#4 Wyjeżdżamy z tatą i znajomymi na tydzień

31.6K 2.8K 774
                                    

Rzuciłem plecak pod ścianę w przedpokoju i ściągnąłem buty, nie trudząc się, by odłożyć je na miejsce. Przeczesałem włosy przeglądając się w lustrze obok.

- Wróciłem, mamo! - zawołałem i przeszedłem przez próg do salonu, rozglądając się uważnie. Nigdzie jednak nie dojrzałem rodzicielki, za to okropny bałagan. Na dużych, drewnianych schodach z czarnymi, ozdobnymi poręczami porozrzucane były świeżo wyprane ubrania, co stwierdziłem po intensywnym zapachu płynu do płukania, rozchodzącym się po całym domu. Na szklanym stole przy owych schodach stały brudne kubki po kawie, a brązowe, skórzane fotele i sofa również były zasypane górami ubrań.

- Mamo? - ponownie się odezwałem i przeszedłem przez pomieszczenie do kuchni, po drodze dwa razy mało nie potykając się o jakiś przedmiot. - Em... Hej?

- Cześć, Oliver - uśmiechnęła się do mnie kobieta, szukając czegoś po szafkach i szufladach, tworząc syf w kolejnym pomieszczeniu.

- Możesz mi powiedzieć co tu się dzieje? - Uniosłem lekko jedną brew i oparłem się plecami o szafkę kuchenną, uważając przy tym, by nie strącić wieży kubków, czekających aż ktoś poukłada je na miejscu.

- Wyjeżdżamy z tatą i znajomymi na tydzień - uśmiechnęła się do mnie ciepło, po czym wyciągnęła z szuflady apteczkę, której prawdopodobnie szukała. Sprawdziła jej zawartość, upewniając się, że wszystko jest na swoim miejscu i z kuchni ruszyła w stronę swojej i taty sypialni.

- Ale... Jak to wyjeżdżamy? Jak wy to sobie wyobrażacie, co? - Obserwowałem mamę, która zaczęła układać potrzebne rzeczy w swojej walizce i wpychać kolejne ubrania.

- Ah, ale co masz na myśli? Zwykły wyjazd. W końcu... Dawno nie spędziliśmy czasu w gronie rodzinnym - westchnęła i zapięła walizkę, po czym zabrała się za drugą, najprawdopodobniej potrzebną jej do trzymania kosmetyków i tym podobnych.

- W gronie rodzinnym? - Oparłem się ramieniem o framugę w drzwiach i posłałem kobiecie pytające spojrzenie. - A od kiedy to znajomi należą do rodziny? W dodatku... Jak dla mnie to wspólnie możemy i obejrzeć jakąś denną komedię by pośmiać się z nieśmiesznych momentów. Ale nie robimy nawet tego - postawiłem nacisk na słowo "nawet" i przyglądałem się, jak otwiera walizkę taty, by zaraz wyrzucić jej zawartość na łóżko. - Co ty robisz?

- Wiesz przecież jak ojciec się potrafi spakować... W każdym razie - Odwróciła się do mnie i spojrzała lekko zirytowana w oczy. - Jaki widzisz w tym problem, co?

Przymrużyłem oczy i pokręciłem lekko głową. Pierwsza rzecz jaka wpadła mi do głowy to nasz challenge... Nawet nie wiem czemu. Zaraz jednak odnalazłem bardziej przekonujące dla mojej rodzicielki powody.

- Szkoła na przykład? Wiesz, że w tym okresie mamy nadzwyczaj wiele testów. Nawet jutro mam jeden z matematyki. Muszę się ogarnąć jak chcę dobrze zaliczyć ten rok. A tygodniowe wyjazdy w trakcie nauki nie wyjdą na pewno na dobre.

Kobieta chwilę zastanawiała się nad moimi słowami. Dla mnie jednak perspektywa wyjazdu i siedmiodniowego rozstania się ze znajomymi była bardziej problematyczna niż źle zaliczony rok. Poza tym... Po szkole chciałem iść do jakiejś zwykłej pracy, nie na studia.

- Dobrze. - Usiadła na wolnym kawałku łóżka i przygryzła lekko dolną wargę. - Więc mamy wszystko odwołać?

- Co? Nie! Nie ma takiej potrzeby - zacząłem szybko zaprzeczać, bo do głowy wpadł mi pewien pomysł. - Jedź razem z tatą. Odpoczniecie, spędzicie sobie razem trochę czasu. Mi w sumie cisza w domu i spokój pomoże w kuciu na tą głupią matematykę. Z resztą... Przecież nie jestem już dzieckiem.

Na pierwszy rzut oka ewidentnie mama nie była pewna czy powinna się na coś podobnego zgadzać. Siedziała z niepewną miną i co chwila nabierała powietrza, jakby chciała wysunąć jakieś argumenty na przeciw mojemu pomysłowi. Jednak chyba niczego sensownego nie zdołała wymyślić i głośno westchnęła.

- Nie wiem czy w tym momencie dobrze robię, ale... W porządku. Niech będzie. Porozmawiam jeszcze z tatą i wieczorem ci powiem...

Pokiwałem głową na jej słowa i podszedłem, by ją przytulić i poklepać po plecach.

- Jestem pewny, że spędzicie świetny tydzień. Odpoczniesz od domu, sprzątania i codzienności. Ja się wszystkim zajmę. A tata w końcu znajdzie dla ciebie więcej czasu... - Poczułem jak oddech kobiety lekko przyspieszył. Pociągnęła delikatnie nosem, prawdopodobnie ze wzruszenia. Wiedziałem, że potrzebuje tej odskoczni... Odejść trochę od rutyny.

- Dziękuję, Oliver. - Mocno odwzajemniła uścisk i poczochrała moje włosy. - Nie pomyślałeś może o wizycie u fryzjera? - zaśmiała się cicho.

- Nawet nie zaczynaj - również się roześmiałem i odsunąłem od niej.

- Naprawdę dziękuję. Potrzebuję się trochę rozerwać... Pobyć z mężem poza pracą i rozmowie o finansach czy rachunkach. - Wstała z miejsca, ukrywając kolejne łzy w oczach.

- Hmm... Nie pomyślałaś może o jakimś małym prezencie dla swojego jakże kochanego synka?

Kobieta odwróciła się i spojrzała na mnie pytająco, jednak zaraz na jej twarzy zagościł ciepły uśmiech.

- Oczywiście... Na pewno coś ci z tatą przywieziemy.

- Eh ale... Ja o braciszku albo siostrzyczce pomyślałeeem - jęknąłem rozbawiony, i zaraz otrzymałem koszulką ojca w twarz.

- Coś mi się przypomniało, że masz jutro test z matematyki. Nie powinieneś "kuć"? - spojrzała na mnie rozbawiona i zajęła się przeglądaniem ubrań taty.

Nic nie odpowiedziałem, jedynie odrzuciłem jej ubranie i wróciłem do przedpokoju po plecak, by zaraz zbiec schodami w salonie na dół i znaleźć się w swoim pokoju. Uchyliłem dosyć małe, wysoko umieszczone okno i wpuściłem do pokoju trochę i tak niezbyt czystego powietrza i odgłosy miasta.

Rzuciłem się na swoje duże, dwuosobowe łóżko i odblokowałem ekran telefonu. W oczy od razu rzucił mi się nowy dymek czatu z messengera. Wcisnąłem więc ikonkę i znalazłem się na grupie, którą z tego co się zorientowałem razem ze mną tworzyło pięć osób, czyli nasz kochany Dave, Anis i dziewczyny. Za chwilę w dole ekranu, tuż nad polem do wpisywania tekstu pojawiła się informacja o zmianie nazwy grupy na "30 DAYS HOMO CHALLENGE" przez nikogo innego jak samego stwórcę przypadkowego tematu naszej gry.

Oliver:
No najs. A po co to to?

Dave:
Będziecie tutaj otrzymywali zadania na każdy dzień :3 codziennie rano. A ja z dziewczynami będziemy je tu obmyślać.

Zaśmiałem się do telefonu, coraz bardziej zaskoczony pomysłowością moich przyjaciół. Aż niemożliwe, jak zaangażowani byli w to wszystko.

Oliver:
Nah xD okej

Dave:
:p

Oliver:
Lecę uczyć się na ten test z matmy. Tym razem Novec nie daruje mi jak go obleje.

Dave:
XD miłej zabawy.

Odrzuciłem telefon na poduszkę obok a sam wtuliłem się w drugą.

No chyba nikt nie sądzi, że naprawdę przeznaczę całe popołudnie na naukę jakiejś matematyki... Rano zrobię sobie coś do ściągania i przy okazji utrwale...

Z tą myślą zasnąłem, zapominając o bałaganie, rodzicach, sprawdzanie z matmy, Novecu i reszcie świata.

§

Hej hej hej!
Dzisiaj mam dobry humor xD bo się z dziefczynom pogodziłem... Soł. Jest rozdział i najprawdopodobniej jeszcze tego dnia, bądź chwilę po północy pojawi się kolejny. Może pokombinuję coś jeszcze do yuri :3
Mam nadzieję, że się podobało. Jak zwykle - uwagi i komentarze bardzo mile widziane. To co... Do następnego ^·^

30 DAYS HOMO CHALLENGE ✔Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon