Rozdział 14

2.1K 96 6
                                    

"Aby władać strachem innych najpierw musisz posiąść władzę nad swoim"~Joker

Gdy pogodziłam się z tym, że to już koniec mojego życia, uścisk znikał z mojej głowy, a ja szybko ją wyciągam

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Gdy pogodziłam się z tym, że to już koniec mojego życia, uścisk znikał z mojej głowy, a ja szybko ją wyciągam. Biorę łapczywie powietrze napełnianiając nim swoje płuca. Jak tylko otworzyłam oczy, aby zobaczyć osobę, która była za to odpowiedzialna, moja wściekłość wzrosła natychmiast.

- Czy ty już do końca postradałeś rozum?! - warknęłam na Jokera, wstając na równe nogi.

- Teraz masz nauczkę, że bez mojej zgody nie możesz wychodzić. Nigdzie - odparł podkreślając ostatnie słowo. Otworzyłam usta, aby w jakiś sposób zaprzeczyć jego słowom, ale zdałam sobie sprawę, że miał rację. Sama się na to zgodziłam.

- Skąd wiedziałeś, że tutaj będę? - zapytałam, ale ten jak gdyby nigdy nic wyszedł z łazienki, ignorując mnie po całości. Wywróciłam oczami, po czym ruszyłam za nim. Jak się okazało wychodził właśnie z mieszkania. Przyspieszyłam kroku, aby zrównać z jego. - Kiedy nalałeś tą wodę? - znów nie odezwał się ani słowem, tylko milczał jak grób. Chciałam rzucić coś złośliwego, aby w końcu się odezwał, ale Joker mnie wyprzedził.

- Jeżeli jeszcze raz się odezwiesz, wracasz na łapach - warknął nawet nie patrząc w moim kierunku. Był zdenerwowany. Nawet bardzo, ale nie jestem pewna czy tylko tym, że ucięłam sobie mały spacer, czy jeszcze w czymś innym. Może dlatego, że musiał wstać dosyć wcześnie. Zważając na to, że słońce zaczęło powoli przebiec się przez ciemność. Może było koło piątej rano. Tak mi się zdaje.

Byliśmy już dosłownie może dwa metry od samochodu, gdy nagle usłyszeliśmy ten znajomy głos.

- Jesteście aresztowani! - automatycznie odwróciłam się w stronę dźwięku. Jak się okazało był to nie kto inny jak Batman, który stał nie daleko.

- O tej godzinie jeszcze się nie widzieliśmy - odpowiedział Joker, a na jego twarzy zagościł duży uśmiech. Jeszcze tak jak do niego, do mnie się nie uśmiechał. Chwila, nie pomyślałam o tym. Nim się zorientowałam Joker wyciągnął broń i zaczął celować w jego stronę.

- Odłóż broń - wywróciłam oczami. On zawsze ma te same teksty. Błagam to robi się dość nudne.

- Pośpieszcie się. Zimno mi - odezwałam się, na co Joker się roześmiał.

- Mogłaś nie uciekać - odparł, gdy przestał się śmiać. Spojrzałam w jego oczy. Nagle coś w nich błysnęło, jakby wpadł na jakiś pomysł. - Mam plan - nim zdążyłam zapytać Joker złapał mnie z ramię i przyciągnął do sobie w taki sposób, że moje plecy stykały się z jego klatką piersiową. Wstrzymałam oddech, a przez moje ciało przeszły te cholerne dreszcze.

- Co ty robisz? - zapytałam, a mój głos lekko się załamał. Chciałam odejść od niego, ale ten przystawił pistolet do mojej głowy. Od razu po tym przestałam się rzucać i stanęłam w miejscu.

Trzy Metry Pod Ziemią   | Joker |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz