"That's for you."

6.6K 350 25
                                    

#FZfanfiction  

Otworzyła powoli oczy, ziewając przy tym potężnie i spojrzała na zegarek, który stał na stoliku nocnym. Nie było jeszcze siódmej, a wszyscy byli umówieni na śniadanie o dziewiątej. Westchnęła ciężko – nie miała już ochoty na sen – i próbowała obrócić się na plecy, ale nie miała szans, gdy Luke przyciskał ją do swojego ciała. Czuła przy uchu jego poranny oddech, który przyjemnie drażnił jej szyję, jego ramiona oplatające ją w pasie i bijące serce w klatce piersiowej. I to wszystko tak się jej podobało, że skarciła się w myślach za to, co pojawiło się w jej głowie.

– Nie śpisz już? – mruknął w pewnym momencie z lekka chrypką w głosie, przyprawiając June o zawał (i to z dwóch powodów – raz, że myślała, że spał; dwa, że ta chrypka była tak cholernie zmysłowa, że znów musiała się wewnętrznie skarcić). 

– Nie, już nie – westchnęła, a Luke oparł się podbródkiem o jej nagie ramię, które od razu odsunęła. – Weź się najpierw ogól – parsknęła śmiechem, a Hemmings zaśmiał się pod nosem. 

– Później, bo teraz mi się nie chce – mruknął, rozluźniając uścisk, by Carter mogła obrócić się w jego stronę.

– Śmierdzący leń – wytknęła mu język, gdy obróciła się do niego twarzą, kładąc dłonie na jego klatce piersiowej. 

– Spadaj, Carter – wywrócił rozbawiony oczami. 

– Po nazwisku to po pysku, Hemmings. – Blondynka spojrzała na niego wyzywająco, na co on niebezpiecznie zbliżył się do jej twarzy. 

– Junie... – przedłużył ostatnią sylabę jej imienia, brzmiąc nieco ostrzegająco. 

– Lukey... – przedrzeźniała go, a Luke po chwili wyraźnie odpuścił, rozluźniając ramiona. 

– Chyba zaraz będę się zbierać do siebie – powiedział już normalnym tonem, a June przesunęła dłonią po jego klatce piersiowej, po chwili podnosząc na niego wzrok. 

– Zostań jeszcze trochę. Fajnie mi się tak leży. – Luke najpierw zmarszczył czoło, a potem zaśmiał się pod nosem. 

– Jeszcze trochę zostanę. Nie przyzwyczajaj się tylko – puścił jej oczko.

– A niby czemu? 

– Bo twój chłopak będzie zazdrosny. Kiedyś – uśmiechnął się nieznacznie. 

– Na razie nie mam chłopaka. Nie wiem, czy wiesz – ściągnęła usta w dzióbek, przez dłonie wyczuła przyspieszające bicie serca Luke'a, ale nie skomentowała tego. 

– Tak się składa, że chyba doskonale wpadło mi to w pamięć – odparł nieco przygaszonym tonem, nagle oprzytomniał, przywołując na twarz uśmiech i patrząc na June bystrym spojrzeniem. – A jak ty się w ogóle dzisiaj czujesz? 

– Zmiana tematu... – mruknęła pod nosem. – Dobrze, jak ręką odjął – uśmiechnęła się szeroko.

– Mówiłem, że nie będę ci potrzebny po tych tabletkach – zaśmiał się. 

– Byłeś potrzebny, Luke – powiedziała pewnie. – Byłeś genialną kołdrą, czy tam poduszką – parsknęła śmiechem.

– Dzięki? – zmarszczył czoło, walcząc ze sobą, by się nie roześmiać. 

– Och, proszę – cmoknęła go w policzek i wyrwała się z jego objęć, by po chwili wstać z łóżka i zerknąć na zegar. – Wpół do ósmej? Chyba zaczynamy się ogarniać, co? 

– Chyba – mruknął niechętnie, na co June zachichotała i podeszła do swojej walizki, by wybrać jakieś ubrania na dzisiaj. 

Zdążyła przygotować wszystko, co było jej potrzebne i pójść do łazienki, zanim Hemmo wreszcie zebrał się w sobie i podniósł się z łóżka. Byle jak założył na siebie spodnie i koszulkę, a potem z butami w ręce wyszedł z jej pokoju i udał się do swojego. Zamknąwszy za sobą drzwi, zaśmiał się pod nosem.

Friend Zone ✖ 5SOS [✔]Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon