🔫 6🔫

877 138 104
                                    

-Misja pod nazwą zdusić grubą rybę...- powiedział Namjoon.

Kook oparł łokcie na stole i głośno westchnął, czasami zastanawiał się, co jest nie tak z jego szefem. Facet był zdrowo po trzydziestce, a zachowywał się jak pięciolatek. Naprawdę często zachodził w głowę, czy Namjoon jest takim debilem, czy tak dobrze ukrywa swoją inteligencję...

-Jeśli nazwiesz tak naszą misję, to ja kurwa nigdzie nie idę.- powiedział Hoseok rozkładając się na kanapie.

-Co wam się znowu nie podoba?

-Nazwa.- odparł Min.

-Macie lepszą?

-To może pierwsze litery.

-Serio? ZGR? Jesteś pewien?- Kook uniósł brew do góry- to brzmi żałośnie, jakbyś się krztusił.

-Może najpierw wykonajcie zadanie, a potem...

-BTS, Brutish, thief, souls- wtrącił Tae, unosząc wzrok na zebranych.

Nikt nie protestował, co było w pewnym stopniu niemą zgodą.

-Ja nie umiem angielskiego- rzucił Kook.

-Brutalni złodzieje dusz - przetłumaczył Hoseok - jak dla mnie może zostać.

-To nie znaczy- brutalni złodzieje dusz, tylko brutalnie, złodziej, dusze- wtrącił lider.

-No i jeden chuj, zapisuj- powiedział Min, wyrywając mu długopis.

-BTS może mieć różne rozwinięcia- powiedział Kook- a poza tym, wszystko będzie lepsze od „zdusić grubą rybę" czy „zabrać zabawki grubemu dziecku"- wspomniał nazwy wcześniej rzucane przez lidera.

-Dokładnie- potwierdził Hoseok - na przykład- zatrzymał się – rozwinięcie może być: bardzo... tobie... szkodzę.

-Już wolę żeby ktoś myślał, że jestem analfabetą, niż niedojebańcem. Zostaje BTS i koniec. A jeśli ktoś się będzie pytał czego to jest skrót, to strzelamy do niego, nie będzie trzeba odpowiadać.

-Niech będzie.

Reszta kiwnęła głowami na zgodę.

-Dobrze- westchnął szef- w takim razie musimy mieć jeszcze pseudonimy i rozdam wam maski.

Całe towarzystwo spojrzało na niego jak na debila.

-Maski? Pseudonimy? Co ja przedszkolak jestem?- zapytał Min.

Jedynym, który wewnętrznie cieszył się z tego był Taehyung, odkąd poznał tą grupkę, chodził wiecznie uśmiechnięty, wiedział, że w końcu ma z kim porozmawiać, że nie jest na tym świecie sam. Szef zignorował ich pogardliwe spojrzenia i uśmiechnął się.

-Jin, przynieś maski!- krzyknął na sekretarza, który po chwili pojawił się z czarnym workiem rzucając nim w szefa.

-O co ci znowu chodzi?- zapytał zdziwiony Nam.

-Nie traktuj mnie jak psa. "Przynieść" to ci może pies patyk, ja ewentualnie mogę ci podać- zakończył i prawdopodobnie gdyby miał długie włosy to zarzuciłby nimi niczym gwiazda filmowa.

Lider przyzwyczajony do takiego zachowania swojego sekretarza po prostu kontynuował.

-No więc myślałem nad tym sporo, chciałem, aby te nazwy brzmiały dobrze.

-Jeśli słyszę, że myślałeś to wiem, że to nie będzie nic dobrego- stwierdził pod nosem Min.

-Taehyung, od teraz będziesz V - podał mu maskę imitującą lisa- ''V'' od victorii, czyli zwycięstwa. Jesteś naszą prawą ręką, bądź zwinny i przebiegły jak to zwierzę.

You should remember my nameOù les histoires vivent. Découvrez maintenant