ci opowiadam. Chłopak sie biedny tyle oszukał tej teczki. Ale nie wszystko jest takie kolorowe- westchnął-Ktoś tam weszedł. Aaron spanikował, zostawił tą karte na swoim miejscu i sie ukrył. Poczekał aż policjant wyjdzie i wyszedł niezauważony zaraz za nim. Więc tu mamy problem. Nie mamy dowodów. Potrzebuje żeby ktoś tam wszedł i je zgarnął. Możliwe ze Aaron podwinie matce jeszcze raz kluczyki. I wiesz mógłbym sam zrobić ten "nalot" ale ktoś później musi powiedzieć o tym wszystkim Evie i udupić Schistada. 

-To brzmi jak jakiś pieprzony kryminał- robiłem koła sciskając swoją głowe. Jestem pewny że wyglądałem komicznie ale miałem ochote wyrwać sobie wszystkie włosy.- Myślałem.. Boże gdybym wiedział nigdy w życiu nie zgodziłbym sie na tą rozmowe. Oszalałeś!

-Przeeestań. Pobił Cie do nieprzytomnośći i jestem pewien że za niedługo odbije Ci dziewczyne-przerwócił oczami- Nie bądź cipą. 

-Nie rozumiem. Skoro w archiwum policyjnym są papiery na Schistada to czemu policja go nie złapała?

-Tłumacze ci przecież. Ehh, jest tam jako podejrzany ale "śledztwo umorzono" bo jego ojciec wszystko załatwił. Pytanie brzmi czy w to wchodzisz?

-Co?! Nie, z tym trzeba iść na policje człowieku. To nie jest zasrany film kryminalny gdzie możesz sie włamywać na komisariat i załatwiać sprawy po swojemu- krzyknąłem.

-Even w to wszedł. Nigdy w życiu nie rozmawiał z Chrisem a jest moim starym przyjacielem ze szkoły. W sumie jesteśmy dla siebie jak bracia. Przekona tylko tego swojego chłoptasia Ty swoich kumpli i mamy ekipe żeby zrobić nalot. 

-Zartujesz sobie, Even o tym wie? - zamrszczyłem brwi i nieco sie uspokoiłem. 

-Tak, uważa że Chris to dupek. Jego chłopak jest w sumie Twoim przyjacielem więc też sie zgodzi. No i jestem pewien że chcesz dobrze dla Evy. A ona kocha Chrisa. Obaj to wiemy Jonas. 

Zacisnąłem pięści próbując sie uspokoić. 

-Nie może być z tym chujem. Nie pozwole na to. Zgadzam sie. Zgadzam sie na wszystko byleby jej więcej nie tknął.- warknąłem. 

-Musisz być świadomy że nie możesz sie wycofać- Brad wyciągnął ręke w moją strone. 

-Nie wycofam sie- odwzajemniłem uścisk. 


*******

Troszke króciutko ale z braku czasu nie jestem w stanie napisać dłuższego rozdziału. Ale obiecuje że następny będzie długi. 































SKAM SEASON 4/ Eva&ChrisWhere stories live. Discover now