#32 Dlaczego nie mogę wejść jak cywilizowany człowiek?

10.1K 1K 196
                                    

Stanąłem przed domem chłopaka, próbując jakoś unormować swój oddech. Nie widziałem sensu w tym, by uganiać się za nim po mieście i robić sceny wśród randomowych (lub nie) ludzi. Wróciłem więc na moment do domu, by zabrać coś ważnego, po czym powiadomiłem Lisę, że wyszliśmy. Ze szczegółami. Chociaż ten fakt sam mógłby zostać szczegółem.

Pominąłem za to to, że spotkanie osiedlowych dresów, którzy niechętnie patrzą na innych w obcisłych spodniach i koszulkach, jest już mniej ciekawe. Dlatego właśnie stałem tam wtedy, dalej odzyskując normalną akcję serca.

Ostatecznie odgarnąłem włosy na plecy i przeszedłem przez bramkę, zostawioną wolno otwartą do jednego z najbogatszych domów na ulicy. Tak właściwie to pewnie i w mieście.

Wróciło do mnie wspomnienie ostatniego razu. To, jaki jest ojciec szarowłosego. To, jak go sobie wyobraziłem po tym, co słyszałem. Zrezygnowałem więc z wchodzenia bez pukania.

Po krótkim czasie usłyszałem czyjeś kroki i odsunąłem się od wejścia, by drzwi same mnie nie zepchnęły. Nic takiego się jednak nie stało, bo nawet się nie otworzyły. Przypuszczałem, że ktoś, od kogo dzieliły mnie tylko centumetry i kawałek drewna, właśnie obserwuje mnie przez wizjer. Poczułem, jak po moim ciele przeszedł lekki dreszcz a mi samemu zrobiło się dziwnie nieswojo.

W pewnym momencie jednak drzwi się lekko otworzyły, tak, bym usłyszał:

- Oliver?

Był to damski, bardzo ładny głos. Kilka sekund zajęło mi zastanawianie się nad tym, czemu wypowiedział moje imię. W końcu jednak doszedłem do etapu restartu myślenia i udało mi się odpowiedzieć.

- Tak...?

- Wejście od strony kuchni. Te tylne.

I drzwi się zamknęły. Chwilę po tym dosłyszałem jeszcze odgłos zamykania ich na klucz. Nie wiele myśląc po prostu ruszyłem bokiem domu i przeszedłem niepewnie do ogrodu. Tam dostrzegłem taras z podwojnymi drzwiami, otwartym na oścież. Już kiedyś przyszło mi je oglądać.

Z domu wyszła dosyć wysoka dziewczyna o ciemnych, sięgających jej do pasa włosach i tego samego koloru oczach, ubrana w za dużą bluzę ( mógłbym się założyć, że należała ona do mojego upierdliwego pseudo chłopaka) i białe spodnie z przetarciami na kolanach.

- Hania - uśmiechnęła się lekko. - Jestem siostrą Anisa. Raczej się jeszcze nie poznaliśmy.

Nie no, co ty. Wcale nie zdajesz się wiedzieć nawet, cholera, jak mam na imię! Szaleństwo.

- Ta... Oliver. Co jest nie tak? Czemu nie mogę wejść jak cywilizowany człowiek?

- Anis wspominał kiedyś, że jesteś dosyć sarkastyczny - roześmuała się serdecznie, zupełnie nie zrażona moim nadmiernym dystansem i poirytowaniem. Sam z resztą nie wiem dlaczego tyle tego stosowałem. To z pewnością wina tego dzbana.

- Ojej... Czyli jeszcze mnie zauważa? No to nieźle.

Uśmiech dosyć szybko zszedł z twarzy Hanii, a ona sama cicho nabrała powietrza i wypuściła je ustami, poprawiając sobie włosy.

- Wejdziesz? Porozmawiamy.

Spadaj.

- Oczywiście, czemu nie?

Kurwa.

§

Wrrum wrrum wracam! Tak, częściej ! XDD
Po prostu już jestem zmęczony tym opkiem. Pisanym ponad rok xDDD

Jak tam u was? Coś ktoś?

Miłego Hallowen!

30 DAYS HOMO CHALLENGE ✔Where stories live. Discover now