twenty-four

90 33 38
                                    

Harry's POV:

Siedziałem na podłodze kompletnie załamany.

Liam mówił coś do mnie, ale ja nie potrafiłem skupić się na jego słowach.

Cały czas analizowałem to co powiedział mi wcześniej Payne.

Kate widziała mnie z Jessicą.

-Czy ona...- zacząłem i z trudem podniosłem wzrok na Liama.- Czy była na mnie zła?- zapytałem, na co Payne jedynie z żalem zaprzeczył głową.

-Złamałeś jej serce Harry. Nigdy nie widziałem żeby coś sprawiło jej tyle przykrości.- powiedział Tomlinson, a ja poczułem jak w tamtym momencie coś we mnie pękło.

Zawsze tłumiłem w sobie emocje, nie pozwalając nawet najbliższym by dostrzegli to co czuję.

Tym razem to było dla mnie zbyt trudne.

Nie mogłem powstrzymać łez napływających do moich oczu.

Kate. Malutka, delikatna, podatna na zranienia dziewczyna, którą zawsze starałem się chronić przed całym złem tego świata. Zawsze robiłem wszystko by nikt nie zdołał jej skrzywdzić... A tymczasem ja...

A tymczasem zapomniałem obronić ją przed samym sobą.

Świadomość, że sprawiłem jej ból była dla mnie nie do zniesienia.

Przepełniała mnie złość i nienawiść do samego siebie.

-Niall napisał, że jest trochę lepiej i poprosił mnie żebym przywiózł mu kilka rzeczy bo u niej zostaje.- powiedział Louis, a ja zacisnąłem pięści.

To ja powinienem siedzieć z nią i przytulać ją, w najgorszych dla niej chwilach.

To ja powinienem być tym, który rzuci wszystko, by tylko poprawić jej humor.

A kim byłem?

Byłem zwykłym śmieciem, który nie potrafił docenić tego co miał, który nie potrafił zakończyć czegoś, co nie powinno nawet się zacząć.

Byłem głupi, gdy zapomniałem na chwilę o Kate i pozwoliłem sobie na romans z Jessicą.

Ale jeszcze głupszy byłem, w chwili kiedy myślałem, że jestem tą osobą, która nigdy by nie skrzywdziła Katelyn.

-Ona mnie teraz nienawidzi.- powiedziałem.

-Myślę, że trudno jest znienawidzić kogoś kogo się kocha.- spojrzał na mnie Louis, trzymając w ręce torbę z rzeczami Nialla.

Kocha?

-Skąd wiesz, że Kate mnie kocha?- zapytałem, będąc w szoku.

-Stary, ślepy jesteś? Nie widziałeś jak reagowała na twój widok? Nawet ja to dostrzegałem.- mówił Liam, a ja nie mogłem uwierzyć, że przeoczyłem coś takiego.

-Chyba to i tak nie ma już znaczenia.- mówiłem bezsilny.

Tomlinson klęknął obok mnie, przez co przeniosłem na niego swój wzrok. Jego wyraz twarzy wciąż był surowy, ale już nie wyrażał tyle wrogości co wcześniej.

-Jesteś chujem.- rzucił z dziwnym uśmiechem na twarzy, a ja zacisnąłem jedynie zęby.

Miał rację.

-Ale powiem ci tylko tyle, że prawdziwa miłość zawsze wraca. Może musicie trochę odczekać. Kate sobie ułoży swoje ostatnio, lekko popieprzone życie, ty zmądrzejesz. I jeśli jesteście sobie przeznaczeni, prędzej czy później wasze drogi się połączą.- patrzyłem na niego i uwierzyłem w jego słowa.

-A co do tego czy wasza miłość jest prawdziwa... To jest jedna z niewielu rzeczy, których zawsze byłem pewien.- wyznał, a na mojej twarzy, chyba pojawił się uśmiech.

Kate's POV:

Od kilku godzin leżałam przytulona do Nialla, kiedy ten rozśmieszał mnie rzucając jakimiś idiotycznymi żartami, lub po prostu robiąc śmieszne miny.

Było trochę lepiej niż wcześniej, jednak wciąż czułam ogromny ból w środku.

Wiedziałam, że gdyby nie obecność chłopaka, siedziałabym skulona na podłodze i płakałabym, tak długo jakbym mogła.

Gdy zobaczyłam Harrego z tą dziewczyną, dotarły do mnie dwa znaczące fakty.

Pierwszy, że go kochałam.

Drugi, że nie powinnam.

Usłyszałam pukanie do drzwi, a Niall wyręczył mnie i sam wstał by otworzyć. Chwilę później w drzwiach od sypialni stanął wraz z Louisem, który parzył na mnie przygnębionym wzrokiem.

Posłałam mu może trochę wymuszony uśmiech, ale sprawiło to, że chłopak sam się szeroko uśmiechnął i podszedł do mnie.

-Nie wiem czy chcesz o tym rozmawiać.- zaczął, a że nie zaprotestowałam, kontynuował.- Chciałem ciebie przeprosić, bo gdyby nie ja to...

-Gdyby nie ty, nie wiedziałabym o tej dziewczynie Louis. Nie obwiniaj się.- uspokajałam go, ale po jego minie mogłam zauważyć, że nie podziałało to na niego.

-Po prostu... Tak cholernie cię przepraszam.- usiadł i spojrzał mi w oczy. Niall wrócił na miejsce obok mnie, a następnie objął mnie ramieniem i przyciągnął do siebie.

-Louis, prędzej czy później bym się o tym dowiedziała. Ty dałeś mi szanse na to by wycofać się w odpowiednim momencie. Wiesz... zanim pokochałabym go jeszcze bardziej.- mówiłam, próbując sama siebie pocieszyć.

-Kate mógłbym zostać dzisiaj z wami?- zapytał Lou, a ja nie mogłam mu odmówić, więc jedynie uśmiechnęłam się i dałam mu znak ręką by usiadł obok mnie.

***

Cały wieczór spędziliśmy oglądając filmy. Chłopcy chcieli jak najbardziej skupić moje myśli na czymś innym, więc doszli do wniosku, że najlepiej jeśli będziemy oglądać horrory.

Byłam im naprawdę wdzięczna, ponieważ strach i przerażenie, które wywoływały u mnie filmy takie jak Paranormal Activity, Klątwa czy Krąg, skutecznie odciągały moje myśli od Harrego.

Jednak gdy tylko był nudniejszy moment w filmie, lub szukaliśmy czegoś co warto byłoby obejrzeć, znów jedyne co było w mojej głowie to on.

Nie do końca wiedząc dlaczego, myślałam tylko o tym, czy Harry odczuł jakoś to, co się stało. Czy nie był zraniony przez to, że Niall i Louis byli teraz przy mnie, a nie przy nim. Czy czuł się w jakiś sposób źle z tym, że mnie skrzywdził.

Dlaczego w momencie, kiedy powinnam go nienawidzić i starać się o nim zapomnieć, ja martwiłam się o to, czy wszystko z nim w porządku?

Kochałam go.

Po prostu go kochałam.

_______

Ps: nie mam napisanych rozdziałów do przodu, a w środę mam *tu wyobraź sobie dźwięk budujący napięcie*
6 SPRAWDZIANÓW JUHU! KOCHAM SZKOŁĘ!

no więc prawdopodobnie jutro nie będzie rozdziału

Ps 2: kocham was za komentarze przy poprzednim rozdziale xD

once again // h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz