[ ZAWIESZONE ]
„STRAWBERRY"
[ 𝐧𝐜𝐭 ]
w.yh + k.jw
────────────
yukhei przenosi się do babci na wieś
i zakochuje się w chłopcu,
który pracuje na jej farmie truskawek
────────────
tłumaczenie fanfiction autorstwa
...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
W jego uszach zadzwoniło od nagłego, szorstkiego szczekania, sprawiając, że gwałtownie oderwał głowę od nagrzanej, wygodnej poduszki. Rozchylił powieki i zmarszczył brwi w frustracji, gdy zauważył przed swoją twarzą dyszącego shibę inu, który gapił się na niego z wystawionym językiem, dopóki Yukhei nie mruknął:
─ Co do...
Chłopak, czując, jak pies zaczyna lizać go po policzku, szybko wyplątał się z pościeli, siadając na łóżku. Patrzył intensywnie na intruza, ale ten tylko ponownie szczeknął, sprawiając, że Yukhei wydał z siebie zduszony krzyk.
─ Co ty tu robisz?! Coś ty za jeden?!
Odgłos biegnących kroków rozniósł się po domu, a drzwi od pokoju Chińczyka zostały zamaszyście otwarte, akurat gdy nastolatek z powrotem się położył i zamknął oczy.
─ Milky! ─ Znajomy, lekki głos rozbrzmiał w pomieszczeniu, a jego właściciel właśnie uświadomił sobie, że Yukhei obserwował go ze swojego łóżka. ─ O rany, bardzo cię przepraszam, mój pies jest strasznie głupi.
Włosy Jungwoo były w większym nieładzie niż poprzedniego dnia – niektóre kosmki wpadały mu do oczu, a przedziałek był mniej zaznaczony. Yukhei zauważył jego widoczne wory pod oczami i zaróżowione policzki, a także tą sąmą białą koszulkę i podarte spodnie.
Młodszy, zbyt oszołomiony, by czuć się niezręcznie przez fakt, że Jungwoo widzi go w takim stanie, ospale skinął do niego głową. Obserwując, jak ten zabiera Milkiego i kieruje się ku drzwiom, mamrocząc ciche „przepraszam”, szybko uświadomił sobie, że chce iść za czarnowłosym. Momentalnie zrzucił z siebie kołdrę, odsłaniając swoją nagą klatkę piersiową i zawołał:
─ Poczekaj!
Jungwoo obrócił się do niego unosząc brwi i wytrzeszczając oczy.
─ Pracujesz dzisiaj?
─ Mhm.
─ Mogę z tobą?
Starszy uśmiechnął się, głaskając głowę shiby i kiwnął w odpowiedzi.
─ Tylko załóż coś na siebie.
Yukhei ostro się zarumienił i zszedł z łóżka, zatrzaskując drzwi. Narzucił na siebie bluzę z kapturem, wciągnął dżinsowe szorty i trampki. Gdy wyszedł na korytarz, podskoczył, zaskoczony tym, jak blisko framugi stał Jungwoo, na co ten tylko zachichotał.
─ Chodźmy.
🍓
─ W ten sposób ─ Jungwoo trzymał parę nożyczek, odcinając trzon truskawki.
Promienie słońca lśniły w czarnych włosach, oświetlając także jego twarz, dlatego Chińczyk figlarnie przysunął dłoń do czoła Jungwoo, chroniąc mu oczy przed rażącym światłem. Starszy zaśmiał się, spoglądając na swojego towarzysza.