7

4.2K 358 743
                                    


Ostrzegałem cię, ale ty nie mogłeś się doczekać.

Nie chcę twojej modlitwy. Zachowaj ją na następny poranek.


W autobusie było zbyt cicho przez zbyt długi czas i Liam zaczynał się niepokoić. Normalnie, gdyby znalazł minutę spokoju, byłby to dla niego dar od losu, ale wiedział też, że tak długo jak prawie wszyscy są w środku, spokój wcale nie powinien mieć miejsca.

- Lydia dała nam cztery godziny, a minęły już trzy – zaczął mówić. Siedział przy stoliku i z niepokojem uderzał palcami o jego blat, starając się być tak cierpliwym i opanowanym jak tylko to możliwe. Zayn natomiast nie miał z tym problemu. Ani razu nawet nie podniósł wzroku znad swojego telefonu i cokolwiek na nim robił, było ważniejsze i zapewne też ciekawsze od jego życia realnego. – Myślisz, że cały czas uprawiają seks?

To było dziwne pytanie, ale Liam naprawdę się niepokoił. Jeśli Harry znikał gdzieś z Louisem to zazwyczaj właśnie w tym celu, ale teraz chociaż byli tylko na tyłach, nie było ich w ogóle słychać i właśnie dlatego sytuacja wydawała się interesująca.

- Widziałeś jak wygląda Louis? – prychnął Zayn. – Dobrze będzie jak wytrzymał jedną rundkę z tą swoją niesamowitą wytrzymałością super-ćpuna. Zapewne padli tam oboje, a ty siedzisz tutaj jak kretyn i czekasz aż wyjdą.

- To nie jest zabawne... - zaczął oburzony. – Zaraz, chyba nie mówisz poważnie, nie?

- Nie wiem, Liam, mówię? – westchnął znudzonym tonem.

Z Zaynem taki właśnie był problem. Mówił coś i każdy brał to na poważnie, bo ten nie miał w zwyczaju żartować. Nie chciało mu się aż tak wysilać, by szukać humoru w jakiejkolwiek sytuacji. Jego celem było przetrwanie trasy, a potem powrót do domu. Tyle. Zero zmartwień, zero problemów. Liam czasami go za to podziwiał, bo sam nie potrafiłby być tak obojętny, ale z drugiej strony tak samo mocno nim gardził, bo po jaką cholerę w ogóle był w tym zespole, jeśli nie zamierzał się angażować? Jeśli brał przykład z Harry'ego, a raczej tak nie było, to naprawdę nie tędy droga.

- Myślisz, że powinienem do nich zajrzeć?

- A czy rozsądny człowiek sam się pcha w paszczę dzikiego zwierzęcia? Od tego mamy Lydię, żeby użerała się z Harrym, więc po prostu odpuść i przestań się przejmować.

Liam chciałby go posłuchać, bo wbrew pozorom Zayn miał trochę racji. Jeśli reszta chłopaków nie wyrobi się na zaplanowany wywiad, Lydia wparuje tutaj z całą artylerią i zacznie wrzeszczeć. Czy Liam byłby winny temu, że Harry olał jej polecenie? Tak, bo z jakiegoś powodu są zespołem i mają się wzajemnie pilnować. A Liam chciał po prostu oszczędzić wszystkim kolejnej jatki. Czy to tak wiele?

Na całe szczęście nie musiał sam ruszać ze swoją krucjatą, bo chwilę potem usłyszał odgłos kroków gdzieś na tyłach autobusu. Kiedy się odwrócił, Harry już stał przy drzwiach do łazienki z niezapiętymi spodniami i Louisem tuż obok.

- Za godzinę mamy wywiad – powiedział od razu Liam. To był ich priorytet. Lydia powiedziała, że muszą wyjaśnić kwestię awarii w klubie i zrobić dobre wrażenie, wychodząc przy tym na ofiary, które jednak mimo wszystko dbają o swoich fanów i na pewno zadośćuczynią za dzień zwłoki.

- Ja pierdolę, ten znowu to samo. Zmień cholerną płytę – mruknął Harry, otwierając drzwi od łazienki i wpuszczając Louisa przodem.

I tyle. Oboje zniknęli za zamkniętymi wrotami.

SUCK IT & SEEWhere stories live. Discover now