twenty-six

101 27 20
                                    

Stałam w miejscu i nie mogąc wydusić z siebie ani jednego słowa, przyglądałam się chłopakowi. On również lustrował mnie wzrokiem z zaskoczoną miną.

W końcu po prostu zmniejszył odległość między nami i zamknął mnie w szczelnym uścisku. Od razu wypuściłam z rąk torby, by objąć go mocno, a w momencie gdy poczułam jego zapach, zaczerpnęłam głębiej powietrza.

Poczułam dziwny uścisk w sercu i łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Nie zdawałam sobie sprawy, że tak za nim tęskniłam, dopóki nie stanął przede mną.

W końcu uwolnił mnie z uścisku i oprócz szerokiego uśmiechu na jego twarzy, mogłam dostrzec łzy na jego policzkach.

-Co ty tu robisz matole?- zaśmiał się, ocierając swoje mokre policzki rękawem.

-Brakowało mi ciebie głupku.- posłałam mu szeroki uśmiech.

Nie mogłam uwierzyć, że Dylan na przestrzeni kilku lat, tak bardzo się zmienił. Kiedy wyjeżdżałam na studia, mimo iż był ode mnie starszy o rok, wyglądał na piętnastolatka, był niski i jego figura wyglądała tak, jakby nie wiedział czym jest siłowania.

Teraz przede mną stał chłopak, który był wyższy ode mnie, jego kości policzkowe stały się bardziej wyraźne, a lekki zarost postarzał go o kilka lat, lecz mimo to wciąż był przystojny. Nabrał również bardziej męskiej postury.

Mój brat zaprosił mnie do środka i wyjaśnił, że rodzice będą dopiero wieczorem.

W środku niewiele się zmieniło. Mimo że nie było tu tak nowocześnie jak u Harry'ego czy Dereka, byłam naprawdę przywiązana do tego malutkiego domku. Nie panował tu chłodny minimalizm, raczej brakowało trochę miejsca, a meble nie były dopasowywane do siebie, co sprawiało, że w jednym pomieszczeniu można było się spotkać z jasnym drewnem, ciemnym i białymi szafeczkami. Mimo wszystko było tu bardzo przytulnie.

Zawsze kochałam ten dom, ale niestety przez swoją siostrę i rodzciów, nienawidziłam tu przebywać. Tak naprawdę tylko z bratem miałam dobre relacje i chyba właśnie dlatego tak się ucieszyłam na jego widok.

Mój pokój wyglądał dokładnie tak jak kilka lat temu. Dylan mi powiedział, że moja mama jedynie co jakiś czas sprzątała tutaj, jednak nigdy nie odważyła się wyrzucić moich rzeczy, czy nawet ich schować do piwnicy.

Mój brat opowiedział mi o tym co zdążyła zrobić moja siostra, w czasie gdy mnie nie było. Crystal była dość specyficzną osobą i tak naprawdę to przez nią nie odwiedzałam rodzinnego domu. Od dzieciństwa robiła wszystko by mi uprzykrzyć życie i jedynie Dylan mnie bronił przed nią, ponieważ moi rodzice zawsze powtarzali, że sami mamy załatwiać swoje problemy.

Chociaż wciąż na myśl o niej miałam ciarki i przypominały mi się wszystkie okropne rzeczy jakie mi zrobiła, starałam się być dobrej myśli.

Postanowiłam, że razem z Dylanem przygotuję jakiś obiad, żeby zrobić jeszcze lepszą niespodziankę moim rodzicom.

Cieszyłam się, że udało mi się przespać w samolocie, ponieważ inaczej prawdopodobnie od razu rzuciłabym się na łóżko, a zależało mi na tym, by przywiatać się z rodzicami.

Dylan od zawsze świetnie radził sobie w kuchni więc przygotowanie spaghetti z nim było całkiem proste.

Od godziny siedemnastej czekaliśmy na moich rodziców z ciepłym posiłkiem i opowiadaliśmy sobie nawzajem o tym, jak wyglądało nasze życie przez ostatnie lata.

Nie wspomniałam mu nic o wypadku. Nie chciałam żeby wiedział, że przez kilka miesięcy leżałam przypięta do respiratora i lekarze uważali, iż nie ma dla mnie szans. Wiedziałam, że to odrazu zepsuje atmosferę.

***

Gdy zobaczyłam swoich rodziców w progu, uśmiechnęłam się do nich szeroko. Moja mama stała tylko i patrzyła się na mnie kompletnie zaskoczona, a mój tata od razu podszedł mnie przytulić.

-Co się stało, że przyjechałaś?- zapytała moja mama, a ja starałam się ukryć smutek jaki sprawiła mi tym, że nawet się nie uśmiechnęła na mój widok.

-Stęskniłam się za wami wszystkimi.- odpowiedziałam radośnie.

Dylan zaprosił ich do stołu, a ja pomogłam mu nałożyć obiad na talerze.

Z początku między nami panowała dość napięta atmosfera, jednak mój brat cały czas rzucał jakieś żarty bym ja i moi rodzice mogli się trochę rozluźnić.

Nie oczekiwałam od nich, że nagle zapomną o tym iż ich zostawiłam i wyjechałam bez słowa, jednak oni sami chyba powinni wziąć pod uwagę fakt, że nie miałam innego wyjścia.

-To może opowiedz nam coś, o tym co robiłaś przez ostatnie lata.- zaproponował mój tata, a ja się do niego uśmiechnęłam.

-Hm... Więc jak wiecie byłam na studiach w Londynie, ale zrezygnowałam z nich.- moja mama rzuciła wrogie spojrzenie w moją stronę.- Po prostu nie odnajdywałam się w tym i znalazłam zajęcie, które sprawiało mi większą radość.- zmyślałam.

Nie potrafiłam im powiedzieć prawdy.

-Co to takiego?- zapytała moja mama.

-Moda.- przełknęłam ślinę i wiedziałam, że mojej mamie się to nie spodoba. Zawsze uważała, że zawody związane z modą czy
show-biznesem, nie są godne podziwu i przeznaczone są raczej dla osób mało ambitnych.

-A gdzie teraz mieszkasz?- mój tata zmienił pośpiesznie temat.

-W Los Angles. To miasto jest piękne, musicie kiedyś przylecieć mnie odwiedzić.- usmiechnęłam się.

-Nas nie stać na to, by od tak rzucić wszystko i polecieć na inny kontynent.- powiedziała moja mama, a ja odrazu przypomniałam sobie, że tak wyglądały wszystkie rozmowy z nią. Zawsze była do wszystkiego negatywnie nastawiona.

Zapanowała między nami niezręczna cisza i w momencie gdy usłyszałam, jak ktoś wchodzi do domu, po raz pierwszy w życiu byłam wdzięczna za coś mojej siostrze.

Gdy Crystal weszła do środka, natychmiast spiorunowała mnie wzrokiem. Wciąż miała ten sam nieprzyjmeny wyraz twarzy.

-A kto tu do nas przyjechał? Gdzie masz miłość swojego życia?- zapytała, a ja wyczułam w jej głosie wrogość.

-Nie mówiłaś mi, że kogoś masz.- szturchnął mnie Dylan, uśmiechając się.

Crystal była osobą która lubi czytać portale plotkarskie, dlatego fakt, że wiedziała o Harrym, nie był dla mnie zaskakujący.

Bałam się jedynie, że mogła znaleźć takie artykuły na mój temat, że skutecznie mogłaby wykorzystać to przeciw mnie.

-Oh nie, to już skończony rozdział.- powiedziałam, mając nadzieję, że Crystal nie będzie drążyć tematu.

-Szkoda mi ciebie, ja na twoim miejscu też nie wybaczyłabym mu takiej zdrady.- mówiła, udając współczucie, a ja zastanawiałam się skąd mogła o tym wiedzieć. To raczej nie był temat, który ktokolwiek z moich przyjaciół odważyłby się poruszyć przy mało zaufanych osobach.

-Ale chyba szybko się pocieszyłaś co? I to z jego najlepszym przyjacielem. Jestem pod wrażeniem Kate, nie przypuszczałam, że jesteś taką szmatą.- rzuciła wzgardliwe, a ja nie wiedząc o co chodzi, patrzyłam na nią zdezorientowana.

Moi rodzice spojrzeli się tylko na mnie pytająco, a ja przewróciłam oczami.

Odpoczynek od problemów? Zaczyna się świetnie.

once again // h.sWhere stories live. Discover now