two

342 84 20
                                    

Gdy się obudziłam za oknem było już ciemno. Jedynie księżyc oświetlał trochę niebo, oraz pokój w którym się znajdowałam. Rozejrzałam się dookoła. Urządzenia, które przy poprzednim razie, gdy otworzyłam oczy były do mnie podłączone, teraz gdzieś zniknęły.

Mimo bólu, który odczuwałam przy poruszaniu się, postanowiłam wyjść z pokoju, by się rozejrzeć. Wciąż nie wiedziałam gdzie jestem, i ta nie wiedza nie dawała mi spokoju.

Wychodząc z sypialni, znalazłam się na dużym korytarzu, od którego odbiegało mnóstwo drzwi. Hol był zaprojektowany w sposób nowoczesny, a kolorystyka ograniczała się do bieli i czerni. Usłyszałam czyjeś głosy dochodzące z dołu, więc zdecydowałam się zobaczyć do kogo one należą, nie zwracając na siebie uwagi.

Tak cicho jak tylko potrafiłam, zeszłam po białych schodach, które prowadziły do kolejnego korytarza. Światło było zapalone, więc tylko stanęłam chowając się za ścianą, powoli wychylając głowę.

-Wiem, że się nie odzywałem tyle czasu...- głos należał do Harrego, mówił do kogoś, kogo zasłaniał swoją sylwetką. Oboje znajdowali się w wielkim salonie, który był tak piękny... Myślę, że jakbym miała mnóstwo pieniędzy i mogłabym sobie urządzić dom, to właśnie tak by on wyglądał. Zaraz... Ja nawet nie wiem jak wygląda mój dom... i czy w ogóle go mam...- Ale byłem zagubiony... Nie radziłem sobie z tym wszystkim.

-Tu nie chodzi o to, że się do nas nie odzywałeś.- z białej kanapy wstał chłopak, a po sylwetce odrazu poznałam członka zespołu One Direction. Louis Tomlinson.- Ty się całkowicie od nas odwróciłeś. Wszyscy chcieliśmy ci pomóc jakoś, staraliśmy się ciebie wspierać, a ty po prostu się na nas zamknąłeś. Czułem się jakbym przestał dla ciebie istnieć.- dokończył chłopak. W jego głosie wyczułam tyle smutku, że miałam ochotę się popłakać.

-Kurwa wiem, że zjebałem. Ale w momencie, kiedy lekarze przedstawili mi diagnozę, kompletnie się załamałem.- mówił Harry patrząc raz na Louisa, raz na Liama. Poznałam, że ten drugi to Payne, gdy lekko się wychylił poza postać Harrego.

-Jak się czuje Kate?- Harry nie zdążył odpowiedzieć, ponieważ przerwał mu dźwięk otwierających się drzwi. Nie chciałam by mnie zauważyli więc cofnęłam się kilka kroków w głąb korytarza. Do domu wszedł Niall Horan z reklamówkami w ręce. Krzyknął entuzjastycznie hej, a ja słysząc jego głos miałam ochotę rzucić mu się na szyje. Najdziwniejsze jest to, że nie czułam by powodem tej chęci było to że jest on moim idolem, przyczyna była zupełnie inna, choć nie wiedziałam do końca jaka.

-Przepraszam chłopaki za spóźnienie, ale chciałem ominąć kłótnie. Przyniosłem za to nam żarcie.- chłopak pokazał głową na reklamówki, a ja chciałam zacząć się śmiać i powiedzieć, że to było do przewidzenia, ale przemilczałam zachowanie blondyna.

-Gdzie moja Kate? Przyniosłem jej ulubioną chińszczyznę! Nawet nie wiecie jak ja za nią tęskniłem. To znaczy... Za tobą Harry też.- chłopacy zaczęli się śmiać, tylko Styles gapił się na Nialla z całkowicie poważną miną. Nie wiedziałam o kim mówił blondyn, ale gdzieś tam moja podświadomość mówiła mi, że chodzi o mnie.

-Śpi...- powiedział Harry. Niall zrobił zawiedzioną minę, a ja stwierdziłam, że teraz powinnam się pokazać. Serce biło mi bardzo szybko, bo nie miałam pojęcia co powiedzieć... Przez chwilę chciałam się wycofać no ale w sumie... Raz się żyje.

once again // h.sWhere stories live. Discover now