viii. i'll be lying right by your side in barcelona.

485 87 11
                                    

muzyka, która mi towarzyszy: ed sheeran - barcelona; george ezra - barcelona:  shawn mendes - there's nothing holdin' me back.

Gigantyczna metropolia, drugie największe miasto pięknego, słonecznego kraju ─ Hiszpanii. Jak jeszcze można opisać Barcelonę?
Co prawda pierwotnie nie wchodziła w nasz plan zwiedzania z prostego względu  ─ nie była stolicą państwa, zupełnie tak samo jak Porto, ale będąc w Hiszpanii grzechem byłoby jej nie odwiedzić. Tak więc po przemierzeniu blisko 370 kilometrów drogi z Madrytu do Walencji wsiedliśmy na łódź, którą wymarzył sobie Michael. Statek płynął długo, ale z biegiem czasu uważam, że było warto zdecydować się właśnie na ten środek transportu. Podczas rejsu wyspaliśmy się w kajutach, zbierając przy okazji siły na zwiedzanie, poopalaliśmy się na leżakach i wypiliśmy po szklance Tinto de Verano oraz Sangrii. Tak dla czystej degustacji.
Kiedy dobił do portu wsiedliśmy bezpośrednio w autobus a następnie w tramwaj, który zawiózł nas do centrum, unikając korków, tworzących się od rana w Barcelonie. Nie uśmiechało nam się zwiedzać miasta z walizkami, więc znaleźliśmy hotel i choć tak na dobrą sprawę nie zamierzaliśmy zostać tutaj na noc, zmieniliśmy plany.
I mniej więcej w ten oto sposób znaleźliśmy się tutaj, u podnóża Sagrada Familia, z dziesiątką przewodników o Hiszpanii, które dostałam od taty.
─ Gaudi ─ mówię, spoglądając przez ramię Michaela na ogromny budynek sakralny.
─ Cholera, znowu masz rację ─ mamrocze pod nosem i unosi wzrok na ten sam obiekt.
─ Troszkę poczytałam gdy spałeś ─ odpowiadam, robiąc zdjęcie. Chwilę potem przełączam kamerkę i wysuwam dłoń z telefonem, by zrobić zdjęcie i nam. Michael udaje, że posyła całusy i gdy mam pewność, że mam kilka dobrych zdjęć zaprzestaję ich robienia.
─ Wyślę zdjęcia mojej teściowej ─ mówi, na co przewracam oczyma.
─ Zrobisz co?
─ Przecież słyszałaś. To dobra kobieta, ma wyrzuty sumienia, że jej córka była puszczalska. Dzwoni, pisze, pyta jak się mam. Twoja tak nie robi? ─ pyta, na co kręcę przecząco głową.
─ Niestety nie ─ odpowiadam ze śmiechem ─ w sumie nigdy za mną nie przepadała... Może była zazdrosna, że jej mąż na mnie poleci. Ma trzydzieści dwa, kurwa, lata ─ mówię pod nosem a mężczyzna kręci głową i wystawia ramię w moją stronę.
─ Bez, kurwa, jaj ─ mamrocze, gdy łapię go pod ramię. Obgadując moją teściową i jej męża, który był zaledwie dwa lata starszy od jej syna udajemy się w kierunku La Plaça del Rei. Jest to jeden z najsłynniejszych placów w Barcelonie. Kiedy zachodzimy na miejsce przez chwilę tylko mu się przyglądamy, jednak tracę odrobinę rachubę czasu i wraca do mnie świadomość tego gdzie jestem dopiero, gdy Michael wysuwa dłoń w moją stronę .
─ Można panią prosić?
Uśmiecham się na jego słowa i podaję mu dłoń. Ciągnie mnie w swoją stronę, nucąc najnowszą piosenkę Shawna Mendesa, jeśli dobrze pamiętam "There's nothing holdin' me back". Nie potrafię nawet opisać naszego prze dziwnego tańca.
Zapewne ludzie mają gdzieś dwójkę turystów nie wiadomo skąd, która tańczy na placu, fałszując jedną z piosenek kanadyjskiego wokalisty, bo może to być dla nich codzienność. Dla nas jednak jest to kolejna przygoda. Taka, której nie zapomnę. Nigdy.

─ Sangria razy dwa ─ mówi Michael, oddając kartę.
─ I może tapas ─ dodaję a kelner kiwa głową na znak zrozumienia. Potem odchodzi i szepcze coś na ucho barmanowi, przez co odprowadzam go wzrokiem.
─ Tak się zastanawiam... Czy gdyby Dixon wciąż żył, czy wiesz... Czy byś mu wybaczyła ─ mamrocze, odstawiając z impetem kieliszek.
─ Myślę, że nie. Jasne, byłam mu w stanie wiele wybaczyć, ale zdrada nie była na tej sporej rozmiaru liście ─ mówię, odkładając też swój kieliszek, jednak nie wydając żadnego dźwięku.
─ Więc byś go zostawiła? Nawet jeśli obiecałby, że się wyprowadzicie i nigdy to się nie powtórzy?
─ Tak.
─ Nawet gdyby...
─ Tak Michael, nawet gdyby świat miał się zawalić ─ mówię, patrząc mu prosto w oczy.
─ Ale odegrałabyś się na nim?
─ Pytasz czy bym go zdradziła? ─ upewniam się a Michael kiwa nieznacznie głową. Zapewne bardziej odważne skinienie mogłoby przyprawić go o zawroty głowy.
─ Nie... Chyba nie mogłabym tego zrobić ─ odparłam a mężczyzna roześmiał się pod nosem.
─ Więc zostaniesz wdową niewydymką do końca życia? ─ pyta, obracając kieliszek gdy tylko kelner podaje nam sangrię.
─ Bez przesady ─ mówię roześmiana a Michael chichocze bez końca. Pociera skroń i opiera łokieć na blacie stolika.
─ No tak, prawda. Obiecałaś mi seks na cmentarzu, zapomniałem.
─ Widzisz, było trzeba łapać okazję ─ mamroczę pod nosem i upijam łyk hiszpańskiego drinka.

─ Żegnaj Barcelono, było miło. Wciąż mam nadzieję, że wrócę ─ mówi, usiłując to zaśpiewać. Przyglądam mu się.
Zielone włosy rozwiewa delikatny wietrzyk a z ramion zwisa zwykła, najzwuklejsza na świecie biała bluzka. Luźne, czarne szorty z firmy Nike zakrywają jego uda i kończą się ledwo nad kolanami. W takim układzie zastanawiam się co takiego w jego osobie przyciąga mój wzrok i sprawia, że jest jedną z tych osób, o których myślę przed snem.
─ Zaraz spóźnimy się na samolot do Monako ─ mówię pod nosem i ciągnę obok siebie swoją walizkę. Myślę o tym, że powoli należałoby pomyśleć o oddaniu rzeczy do prania, ale zrobimy to w Paryżu, bo zatrzymujemy się tam na dwa dni.
─ Portugalio, zostawiliśmy tobie nasze obrączki. Było super fajnie, ale czas na nas ─ dodaje, mówiąc do... Cóż, balkonu? W końcu gdy się śmieję, łapie swoją walizkę i schodzimy na dół w akompaniamencie śmiechu. Żegnamy się z obsługą, łapiemy taksówkę i jedziemy prosto na lotnisko, gdzie wsiadamy do samolotu, którego kierunkiem docelowym jest Monako.
─ Wiedziałem, że chciałaś mnie zapytać czy gdyby Crystal żyła, czy bym jej wybaczył ─ mówi, opierając głowę na moim ramieniu. ─ Wybaczyłbym, ale nie bylibyśmy małżeństwem... Pewnie też nie miałbym ciebie i nie powinno się tak mówić o zmarłych, ale chyba się cieszę, że tak się stało, bo z pewnością nie byłbym tak szczęśliwy ─ mamrocze, zamykając oczy a chwilę później jedyne co słyszę to jego pochrapywanie.

Piszę cosik nowego i potrzebuję obsadzić kogoś sławnego w roli policjanta. Ktoś mi pomoże kogoś wybrać? :(

{ widowers } • clifford.Where stories live. Discover now