Rozdział 12

2.4K 109 4
                                    

Każde ko­lej­ne po­kole­nie po­win­no być lep­sze, bo prze­cież nikt nie chce powtórzyć błędów rodziców. Nies­te­ty każde po­kole­nie ma włas­ne błędy. ~Joker

Leżąc na kanapie w salonie, otaczała mnie błoga cisza, której od dawna potrzebowałam

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Leżąc na kanapie w salonie, otaczała mnie błoga cisza, której od dawna potrzebowałam.
Zero hałasu i jakich kolwiek narzucanych zadań przez Jokera. Teraz byłam tylko ja i spokój. Wzięłam głęboki wdech, po czym zamknęłam swoje oczy.

- Tego mi było trzeba - pomyślałam.

Zdecydowanie była to moja najlepsza chwila w tym zapchlonym domu..

Sama się oszukujesz

Nie miałam zamiaru wdawać się w dyskusję z moją chorą podświadomością, więc zignorowałam ją oddając się snu.

- Myślisz, że z tym wygrasz - rozglądnęłam się dookoła, aby zidentyfikować głos, ale na nic. Nie dostrzegłam żadnej żywej
dłuższy.

Stałam w salonie otoczona starymi meblami. Dokładnie wiedziałam co to za miejsce.. Tylko jedna osoba uwielbiała przetrzymywać rzeczy z tamtejszych lat. Najpierw spojrzałam na małą półkę nad kominkiem. Było tam jedno zdjęcie, którego tak bardzo nienawidziłam mając dziesięć lat. Byłam na nim ubrana w białą sukienkę z różnymi falbankami. Długość była przeciętna, czyli do kolan. Największa kara jaka dla mnie była, to założenie owego ubranka ze zdjęcia. Czułam się w nim jak w klatce. Moje włosy były jasne, tak jak karnacja, że mogę szczerze przyznać, że wyglądam jak osoba święta, którą nigdy się nie stałam. Na pewno nie po tym co zrobiłam i robię do tej pory.

- On zna twój sekret - przez moje ciało przeszedł lekki dreszcz przez dźwięk, który usłyszałam. Był żywcem wyjęty z tych wszystkich horrorów.. Dziewczęcy lekko piskliwy głosik i do tego ten chichot. Wolno odwróciłam się w stronę sofy, do której wcześniej stałam plecami modląc się w duchu, aby nikogo tam nie było.. Mój wzrok utkwił w małej porcelanowej lalce siedzącej na kanapie. Daje sobie rękę uciąć, że jej tu nie było.. Ostrożnie podeszłam do przedmiotu, ale nie dotknęłam jej ze względu na dłonie lalki. Ciekła z nich krew, ani na chwilę nie przestając. Wpatrywałam się w nią z przerażeniem. Dopiero po chwili zadałam sobie sprawę, że ona tak bardzo przypomina mnie. Najstraszniejsze było to, że jej klatka piersiowa wciąż unosiła się tak jakby brała kolejny oddech. Jakby była żywa. Szybko odskoczyła od niej upadając przez to na drewnianą posadzkę.

- Pobaw się ze mną - znowu ten sam głos. Boję się, ale wstaję nie zwracając uwagi na przetarcia na łokciach. Nie kontroluje tego.

Teraz znajduje się na korytarzu, gdzie leży kolejna lalka. Ubrana tym razem w różowy fartuch. Kucnęłam przy niej, a łzy pchały się do moich oczu .

- Mamo - szepnęłam. Nawet nie wiem, czy było ono słyszalne.

Jej skóra była blada jak śmierć, a włosy, które opadły na jej twarz, straciły swój dawny blask. Wachałam się, ale dotknęłam jej twarzy, aby odgarnać jej kosmyk zachodzący na oczy. Skóra była lodowata. Porównywalna do lodu, a gdy tylko zgarnęła włosy usłyszałam krzyk. Był tak potworny, że odruchowo odsunęłam się od marionetki i zakryłam uszy swoimi rękami, zamykając przy tym oczy. Po chwili wrzaski ustały, a ja uchyliłam powieki. To co zobaczyłam tym razem.. To wspomnienie i znowu ta sama pacynka. Moja podobizna. Ciecz, która spływała z jej malutkich rączek, ciekła na ciało drugiej. Mojej mamy..

Trzy Metry Pod Ziemią   | Joker |Where stories live. Discover now