Rozdział XII

360 32 12
                                    

- Powiesz mi w końcu dokąd mnie zabierasz ? - Od ponad godziny , staram się wyciągnąć z niego dokąd jedziemy  . Milczy jak skała . Powoli zaczynam tracić cierpliwość . Wzdycham zrezygnowana . - Widzę że potrafisz prowadzić dialog . Zazwyczaj jak jedna osoba się coś pyta , druga powinna odpowiedzieć . 

- Otwórz schowek . 

- Co ? Jaki schowek ? - spojrzałam na niego zdziwiona .

- Pojazd na czterech kółkach , taki jak samochód posiada schowek . To o to dzieło znajduje się na wysokości Twoich kolan . Tam masz taki dzyndzelek który pozwoli Ci otworzyć ten o to schowek . - spojrzałam na niego jak na idiotę . 

- Bardzo śmieszne . - moja reakcja musiała go bardzo rozbawić . Zrobił się cały czerwony ze śmiechu , podejrzewam że bielizna jest do wymiany . Szybko otworzyłam schowek , ujrzałam w nim malutkie pudełeczko . - O to Ci chodziło ? - pokazałam mu dany przedmiot .

- Myślę że nic więcej tam nie znajdziesz . Otwórz go proszę  . - zrobiłam to o co mnie prosił . Po chwili ukazała mi się piękna bransoletka wysadzana diamentami . Złapałam szybko powietrze z zachwytu . Przyszła właścicielka będzie szczęściarą . 

- Jak dla mnie bomba . Przyszły właściciel na pewno się ucieszy . - nie wiem czemu ale poczułam lekkie ukłucie w sercu . Czyżby zazdrość? Schowałam bransoletkę do pudełka .

- Poczekaj ! Załóż ją . Chce zobaczyć jak na Tobie będzie wyglądać. - kolejny raz spojrzałam na niego jak na idiotę . To już zaczyna robić się normalne . Trochę czasu mi zajęło założenie jej . Bałam się że zepsuje , na pewno kosztowała majątek . Chris co jakiś czas na mnie zerkał .

- Może byś tak patrzył na drogę ? Voila ! - podstawiłam mu rękę koło nosa , tak żeby mógł się dokładnie przyjrzeć . Zrobił coś czego bym się nie spodziewała . Chwycił moją dłoń , splótł nasze dłonie i pocałował mnie w rękę bardzo delikatnie . Momentalnie zrobiło mi się gorąco i poczułam cudowne motylki . Chrząknęłam zmieszana . Akurat zatrzymaliśmy się na czerwonym świetlne . Chris odpiął swój pas i przybliżył swoją twarz do mojej . Długo nie musiałam czekać aby poczuć jego miękkie wargi na swoich . Z przyjemnością oddałam mu ten pocałunek . Nie trwało to zbyt długo , ponieważ jakiś wieczny kawaler zaczął na nas trąbić , informując że jest zielone . Odwróciłam twarz i zaczęłam się lekko śmiać . Chris w tym czasie zapiął pas i dodał gazu do dechy , również się śmiejąc . 

- Ta bransoletka którą nosisz jest od tego padalca ? - momentalnie spojrzałam na swoją rękę . Nie czekając dłużej zaczęłam ją odpinać . - To znaczy że tak . Możesz mi ją dać ? Chciałbym ją zobaczyć  z bliska . - kiedy mu ją dałam , Chris wyrzucił bransoletkę przez okno . Totalnie mnie zamurowało .

- Aaa..aaa ale ...- nie potrafiłam wydusić z siebie słowa . - Już się do niej przyzwyczaiłam . - Dosłownie poczułam się naga . 

- Przecież masz teraz nową . 

Na początku nie zrozumiałam o co mu chodzi

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Na początku nie zrozumiałam o co mu chodzi . Kiedy spojrzałam na swoją dłoń doszło do mnie że ta wypasiona bransoletka jest dla mnie . Otworzyłam buzie i spojrzałam na jego rozbawioną twarz . 

- Chris ja nie mogę tego przyjąć . Ona musiała kosztować majątek . - zaczęłam ją odpinać , jednak on mnie powstrzymał . 

- Jesteś warta o wiele więcej . - Jego oczy wyrażały więcej niż tysiące słów . Widziałam w nich fascynację , szczęście , a może i miłość ? Tylko czy to jest możliwe żeby w tak krótkim czasie kogoś pokochać . Jake nadal siedzi w mojej głowie , są dobre ale i złe wspomnienia . Więcej jest tych złych . Muszę iść dalej . Bez niego . Po tym co ostatnio zrobił nie ma już dla nas szans . Nie mogę całe życie myśleć tylko o nim . Teraz przed swoją twarzą mam Boga . Najprzystojniejszego faceta jakiego znam . Bohatera i anioła . Nie zastanawiając się dłużej chwyciłam w swoje dłonie jego twarz . Zamknęłam oczy i zanurzyłam się w pocałunku . Był inny niż te wcześniejszy . Bardziej ciepły , spokojny , powodujący mrowienie całego ciała . Brakowało mi tego od dawna . Przerwała nam pewna starsza Pani , która zaczęła pukać w okno . Odskoczyłam jak poparzona.

- Ale wstyd . - zaczęłam zakrywać dłońmi twarz .

- Zapomniałem dodać że jesteśmy na miejscu . - Szybko wyskoczył z samochodu ,witając się ze starszą Panią . Zaczęłam się poważnie zastanawiać co to za miejsce . Psychiatryk ? Po chwili drzwi z mojej strony się otworzyły . - No chodź . - wyciągnął w moją stronę dłoń . Lekko przerażona ujęłam ją . 

- Dzień dobry ! Witamy w naszej hodowli ! Czeka dzisiaj Panią straszny wybór . - na osobę pracującą w szpitalu mi nie wygląda . O co tutaj chodzi ? 

- Ile sztuk zostało ? - Chris jak gdyby nigdy nic zaczął dyskutować ze starszą Panią

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

- Ile sztuk zostało ? - Chris jak gdyby nigdy nic zaczął dyskutować ze starszą Panią . 

- Dokładnie dziesięć , jeżeli nadal mówimy o tym jednym typie . - Typie ? Jakim typie ? Jake tutaj jest . Podeszłam bliżej Chrisa łapiąc go za ramię . 

- Zależy od tej tutaj Pani czy jej się spodoba . - objął mnie ramieniem i zaczął prowadzić w stronę jakiś drzwi . Przed drzwiami stała młoda kobieta , kiedy zobaczyła Chrisa lekko pisknęła . No tak .. gwiazda .  

- Carmen otwórz proszę drzwi i wpuść naszych gości . - kobieta pośpiesznie zrobiła to co kazała jej starsza Pani . Po chwili dosłownie zostałam wepchnięta do środka . Moim oczom ukazały się śpiące pieski . Spojrzałam na Chrisa zdziwiona . - Niebieskie obroże to chłopcy , różowe to dziewczynki . Ten piesek który skradnie Pani serce jedzie dzisiaj z wami do domu . 

- Co ? - chyba nigdy nie byłam tak zakłopotana . Chris jak gdyby nigdy nic skierował się w stronę piesków i zaczął brać na ręce . 

- To są jamniczki . Jeżeli nie podoba ci się ta rasa, ta Pani ma jeszcze ... - nie słuchałam go do końca , coś zaczęło szarpać mnie za sznurówkę . Spojrzałam w dół i ujrzałam małego szczeniaczka , była to suczka . Spojrzałam na Chrisa , posłał mi ten swój zabójczy uśmiech . Uśmiechnęłam się lekko i zaczęłam  kucać . Piesek od razu zaczął ładować mi się na kolana . Nawet nie wiem kiedy ale po moim policzku zaczęła lecieć samotna łza . 

- To dziwne . - starsza Pani wytrąciła mnie z transu . - To jest Bella . Nie jest taka jak reszta tych szczeniaków . Trzyma się na uboczu . Nawet nie chcę podchodzić do mnie ,a tu proszę .- Bella zaczęła lizać mnie po twarzy powodując jeszcze większy płacz . 

- Witamy Belle w rodzinie ? - obok mnie pojawił sie Chris , obejmując w talli .Malutka zaczęła usypiać mi na kolanach . 

- Tak . - wzruszenie odebrało mi mowę . Mam dziecko . 

- W takim razie poproszę o pójście ze mną do pokoju obok . Musimy podpisać papiery ...

C'est la vie. Chris Evans . Paulina DobrevWhere stories live. Discover now