"Do you remember the nights..."

9.2K 425 12
                                    

#FZfanfiction  

Prace nad wspólnym materiałem rozpoczęły się już następnego dnia. Wyposażony we wszystkie instrumenty tego świata kompleks sal muzycznych na jednym ze środkowych pięter wywtórni był zarezerwowany dla zespołu i June na czas nieokreślony. Thorne nie miał zamiaru ich stamtąd wypuścić dopóki nie napiszą kilku kawałków, w tym jednego na tyle genialnego, że pozwoli na nakręcenie teledysku. Walsh nie miała chyba w tym duecie za wiele do gadania, dlatego z miną katorżnika weszła do sali, gdzie chłopcy zdążyli zrobić niezły bałagan (rozpierduchę jakich mało). Westchnęła ciężko i zerknęła na swoją podopieczną, która oparta o fortepian śmiała się do rozpuku ze swoich kolegów. 

– Straciłam nadzieję – jęknęła i sprężystym krokiem ruszyła do klawiatury fortepianu, wciskając tyle klawiszy, ile mogła nacisnąć za jednym razem obiema dłońmi. – Koniec! – wrzasnęła. – Do roboty, za godzinę macie mieć przynajmniej refren, bo inaczej pójdę po Josha. – Ashton wywrócił oczami, za co ruda zgromiła go mrożącym krew w żyłach wzrokiem. 

– Tak jest! – zasalutował, chcąc się zrehabilitować w jej oczach, a ona nie spuszczając z nich oczu, wyszła z sali. 

– Dobra, chłopaki. Kathy ma rację. – June usiadła przy fortepianie, wzdychając głośno. – Musimy się brać do roboty, bo chciałabym spędzać z wami czas, ale poza wytwórnią. A więc... 

– Nie zaczyna się zdania od "więc". – Ash przerwał jej, na co nie mogła się powstrzymać od wytknięcia mu języka. 

– Irwin, z całym szacunkiem, ale się przymknij – powiedziała dobitnie, a potem kontynuowała. – Kathy dała mi instrukcję obsługi waszego menadżera i doskonale wiem, co będzie w stanie zatwierdzić. Chcę oszczędzić wam i sobie kłopotu słuchania wywodów na temat tego jak się pisze piosenki. Bo przecież Thorne napisał ich setki i wszystkie były na pierwszych miejscach Billboardu – dodała na koniec ironicznie. 

– To Thorne pisze piosenki? – Na pytanie Caluma wszyscy zaczęli się śmiać. – No, co? 

– Nie załapałeś ironii, stary. – Luke klepnął go po ramieniu, trzęsąc się ze śmiechu. 

– Ok. – June zmarszczyła czoło, patrząc na Cala rozbawiona. – Myślałam więc nad czymś o starych czasach. Mieszkaliśmy w tym samym mieście, więc na pewno mamy jakieś wspomnienia z Australii, które moglibyśmy wpleść między wierszami. W ten sposób zwrócimy uwagę na ten "super ważny" element naszego marketingu.

– Super ważny to ironia, Cal. Jakżeby co – mruknął Ash, zerkając na swojego kumpla, który fuknął coś pod nosem na tę uwagę. 

– I nie chodzi o to, by dać jej potem tytuł "Australian Song". Po prostu musimy napisać coś, co kojarzy nam się z czasami spędzonymi tam. Ja mam trochę mało do gadania w tej sprawie, więc liczę na was, chłopaki – skończyła, uśmiechając się lekko. 

Wszyscy spojrzeli na siebie z bezradnością wypisaną w oczach. Łatwo było komuś kazać, by napisał piosenkę. Thorne zawsze przychodził na gotowe i jedyny moment, gdy kiwał palcem był wtedy, kiedy ochrzaniał chłopaków za piosenkę, która nadaje się do kosza, a nie na płytę. Taki minus tworzenia pod czyjeś dyktando, że nie masz tworzyć tego, co ci się podoba, bo priorytetem jest to, czy spodoba się twojemu menadżerowi. A w dodatku często jest tak, że menadżer nie potrafiłby ani odpowiednio trzymać gitary w rękach, ani śpiewać czysto, a już tym bardziej robić dobrze tych dwóch rzeczy na raz. To takie deprymujące.

Luke przysiadł się do siedzącej przy fortepianie June, obracając się tyłem do instrumentu, by wygodnie moc trzymać gitarę akustyczną na kolanach. Na początku brzdękał coś bez sensu na gitarze, ale potem zrobił z tego bardziej sensowną melodię składającą się z samych durów. 

Friend Zone ✖ 5SOS [✔]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz