Rozdział III

395 34 40
                                    

Wczorajszy dzień był totalną porażką . Chcę jak najszybciej o tym zapomnieć . Jedynie pragnę zachować w swojej głowie Chrisa , który jako jedyny zainteresował się moją skromną osobą . Po nagłym wybuchu histerii odwiózł mnie pod sam dom . Przez cała drogę milczałam , jedynie spoglądałam na niego co jakiś czas . Kiedy miałam zamiar wysiąść już z jego samochodu , złapał mnie za rękę i podał swoją wizytówkę .  

- Jeżeli będziesz miała jakikolwiek problem , dzwoń . - rzucił na odchodne . Uśmiechnęłam się delikatnie do niego i gniotąc lekko jego wizytówkę ,otworzyłam drzwi i wysiadłam . Kierowałam się w stronę domu żwawym ruchem , mówiąc sobie po cichu " nie oglądaj się za siebie " . To była jedyna osoba która widziałam po raz ostatni tego wieczoru .. Jake nie wrócił , nie zadzwonił ani nie napisał . Z jednej strony mi ulżyło , z drugiej poczułam ukłucia które towarzyszą mi coraz częściej . Jedyne na co miałam to kąpiel i sen . 

Jest godzina dziesiąta rano , a jego nadal nie ma . Postanowiłam zrobić sobie lekkie śniadanie . Zapisałam też numer Chrisa w swoim telefonie , gdybym przez przypadek zgubiła gdzieś tą wizytówkę . Spoglądam przez okno , słoneczko grzeje jak szalone . Postanawiam to wykorzystać i przejść się na spacer . Niestety sama .. Może spotkam gdzieś Chrisa , pamiętam jak mówił że mieszka niedaleko nas . Jest drobniutka nadzieja . Ulice Nowego Jorku chyba jeszcze nigdy nie były tak ruchliwe . Zazwyczaj jestem w stanie omijać ludzi , dzisiaj niestety odbijam się od nich jak piłeczka . Wpadam na grupkę dość błyskotliwych dziewczyn . 

- Ooo popatrzcie to ona ! Jaki on jest ?? Szczerze zazdroszczę otaczasz się samymi przystojniakami .. 

- Ma dziewczyna w czym wybierać ! Mogę prosić o autograf ? - na początku patrzę na nie jak na totalne idiotki .. Jaki autograf ? Pomylili mnie z Britney albo jakąś inną gwiazdeczką ? Jednak po chwili jedna z nich wręcza mi jakąś gazetę . Na okładce jestem ja ... z Chrisem . Na domiar złego przytulamy się . Wygląda to dość dwuznacznie . Nagłówki są jeszcze gorsze " Narzeczona słynnego producenta w ramionach innego przystojniaka , i to nie byle jakiego .. " Szybko wyrzucam te kłamstwa do pobliskiego kosza . Dziewczyny jak gdyby nigdy nic wręczają mi kolejną gazetę z długopisem abym się na niej podpisała . 

- To są same kłamstwa ..  - szepczę i czym prędzej odwracam się z zamiarem ucieczki . Odechciało mi się jakichkolwiek spacerów . Droga powrotna do domu zajęła mi jakieś 10 minut . Jeszcze nigdy nie przebierałam tak szybko nogami . Przed bramom stoi samochód , wrócił . Biorę szybko oddech i wchodzę do domu . Widzę go jak siedzi podparty łokciami o swoje kolana , głowę ma pochyloną w dół . Czyżby coś się stało ? Po cichu podchodzę do niego i siadam na skraju kanapy . On zaczyna powoli podnosić głowę . W jego oczach widzę , ból ? Ktoś umarł ?

- Jak mogłaś mi to zrobić .. - zaczyna wstawać jednocześnie rzucając czymś na podłogę . Spoglądam w dół i widzę tą samą gazetę co widziałam wcześniej . Ściska mnie w gardle . Jake zaczyna podchodzić coraz bliżej . - Jak mogłaś ? Przecież masz wszystko ! A ty z ledwo poznanym facetem robisz takie rzeczy ! Jak mogłaś ! - bierze do ręki wazon który stoi tuż obok mnie, i rzuca nim o ścianę . 

- To jest tylko zdjęcie - zbieram w sobie odwagę i zaczynam mu się tłumaczyć . - To jest tylko zdjęcie ! 

- Nie wierzę Ci . - bierze swoją kurtkę i zmierza ku wyjściu .

- To chyba ja powinnam takie rzeczy mówić Tobie . - zaczynam wstawać , on szybko się zatrzymuje i odwraca w moją stronę . - To nie ja miziam się na środku ulicy . To nie ja pozostawiam na pastwę losu na jakimś bankiecie . To nie ja przytulam się z byle kim. To nie ja zdradzam ! . - nawet nie wiem kiedy , ale stoję z nim twarzą w twarz . - Jeżeli chodzi o to zdjęcie , tak przytulał mnie bo mnie pocieszał ! Pocieszał mnie przez Ciebie , ponieważ kolejny raz miziałeś się z jakimiś dziwkami , a zapomniałeś o mnie . Twój przyjaciel postanowił mi pomóc bo nawet to jak wrócę do domu miałeś w dupie ! Myślisz że ja nie wiem co ty robisz? Myślisz że jestem taka jak inne ? Myślisz że możesz bzykać mnie tak jak bzykasz inne ? Mam nadzieję że jesteś z siebie zadowolony . - szybko go wymijam i biegnę ile sił w nogach , słyszę jeszcze jak woła moje imię . Zrobiłam to . Powiedziałam w końcu to co myślę . Nie wiem co teraz będzie , ale jedno jest pewne , ulżyło mi . Wyrzuciłam z siebie to wszystko i zaatakowałam go . Postanowiłam że usiądę na najbliższej ławce . Zmęczyłam się strasznie , dawno nie biegałam . Czas nadrobić . Czuję wibracje w kieszeni , pospiesznie wyciągam telefon i widzę napis " Jake " . Szybko odrzucam jego połączenie . Próbuję tak jeszcze kilka razy , jednak na marne . Teraz mam kolejną misję . Znaleźć mieszkanie , bez pracy będzie ciężko . Kiedy tak rozmyślam co teraz będzie , czuję jak ktoś dotyka mojego ramienia . Podskakuje jak poparzoną modląc się żeby nie był to Jake .  Czuję się zawstydzona kiedy przede mną stoi Chris . 

- Co za przypadek , akurat szedłem do was żeby wyjaśnić tą dziwną okładkę . - pokazuję mi gazetę , ja od razu odwracam wzrok . - Przez to pewnie Jake zgotował Ci niezłe piekło . - zaczyna się lekko śmiać , jednak po chwili przestaje kiedy widzi moją minę . - Ja przepraszam , czy coś ..

- Nic się nie stało . Oprócz tego że zostałam oskarżona o zdradę potraktowana jak dziwka , zresztą chyba Jake ma gorzej .- przerywam kiedy widzę jak Chris sięga po swój telefon . Na chwilę wstrzymuje oddech i spogląda na mnie . 

- To Jake . - widzę że się waha , jednak po chwili naciska zieloną słuchawkę . - No cześć ! Akurat do was szedłem . Tak widziałem okładkę. Ej stary wyluzuj . Paulina uciekła ? Myślę że jednak się mylisz . - zaczyna patrzeć mi w oczy , a ja rozumiem co zaraz powie więc szybko odwracam się do niego plecami . - Jest tutaj ze mną , spotkałem ją kiedy szedłem do was . Dobrze przekaże , do zobaczenia . - słyszę jak wzdycha ciężko . - Jake kazał Ci przekazać ...

- Nie musisz kończyć , muszę lecieć .. - przecież mógł powiedzieć że mnie nie widział , tak miałabym więcej czasu dla siebie ,a teraz wiem że w każdej chwili mnie znajdzie . Zrezygnowana zaczynam iść w kierunku domu .. 

- Paulina wybacz nie chciałem Cie urazić czy coś , ale Jake chce z Tobą porozmawiać . Przez telefon brzmiał jakby cały świat mu się załamał ..

- Jemu się załamał ? A pomyślał chociaż raz o mnie ? 

- Jemu się załamał ? A pomyślał chociaż raz o mnie ? 

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

- To wszystko to moja wina .. gdybym był bardziej dyskretny paparazzi nie zrobili by nam tego zdjęcia , jednak w tym momencie nie myślałem o tym . Czułem że muszę Ci pomóc , że tego potrzebujesz ,a teraz masz przez to problemy . Tak piękna dziewczyna jak ty zawsze powinna mieć uśmiech na twarzy , nie łzy na policzkach .. - on twierdzi że jestem piękna ? 

- Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło .. przynajmniej powiedziałam mu co myślę . - zaczynamy iść równo obok siebie . - Jednak nie wiem czy to jest sens żebym z nim teraz rozmawiała . Za dużo emocji , a poza tym przecież on mnie zdradza ..- zaczynam przełykać ślinę dość szybko przez co zaczyna boleć mnie gardło , czuję że zaraz będę beczeć . 

- Pozwolisz że Cię tam zaprowadzę , i jeżeli coś będzie nie tak znajdziemy inny sposób . - zaczyna się lekko do mnie uśmiechać . Ja jednak zaczynam analizować jego słowa , zatrzymując się . On odwraca się do mnie i patrzy z lekkim zdziwieniem . - Coś się stało ?

- Dlaczego mi tak pomagasz ? Przecież mnie nawet nie znasz . - Chris zaczyna spuszczać lekko wzrok . Kiedy chce mi odpowiedzieć koło nas z piskiem opon zatrzymuję się samochód . Dobrze wiem kto to jest . Zaczynam szybciej oddychać kiedy widzę jak szybko wysiada z samochodu i biegnie w moją stronę . Chris chyba też lekko się wystraszył bo przysunął się bliżej mnie . Spodziewałam się ataku , jednak stało się coś czego bym się nie spodziewała ...

C'est la vie. Chris Evans . Paulina DobrevWhere stories live. Discover now