just stay with me | insam x polasek

807 63 14
                                    

Gdy kolejnego ranka obudziłem się z nim wtulonym w moje ramiona, miałem nadzieję, że może tym razem coś się zmieni.
Że w końcu zostanie, ale na trochę dłużej. Że powie mi to wszystko, co tak bardzo chciałem usłyszeć.
Wiedziałem jednak, że prawdopodobnie nie mam na to żadnych szans.
On był jedną z największych nadziei skoków, coraz bardziej popularny i do tego niesamowicie przystojny.
Ja byłem średnim czeskim skoczkiem, który prawdopodobnie nigdy nie osiągnie niczego większego.
Nic mi też przecież nie obiecywał.
Od razu powiedział mi, że to tylko seks, że zależy mu jedynie na przyjemności i nie szuka niczego więcej. Ale ja zakochałem się w nim już po naszym pierwszym pocałunku.
Jak miałem tego nie zrobić?
Alex był chodzącym aniołem.
Wielokrotnie zastanawiałem się, dlaczego wybrał właśnie mnie. Czy się mu chociaż podobałem?
Ale przecież byłem na tyle dobry, że wracał do mnie w kolejne noce. Spotykał się ze mną, wciąż chciał mnie widzieć i nie miał dość. Przynajmniej na razie tak to wyglądało.
Jednak ten poranek był inny.
Insam jak zwykle wstał i szybko się ubrał. Pozbierał wzsytkie swoje rzeczy i miał wychodzić, gdy w ostatniej chwili się zatrzymał i odwrócił.
Gdy zaczął cofać się w moją stronę już wiedziałem, co oznacza ta jego mina.
Dotknął mojego policzka i pocałował mnie po raz ostatni.
Zamknąłem oczy i włożyłem w ten pocałunek wszystko, co miałem.
Chciałem jak najlepiej i jak najdłużej zapamiętać dotyk jego ust, ich smak.
Oderwał się ode mnie z dziwnym wyrazem twarzy. Przez chwilę po prostu na mnie patrzył, jakby na coś czekał. Ale ja nie umiałem nic powiedzieć.
Mimo że pragnąłem go zatrzymać całą moją duszą. Chciałem powiedzieć mu, że go kocham i nie chcę, żeby mnie zostawiał.
Ale on tylko rozejrzał się jeszcze po moim pokoju i wyszedł, cicho zamykając za sobą drzwi.

Opadłem na łóżko i dopiero wtedy zalałem się łzami.
Wiedziałem, że to w końcu musi się skończyć. Myślałem, że jestem na to przygotowany. Ale nie byłem.
I tak trwało to długo. Spotykaliśmy się cztery miesiące. Właściwie nigdy nie byliśmy parą, ale nie wiem jak inaczej to nazwać.
Cztery miesiące, podczas których codziennie chciałem mu powiedzieć, że go kocham.
Ale nigdy tego nie zrobiłem.
Czy gdybym to powiedział, to może byśmy się nie rozstali? Może Alex też by mi powiedział, że mnie kocha?
Ale przecież mógł to zrobić.
Co by było, gdybym nie pozwolił mu tak łatwo odejść? Gdybym złapał go za rękę i powiedział cokolwiek?
Zakrywam się kołdrą i płaczę. Nie sądziłem, że to będzie aż tak bolesne. Myślałem, że skoro dobrze wiem, że tak będzie, to nie będę aż tak cierpieć. A jednak się zawiodłem.
Ukryłem twarz w poduszce, gdy usłyszałem, że ktoś z hukiem otwiera drzwi, których nie zdążyłem zamknąć.
Nie chcę nikogo widzieć, tym bardziej, że jak się domyślam, to ktoś z mojej kadry.
Syczę ciche fuck off, ale nie dostaję żadnej odpowiedzi. Słyszę, że ktoś tylko zamyka drzwi. Podnoszę głowę i nie mogę uwierzyć.
— Tak naprawdę to chcę więcej, Viktor.
Alex podchodzi szybko, wchodzi na moje łóżko i całuje mnie, przytulając do siebie.
Czuję, że po jego policzkach też płynęły łzy. Wpijam się w jego usta, równocześnie nie mogąc przestać się uśmiechać. Przytulam go do siebie i przez chwilę tak leżymy, trzymając się mocno, jakbyśmy obaj bali się, że za chwilę ktoś może nas od siebie oderwać.
Wiem, że tak się nie stanie. Uśmiecham się szeroko i układam się wygodniej. Alex kładzie głowę na moim ramieniu. Przytulam go, jedną ręką gładząc jego włosy. On chowa twarz w zagłębieniu mojej szyi i wzdycha, uśmiechając się.
Przesuwa kciukiem po moim obojczyku, podnosząc głowę i całując go delikatnie. Później podnosi się jeszcze wyżej i patrzy mi w oczy. Już nie ukrywa żadnych swoich uczuć. Nie stara się zachowywać żadnych pozorów, jak robił to wcześniej.
Uśmiecha się szeroko i całuje mnie po raz kolejny. Nie musiałby mi nic już mówić, ale mimo to uśmiecha się i to robi.
— Jestem w tobie do szaleństwa zakochany Viktor. Przepraszam za swoje głupie zachowanie. Powinienem był zrobić to dużo wcześniej.
— Ja też jestem w tobie zakochany. Od samego początku.
— Wiem — wzdycha i znów składa na moich ustach pocałunek.
Znów się do mnie przytula, a ja wciąż nie mogę w to uwierzyć.
Patrzę na jego cudowną twarz, którą mógłbym oglądać o poranku do końca mojego życia i myślę, że właśnie stałem się najszczęśliwszym mężczyzną na świecie.


Boże, to zdjęcie to mój sens istnienia.
N̶i̶c̶ ̶d̶z̶i̶w̶n̶e̶g̶o̶,̶ ̶ż̶e̶ ̶B̶a̶b̶i̶a̶r̶z̶ ̶s̶i̶ę̶ ̶t̶a̶k̶ ̶n̶i̶m̶ ̶p̶o̶d̶n̶i̶e̶c̶a̶,̶ ̶n̶o̶ ̶s̶a̶m̶i̶ ̶s̶p̶ó̶j̶r̶z̶c̶i̶e̶🔝

A co myślicie o tym shocie? Miało być sadend, ale no 😏

ONESHOTS | skijumpingWhere stories live. Discover now