OLIVER
**********Śmieszna jest ta mała, szczególnie jak się złości. Nie wiem o co jej chodzi z Aleksem. Chyba się w nim zakochała. Ta jej mina...
Bardzo dobrze, że znów jesteśmy razem. W grupie, jesteśmy nie pokonani. Nawet temu nieudacznikowi -Kevinowi- włos z głowy nie spadnie. Swoją drogą, ten chłopak w ogóle nie umie posługiwać się mocą. Może powinienem mu pomóc? W końcu przed nami długa i niebezpieczna droga.. Tak. Zacznę już teraz.
-Kevin, choć- zawołałem.
-Co?- zdziwił się chłopak -Ty mówisz do mnie? Mamy gdzieś iść?-Tak.
-Gdzie?
-Zobaczysz- odpowiedziałem.
Zaprowadziłem go trochę dalej od obozu. Nikt nas nie widział. Zależało mi na tym, żeby nikomu nie stała się krzywda. Z tym... chłopakiem różnie bywa.
-No to po co tu jesteśmy?- dopytywał niecierpliwie.
Wydaje mi się, że był podirytowany moim towarzystwem.
-Musisz trochę poćwiczyć swoją moc- wytłumaczyłem.
-Ja? Mi nie jest potrzebna pomoc. Jestem najlepszy w tym co robię. Patrz, teraz wystrzele strumień ognia.
Wyciągnął rękę do przodu. Z jego małego palca poleciało parę iskier.
-Mh.. Strumień ognia.. Chłopie, to nawet strumyczek nie był! Ledwo parę iskierek wycisnąłeś!-Dobra, niech Ci będzie. Możemy poćwiczyć- uległ.
Uśmiechnąłem się.
-Na początku skup się na swojej mocy- zacząłem - Wyobraź sobie, jak płynie w twoich żyłach. Najlepiej zamknij oczy.
Postąpił zgodnie z poleceniami.
-Co dalej?
-Teraz pomyśl sobie, że wypuszczasz pomału malutki strumyczek ognia- tłumaczyłem.
Po pięciu długich minutach wypuścił z siebie mały strumyczek ognia. Pomału otworzył oczy.
-Patrz udało mi się!- krzyczał podniecony.
Jego wzrok wędrował raz na mnie, a raz na strumień.
-Dobra, teraz wypuść trochę więcej ognia- nakazałem.
Tak też postąpił.
-Brawo!- poxhwaliłam go -Teraz wypuść dużo ognia.
Z jego dłoni leciał ogień, a może płynął? Trudno mi to określić. Widok wyglądał magicznie. Ogień zawsze wygląda magicznie. Chailbym mieć taką moc. Szkoda, że musimy to już przerwać.
-Teraz to przerwij!- krzyknąłem.
Płomienie były tak szybkie i mocne, że zagłuszały moje słowa. Musiałem krzyczeć i to bardzo głośno.
-Keeeviinn!- wołałem.
Zacząłem wiać wiatrem. Zrobiłem tak mocny podmuch, że chłopak się przewrócił i przerwał strumień. Miał zamknięte oczy, lekko pobrudzoną twarz i ciężko dyszał.
-Kevin- podszedłem do chłopaka i zacząłem go ocudzać -Kevin, obudź się.
Coś bredził.
-Jeszcze chwilę, mamo... - wyjęczał.
-To ja, Oliver- powtarzałem -Obudź się..
Otworzył oczy.
-To ty Oliver.. - powiedział słabym głosem.
-Przecież mówiłem Ci to od początku.
Uśmiechnąłem się lekko.
-Co się stało?- zapytał.
Kevin podparł się o rękę, a potem powoli usiadł.
-Nie pamiętasz?- spytałem.
-Nie- odpowiedział i złapał się za czoło -Ale głowa mi pęka..
-Użyłeś za dużo mocy jak na jeden raz wyjaśniłem.
-Chyba mnie poniosło- zaśmiał się słabo.
-Chyba? Na pewno!- jęknąłem -Dasz radę wrócić do obozu?
-Daj mi jeszcze chwilę... - poprosił.
-Okej..
YOU ARE READING
Cztery Żywioły - Trylogia
FantasyUWAGA książka zwiera dużo błędów i nielogiczną fabułę :/ Czytasz na własną odpowiedzialność. Bella Williams jest nastolatką skrzywdzoną przez zbyt nieuczuciowych i wymagających rodziców. Dziewczyna dowiaduje się, że ma moc, przez co traci swoich naj...