#10 Słychać was pewnie w całym domu! I to durne, skrzypiące łóżko również!

27.7K 2.6K 1.7K
                                    


Odegram się... Zrobię mu to, co on zrobił mi. Nie ważne, że jest prawie pijany i być może nic nie będzie pamiętał. Chcę, żeby poczuł to samo... Nie będę takim świetnym aktorem jak on, trudno... Ale chęć odegrania się jest zawsze silniejsza. Na nim szczególnie.

Od kiedy ja jestem taki mściwy? No... Odkąd jesteśmy 'razem', a on pozwala sobie na zbyt wiele... A ja nie umiem się z tego śmiać. Ten challenge zrodził się z chęci rywalizacji... I rywalizacją będzie.

Odstawiłem ostatnie piwo i rozejrzałem się po salonie. Kasper z Ethanem przed momentem poszli na górę, żeby przygotować temu drugiemu coś do spania i samemu się położyć. Lisa, Megan i Cassie spierały się o to, czy wolą spać u mnie czy w sypialni moich rodziców, a ja, Dave i Anis siedzielismy cicho mając ich problem gdzieś. No... Względnie cicho, bo Anis i tak nie mógł usiedzieć w spokoju i co chwila dorzucał swoje pięć groszy w postaci głupich żartów z podtekstem.

- Nie możecie po prostu pójść do tej sypialni? - mruknąłem zniecierpliwiony, zbyt nakręcony perspektywą zemsty, by czekać na rozstrzygnięcie tak mało istotnego w tym momencie sporu. Przelecieć go mogę nawet na stole przed nami... A on bedzie tak nieprzytomny i rozbawiony, że się nawet nie zorientuje.

Nie no, dobra. Nie przesadzajmy.

- No tak, ale...

- Ale? - przerwałem blondynce, najwyraźniej niezbyt zadowolonej faktem, że bedzie spała w łóżku moich rodziców. Ta tylko otworzyła usta, jakby chciała coś powiedzieć, jednak zaraz chyba się rozmyśliła, albo nie znalazła odpowiednich argumentów, bo zamknęła je z powrotem i przewróciła oczami.

Megan wstała i gestem ręki dała dziewczynom do zrozumienia, że mają iść za nią. Nie zwracając większej uwagi na to, czy wykonały polecenie zaraz zniknęła za drzwiami do sypialni.

- Nie można tak od razu? - Wskazałem ręką na miejsce, w którym przed chwilą zniknęła moja przyjaciółka. Ją chyba również irytował ten bezsensowny problem. I byłem jej w tamtym momencie niezmiernie wdzięczny.

Cassie, nadal nie czująca się w moim domu swobodnie tylko wstała, posłała mi uśmiech i dosyć niezgrabnie ruszyła śladami Megan. Już miała wejść do pomieszczenia, gdy drzwi same się przed nią otworzyły a próg ponownie przekroczyła brązowowłosa i dużo szybszym krokiem niż przed chwilą wyszła z pomieszczenia.

- Łóżko niewygodne, żółty to nie mój kolor a pod poduszkami durexy - Odwróciła się do nas plecami i ruszyła schodami na dół, do mojego pokoju.

Lisa wzruszyła ramionami i nie czekając dłużej podążyła za brunetką. Cassie posłała mi tylko nerwowy uśmiech i czym prędzej dołączyła do dziewczyn, jakby za wszelką cenę chcąc zejść mi z oczu. Szczerze nie mam pojęcia czym tak odstraszam ludzi. Może determinację, wściekłość i żal o ostatnie zadanie mam wypisane na twarzy?

Nie komentując już niczego ani słowem podniosłem się z miejsca i udałem w stronę odpowiednich drzwi. Gdy znalazłem się już w środku, a pozostała dwójka poszła w moje ślady, szybko przygotowałem dla Dave'a coś do spania obok po czym nie uświadamiając Anisa w niczym po prostu rzuciłem się w miękką, świerzo upraną pościel.

- Ja wiem, że mnie pragniesz... - zamruczał cicho Anis, kładąc się obok mnie i ujmując moją dłoń. - Wiem, że zrobisz wszystko, żeby mnie zdobyć...

Parsknąłem cicho śmiechem, a w duchu naprawdę głośno się rozesmiałem. Jak jeszcze nigdy. No ale, przyznajmy... Co do tego ostatniego, to miał trochę racji. Zależy też, jak kto interpretuje...

- Ale chyba lepiejby było spać oddzielnie. Hm?

- Przykro mi, ale do dyspozycji masz tylko mnie albo podłogę - stwierdziłem i przyciągnąłem go do siebie jak najbliżej, jedną ręką obejmując w pasie, a drugą, ściskaną przez Anisa przysuwając bliżej i delikatnie całując wierzch jego dłoni. - A podłoga zimna i twarda.

Szarowłosy uśmiechnął się lekko, co, zwracając uwagę na jego senność, normalnie chyba byłoby szerokim, zadowolonym uśmiechem, czy nawet głośnym śmiechem. Byłem naprawdę zdziwiony, jak w jednym momencie wszystkie te 'nieskończone pokłady energii' były w stanie gdzieś z niego ulecieć i ustąpić miejsca senności.

- Więc jak...? - Lekko cmoknąłem go w nos i spojrzałem w te półprzymknięte, czarne oczy. Szarowłosy jedynie musnął szybko moje wargi i przytulił się, mrucząc cicho w mój tors.

Czyżby się... Wstydził?

No eh... Nawet bym mu odpuścił. Ale zmienił mnie w mściwego i wrednego Olivera. Wiec ten...

Ostrożnie pchnąłem go na plecy i usiadłem na jego biobrach, patrząc na niego z góry. Włożyłem dłonie pod jego koszulkę i zignorowałem zupełnie parsknięcie gdzieś za nami, prawdopodobnie należące do Dave'a, który nie spodziewał się w jaki sposób wykorzystam swoje zadanie.

- Oli? - Schyliłem się i pocałowałem go, nie chcąc by mówił coś więcej. Bo zaczynały brać mnie jebane wyrzuty sumienia. Chociaż nawet jeszcze nic nie zrobiłem. Chyba...

Chłopak oddał gest, a ja zacząłem całować go po szyi i obojczykach. Jego koszulka zaraz znalazła sobie nowe miejsce, gdzieś za nami. Z odgłosów, jakie usłyszałem wnioskuję, że na głowie Dave'a.

- Oliver... - Nie przestawałem... Ująłem jego dłoń. Zacząłem całować ją od wewnętrznej strony coraz wyżej, przez nadgarstek po ramie, odbierając zadowolone mruknięcia Anisa.

- Chcesz więcej...? - szpenąłem, zatrzymując się na jego szyi i krótkimi, delikatnymi całusami zbliżając się ku kącikowi jego ust. Chłopak, tak samo, jak poprzednio ja jego pozbawił mnie koszulki i zaraz ujął w dłonie moją twarz, wpijając się w moje usta z namietnoscią, jakiej jeszcze nigdy nie doznałem ze strony żadnej mojej dziewczyny.

I zanim się obejrzałem, Dave oberwał dwiema parami jeansów.

Otarłem się lekko o Anisa, nie przerywając pocałunków, co było chyba błędem. Chłopak cicho jęknął w moje usta, a ja poczułem, jak moje bokserki momentalnie tracą na rozmiarze.

- Em... Oliver... Chyba wystarczy. - Gdzieś za nami czarnoskóry już powoli zaczynał tracić cierpliwość. - Anis... Oliver?

Otarłem się ponownie o chłopaka, chcąc słyszeć więcej jego westchnień. Każde z nich dawało mi niesamowitą satysfakcję, i to wcale nie było spowodowane podnieceniem, które wystąpiło tu chyba z przyczyn naturalnych... Każdy jego jęk... Każde westchnienie. Wszystko to dawało mi poczucie, że wygrywam. Że wygrywam z tym Anisem, nie bojącym się żadnych wyzwań, pewnym siebie siedemnastolatkiem. Wygrywam, patrząc na to, jak na niego działam. Wygrywam, bo potrafię doprowadzić go do takiego stanu.

Ale przegrywam, bo zmieniam się w żądnego zemsty debila, który odpłaci się nawet w ten sposób.

- Cholera jasna, Oliver, dość! - Dave wydał z siebie przeciągły, niezadowolony jęk i schował się pod kołdrą. - Słychać was pewnie w całym domu! I to durne, skrzypiące łóżko również!

Nie przestawałem. Ani ja, ani Anis.

- A to łóżko, to już w szczególności. - I tym razem to nie Dave się odezwał

Zamknąłem oczy i zakląłem w myślach. Zsunąłem się z szarowłosego i ukryłem twarz w poduszce. Nie ma to jak, gdy twój kochany, wpieprzający się w twoje życie braciszek zobaczy cię w takiej sytuacji. Jeszcze z facetem. Jej.

Anis wyrwał mi poduszkę, ukrył się pod pościelą i pozostawił mnie na pastwę tego jakże okrutnego losu. W sumie to mi się nawet należy.

Przede mną stał Kasper, a za nim Ethan, który ewidentnie przyszedł tu tylko zobaczyć, co się dzieje. Żaden jednak, prócz mojego brata, błagającego o ciszę, już się nie odezwał i zaraz zniknęli z powrotem za drzwiami.

Zrezygnowany okryłem się kołdrą i zabrałem Anisowi jedną poduszkę. I w ten sposób "noc w bokserkach" w końcu zaczęła, ku zadowoleniu Dave'a, przebiegać tak, jak powinna.

§

Oł najs. Rozdziału nie było nie wiem ile. Ale nie bez powodu misie ❤ jeszcze o was nie zapominam.
No więc powoli zbieram się w sobie i biorę za to opko. I mam nadzieję, że te moje nieudolne seksy chociaż się komuś podobają.
No to co... Brabocka ❤

30 DAYS HOMO CHALLENGE ✔Where stories live. Discover now