🔫 8🔫

799 131 13
                                    

Jung bardziej rozparł się na skórzanej kanapie, obok swojego łóżka i obserwował śpiącego Jeona. Kiedy młodszy poruszył się niespokojnie przez sen, wiedział, że zaraz się wybudzi. Na jego usta wpłynął głupkowaty uśmieszek, kiedy młodszy powoli rozchylał powieki.

-Witaj śpiąca królewno- przywitał go, siadając tak, aby łokcie oprzeć o uda.

-Co się kurwa stało?- zapytał młodszy, masując obolałe czoło.

-Zasnąłeś króliczku.

Jeon westchnął głośno, jakby przypominając sobie wszystko.

-Czemu ja nie mam koszuli ani spodni?- zapytał i ze złością spojrzał na starszego.

-Wiesz, jak spałeś to trochę skorzystałem- zażartował, na co młodszy przewrócił oczami.

-Bardzo śmieszne.

-Skąd wiesz, że żartuję?- puścił mu oczko.

-Bolałaby mnie wtedy dupa.

-A kto powiedział, że uprawiałem z tobą seks?- zaśmiał się.

-Jesteś obrzydliwy, znajdź se dupe do ruchania- warknął na niego młodszy.

-No właśnie znalazłem- powiedział Hoeosk, głaszcząc go po głowie.

-A weź spierdalaj.

Starszy zaśmiał się dźwięcznie i wstał z kanapy, kierując kroki w stronę szafy, zaczął rozpinać białą koszulę.

-Co ty robisz?- zapytał młodszy.

-Przebieram się- rzucił przez ramię, zrzucając z ramion ubranie.

-Nie mogłeś się przebrać jak spałem?

-Byłeś taki słodki, że musiałem się napatrzeć. Bo kiedy tyko otwierasz oczy, twoja chujowatość od razu wylewa się każdą częścią ciała.

Kook nie odezwał się, obserwując napinające się mięśnie farbowanego rudzielca. Musiał przyznać, że może Jung nie był napakowany, to zdecydowanie miał ładne ciało, seksownie szczupłe. Nieświadomie oblizał wargi, obserwując jak starszy zakłada na siebie zwykły czarny T-shirt.

Sam skarcił się w głowie, za obyczajnie przyjaciela, więc odrzucił kołdrę i wstał z łóżka.

-Idę cos zjeść- krzyknął, kierując się do kuchni.

Doskonale wiedział co, gdzie się tu znajduje, w końcu mieszkał tu kilkanaście lat. Zerknął do lodówki i wywrócił oczami. Czemu ten śmieć, zawsze musi kupować same warzywa?

-Co ty masz zamiar hodować farmę królików?- zapytał wchodzącego starszego, pokazując mu worek marchewek.

-Po prostu wiedziałem, że do mnie wpadniesz i kupiłem mojemu króliczkowi przekąskę.

Urwał jedną marchewkę i przysunął warzywo pod usta młodszego.

-Powiedz aaa. Tatuś cię nakarmi, marcheweczki są dobre.

-Zaraz ci włożę tą marchewkę w dupę- warknął, wyrywając ją z rąk starszego i biorąc solidnego gryza- dzwoń po jedzenie.

Hobi zaśmiał się, wykręcając numer najbliższej pizzerii, lecz przerwał mu dzwonek do drzwi.

-Przyszli po dokumenty- powiedział Jung- wpuść ich- dokończył, przykładając do ucha telefon.

Młodszy podszedł wolnym krokiem do drzwi, bo przecież nigdzie mu się nie spieszyło, za nimi stał tylko jego szef. Otwarł drzwi lustrując przybyszów, Min zerknął na młodszego z rezerwą, widząc, że był jedynie w bieliźnie, prychnął i wszedł bez zaproszenia do środka. Za nim wtargnęła cała hołota, łącznie z szefem.

You should remember my nameWhere stories live. Discover now