Rozdział IV

355 34 9
                                    

Czuję się jak między młotem a kowadłem . Jeszcze nigdy w życiu nikt mnie tak mocno nie przytulił , poczułam jak każda kość wydaję dziwny dźwięk jakby łamania . Powoli zaczyna brakować mi tchu . Kładę swoje ręce na jego klatce piersiowej ,z zamiarem odepchnięcia go. On jak gdyby nigdy nic przytula mnie coraz mocniej . On czyli Jake ...

- Wypuść mnie , nie mogę złapać oddechu .. 

Po jego minie widzę przeróżnie emocje

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Po jego minie widzę przeróżnie emocje . Od bólu po wstyd . Czyżby zrozumiał swój błąd ? Trochę mnie to przytłacza , kieruje swój wzrok na Chrisa który stoi tuż obok . On momentalnie spuszcza głowę w dół . Czuję powoli swobodę , mogę oddychać . Wykorzystując moment szybko się od niego odsuwam . Szybko  przybliża się do mnie , jakby bał się że ucieknę . 

- Paulina .. - zaczyna 

- Ja nie chcę tego słuchać . Jestem zmęczona wszystkim a przede wszystkim Tobą . Po tylu latach zrobić takie coś .. oczekujesz że będę z Tobą normalnie rozmawiać ? Żyć ? Ja przez Ciebie nie mogę normalnie funkcjonować . - wymijam go trącąc ramieniem , jednak on szybkim ruchem ręki łapie mnie w pasie . 

- Nie pozwolę Ci odejść , nie Tobie . Proszę Cię wróć ze mną do domu . Porozmawiajmy bez zbędnych świadków . - w tym samym momencie posyła Chrisowi pełne nienawiści spojrzenie . - Dziękuję że tak chętnie zaopiekowałeś się nią , ale to nie jest Twoja dziewczyna . Miłego wieczoru .

- No ktoś musiał się nią zająć , kiedy ktoś inny bzyka laski na prawo i lewo . - patrzę zdumiona na Chrisa . Momentalnie Jake mnie puszcza i podchodzi szybko do Chrisa . - Masz jakiś problem ? Prawda boli ? - Chris zaczyna śmiać mu się prosto w twarz . Mierzą się od góry do dołu . Wyczuwam niesamowite napięcie , postanawiam trochę złagodzić sytuację . Staję między nimi , niestety przy moim wzroście muszę nieźle zadrzeć głowę . Kładę swoje dłonie na ich klatkach piersiowych odpychając ich lekko od siebie . 

- Chłopaki przestańcie , jesteście przecież przyjaciółmi . - spoglądam to na Chrisa to na Jake'a. Jednak Ci swoje , jak dzieci . - Jake daj spokój .. Idź do domu . Ja dzisiaj nie wracam . Muszę pobyć trochę sama . I proszę nic więcej nie mów - szybko wchodzę mu w zdanie  kiedy widzę gdy chce coś powiedzieć . Szybkim krokiem oddalam się od nich . Jak chcą się bić to bez świadków , czasem i ja bym oberwała . Ostatni raz oglądam się za siebie , nadal stoją w tych samych pozycjach . Szybko sięgam po swój telefon z zamiarem zamówienia taryfy . Pewnie sobie sporo poczekam . 

Godzinę później . 

Żałuję że nie wzięłam ze sobą chociaż gatków na zmianę . Dziękuję jednak Bogu kiedy zaraz koło hotelu znajduję się malutki sklepik . Szybko kupuję to co potrzebne i udaję się do swojego pokoju . Gorący prysznic lekko stawia mnie na nogi . Nawet nie jestem głodna , za dużo emocji . Muszę zacząć o siebie dbać , żaden facet nie powinien doprowadzać mnie do takiego stanu . Postanawiam włączyć komórkę . Zdaję sobie sprawę co mnie czeka .. 50 nieodebranych połączeń i 30 sms . Praktycznie o tej samej treści " Paulina gdzie jesteś ? Proszę wybacz mi ja tak strasznie Cię kocham . " Gdybyś kochał to byś nie zdradzał . Przeglądam swoje kontakty , chciałabym zadzwonić do swojej przyjaciółki . Zaraz obok jej numery widnieje napis Chris . Chwilę się waham , jednak postanawiam do niego zadzwonić i przeprosić . Przykładam telefon do ucha i czekam . Sygnał , dwa sygnały , trzy sygnały . Powoli zaczynam tracić cierpliwość . 

- Tak słucham ? - jego głos powoduję lekkie dreszcze . 

- Czy dodzwoniłam się do Chrisa ? - co za głupie pytanie ..

- Tak kto mówi ? - słyszę jak wciąga powietrze .

- To ja Paulina . - po drugiej stronie cisza , nawet sprawdziłam czy się nie rozłączył . Połączenie trwa dalej . - Przepraszam za dzisiaj , bardzo Cię przepraszam . Mam nadzieję że u Ciebie wszystko w porządku . 

- Gdzie jesteś ? - po co mu to wiedzieć ? Może nie jest sam i próbują mnie znaleźć ? 

- W hotelu . - ale błyskotliwa odpowiedź . - Na ulicy Night . 

- Wyjdź na zewnątrz proszę , za 10 minut jestem . - i się rozłączył ,ale teraz tak na prawdę . Na początku trochę się ucieszyłam że przyjedzie , ale z drugiej strony po co ? Coś się stało ?  Ta myśl nie pozwalała mi usiedzieć spokojnie . Szybko wyleciałam z pokoju i udałam się na zewnątrz . 

Okolica jest w miarę spokojna ,mam nadzieję że nikt mnie nie porwie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Okolica jest w miarę spokojna ,mam nadzieję że nikt mnie nie porwie . Jednak mimo to rozglądam się lekko zaniepokojona . Tyle razy się słyszało o morderstwach ,a nie ukrywajmy Nowy Jork to już coś . Nagle czuję jak ktoś dotyka mojego ramienia . Krzyczę jak opętana szybko odwracając się na pięcie . Jaka to ulga kiedy widzę Chrisa .

- Ale mnie przestraszyłeś . Myślałam że to jakiś gwałciciel . - kto wie może Chris jest jednym z nich ? Szybko karcę się w myślach.

- Wybacz mi . Tak szybko uciekłaś że nawet nie miałem zbytniej okazji żeby z Tobą porozmawiać . Na całe szczęście mam już Twój numer telefonu . - uśmiecha się zadziornie . Pewnie mój burak będzie brany jako sygnalizacja świetlna , informuję że jest czerwone . 

- Słuchaj czy .. - zaczynam jednak on szybko mi przerywa .

- Nie biliśmy się - zaczyna się lekko śmiać . Mi do śmiechu niestety nie jest . - Nawet gdyby chciał nie miałby ze mną szans . Na poważnie powiedział mi że mam się od Ciebie odczepić i sobie pojechał . Bez żadnych większych afer . 

- No ale tu jesteś .

- Jestem bo chcę tu być . Żaden palant nie będzie mi mówił co mam robić . -przez chwilę patrzymy sobie prosto w oczy , powoli uginają mi się kolana . - W takim razie może się gdzieś przejdziemy ? . 

- Nie boisz się że paparazzi zrobią nam zdjęcia ? Wiesz jak jest , mnie czeka poważna rozmowa , i to w najbliższym czasie . - niestety ..

- Mogą  mi skoczyć . Jeżeli chodzi o tego drugiego , zachował się jak palant w stosunku do mnie ,a co najważniejsze w stosunku do Ciebie . - zaczynamy powoli iść . 

- Kiedyś było wspaniale . Czułam że to jest ten . 

- A teraz ? - to pytanie siedzi mi w głowie już od dawna . Kim jest dla mnie teraz Jake ? Miłością ? Kiedyś na pewno .. Teraz już sama niestety nie wiem , zrobiłabym jednak wszystko żeby się w końcu dowiedzieć .

- Myślę że kimś ważnym , chociaż w sumie .. Wiesz sama już nie wiem . - nie zauważyłam dziury w chodniku i przez to straciłam lekko równowagę . Los chciał że wpadłam prosto w ramiona Chrisa . On zamiast puścić mnie od razu , przyciągnął mnie jeszcze bliżej do siebie . 

- Zauważ że często na siebie wpadamy . To chyba jakiś znak ? - szepczę tuż obok mojego ucha . Mogłabym cieszyć się to chwilą , ale niestety nie mogę . Jest Jake to raz , a dwa ja go nawet dobrze nie znam .. Biorę głęboki oddech i odsuwam się od niego na bezpieczną odległość . Uśmiecham się do niego lekko , on nie pozostaje mi dłużny . 

- Może opowiesz mi coś o sobie ? - przynajmniej wiem że w ten sposób przestane myśleć co teraz , dowiem się też co nieco o nim .. pragnę tego . 

C'est la vie. Chris Evans . Paulina DobrevOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz