C Z T E R N A Ś C I E / じゅうよん

431 88 63
                                    


– Nie martw się, Riida-san. Twoi rodzice czekają razem z policjantami w gabinecie dyrektora. Zobaczysz, zadadzą ci tylko parę pytań. Wszystko będzie w porządku – zapewnił Kaoru-sensei. Jego ciepły uśmiech i iskierki w oczach niemal przekonały Saki, że mówił prawdę. Niemal.

Nie wyobrażała sobie, jak cokolwiek mogłoby być w porządku. Kolejna uczennica nie żyła. Wspomnienie jej pustych oczu, opuchniętego języka i liny oplatającej szyję nie znikało na dłużej niż trzy sekundy. Wręcz czuła ból i agonię, jaką musiała odczuwać dziewczyna przed śmiercią i żadne słowa pocieszenia nie zmieniłyby tego.

– Sensei... nie powinno mnie tutaj być – wyszeptała, ściskając dłońmi materiał spódniczki.

– Hm? Dlaczego tak twierdzisz?

– Źle się rano czułam i mama kazała mi zostać w domu, ale jej nie posłuchałam. Pewnie jest teraz wściekła...

Mikage odwrócił się do Saki i ścisnął pokrzepiająco jej ramię. Pokrzepiający uśmiech ani na moment nie zszedł z jego twarzy.

– Jestem przekonany, że twoja mama teraz o tym nie myśli, tylko cieszy się, że nic ci nie jest.

Saki przytaknęła słabo. Znowu jej rozmyślania zabłądziły w nieprzyjemne rejony.

Nie potrafiła przestać się zastanawiać, co doprowadziło do tak makabrycznego aktu. Czy dziewczyna powiesiła się przez problemy rodzinne, społeczne, a może każdy w jakiś sposób popchnął ją do takiego czynu? Czy cierpiała cicho przez dłuższy czas? Czy niedawno coś popsuło się w jej życiu? Czy też wyobrażała sobie świat, w którym nie istnieje, próbując się przekonać, że będzie lepszym miejscem bez niej?

Kiedyś podobne przemyślenia towarzyszy Saki przez prześladowania kolegów i koleżanki z gimnazjum, i wtedy również Saki rozmyślała nad popełnieniem samobójstwa. Wiedziała więc, jak mogła się czuć uczennica w łazience. Wiedziała lepiej niż ktokolwiek, jak destrukcyjne i rozpaczliwe mogło być pragnienie zniknięcia. Tym bardziej czuła się dotknięta tym zajściem, nie wierząc, że zdoła spojrzeć rodzicom w oczy, którzy na pewno mieli podobne skojarzenia po telefonie dyrektora.

– Proszę, Riida-san. – Kaoru-sensei otworzył przed nią drzwi, wskazując ręką, aby weszła do środka.

Wzięła płytki wdech i lekko drżąc, przekroczyła próg gabinetu dyrektora. Wszyscy zgromadzeni zajmowali skórzane sofy, stojące naprzeciwko siebie niczym nieoddzielone, a niedawne rozmowy słyszane zza drzwi ustąpiły miejsca ciszy. Zwróceni do niej bokiem rodzice uśmiechnęli się, czekając, aż przy nich usiądzie. Pod naporem ich spojrzenia nieśmiało przywitała się z dyrektorem Azumane oraz z kobietą i mężczyzną po jego lewej stronie.

Gdy zajęła wskazane miejsce, Kaoru-sensei postawił krzesło obok niej i usiadł, wyraźnie sygnalizując, dla kogo został w pomieszczeniu. Do tej pory Saki nie czuła się zżyta ze swoim wychowawcą, lecz ten jeden gest sprawił, że drastycznie zmieniła swe nastawienie do niego.

Z wysiłkiem odwzajemniła jego uśmiech, mając nadzieję, że wszystko się jakoś ułoży.

– Z pewnością wiesz, dlaczego poprosiliśmy cię o przyjście tutaj, Saki-san. – Jedwabisty głos kobiety miał uspokajający charakter, co rekompensowało stalowe spojrzenie ciemnych oczu, przewiercających Saki na wylot. Mimo makijażu pod powiekami było widać zarys czarnych worów, skutecznie odwracających uwagę od pojedynczych zmarszczek na twarzy. – Proszę, opowiedz nam o tym, jak razem z trójką innych uczennic znalazłaś ciało Onami Miu.

– Po prostu...poszłam do łazienki – zaczęła, cała się napinając. Jej serce waliło niczym młot pneumatyczny. – Wszystkie kabiny były zajęte. Jedna z dziewczyn powiedziała, że dwie zajmują jej koleżanki, ale nie widziała, żeby ktoś wchodził do trzeciej. Wtedy kucnęłam i zajrzałam pod... – urwała. Po kilku sekundach ciszy poczuła, jak rodzice ściskają ją za ręce. Odwzajemniła ich uścisk i kontynuowała, drżącym od powstrzymywanego płaczu głosem: – Nie widziałam pod spodem niczyich nóg, więc pociągnęłam za klamkę. Wyglądało, jakby...jakby drzwi się po prostu zacięły. Pociągnęłam mocniej i...

【Oczy, które mówią】Where stories live. Discover now