22

3.2K 297 335
                                    


Wzruszasz ramionami i właśnie to jest najgorsze, by być tym pierwszym, który wetknie nóż.

Zachowuję się tak, jakbym wcale nie miał oszaleć.

Po pięciu minutach Harry stwierdził, że krzesło, na którym go posadzili jest cholernie niewygodne i po tym jak spojrzał na Louisa, stwierdził, że nie tylko on ma taki problem. Szatyn cały czas się krzywił i nie przykładał zbyt wielkiej uwagi do tego, o czym mówi wysoka blondynka, która prowadziła z nimi wywiad. Tak szczerze to Harry również jej nie słuchał, bo myślami wracał do wydarzeń z poprzedniej nocy oraz dzisiejszego poranka.

Po tym jak wczoraj obciągnął Louisowi, co poniekąd było koniecznością, bo Harry przestraszył się tego, co może wiedzieć od Zayna, zabrał go do swojego mieszkania. Pamiętał, że zrobili strasznie wielki hałas w apartamentowcu, śmiejąc się na całe gardło z rzeczy, które wcale nie były śmieszne, ale byli zbyt pijani, żeby się tym przejmować. A potem Louis zaliczył zgona. Rozebrał się już w korytarzu i walnął się do łóżka, jakby spał w nim od zawsze. Co niekoniecznie było nieprawdą, bo bywał w nim bardzo często, kiedy ich zespół miał wolne. Po prostu źle znosił samotność oraz nudę, a Harry doceniał jego towarzystwo i nigdy nie odmawiał sobie szansy na dobry seks.

Ranek był jeszcze lepszy. Harry obudził się przy zakopanym w pościeli Louisie, który rozwalił się na całym jego łóżku, bo pomimo mniejszych rozmiarów ciała, zawsze potrzebował więcej miejsca i kładł się niczym pieprzona rozgwiazda. Jego opalona skóra miło kontrastowała z białą pościelą i Harry mógł patrzeć na niego nieco dłużej, niż było to przyzwoite. Nie mieli dużo czasu, bo Lydia zaplanowała im wywiad w samo południe, a musieli przecież odespać całonocną imprezę.

Harry był zmuszony go obudzić i zrobił to, całując jego szyję. Louis bardzo szybko otworzył zaspane oczy, ale jak to bywało z rana, marudził i się wykręcał, by wygrać sobie jeszcze chwilę snu. O tak wczesnych porach potrafił być równie urzekający, co denerwujący, ale w tamtej chwili Harry był po prostu zadowolony, że był tuż obok. Wędrował dłońmi po jego ciele, chcąc go rozbudzić. Wtedy Louis ledwie przytomny powiedział, że jest głodny i Harry przyznał mu rację, przesuwając palce między jego nogi, które ten niemal automatycznie rozsunął. Zepsuł jednak wszystko, kiedy stwierdził, że jest głodny, a nie napalony, Styles i tak jak go matka urodziła wymaszerował z łóżka i opróżnił wszystkie szafki, w których mogło kryć się jedzenie.

Harry nie potrafił przestać myśleć o tym, jak swobodnie i bezwstydnie paradował nago po jego mieszkaniu z paczką czekoladowych ciastek, za każdym razem oblizując swoje palce z niczego nieświadomym uśmiechem tak, jakby to wcale nie wyglądało sprośnie. Oczywiście oboje dostali ochrzan od ich menadżerki i szybko musieli na własną rękę dotrzeć do jakiegoś studia, w którym miał być nakręcony ich wywiad. Miał on dotyczyć koncertu charytatywnego, który zagrają za kilka dni właśnie w Londynie, ale Harry nie potrafił się skupić na tyle, by wyuczyć się słów, które powinien powiedzieć, więc Liam przejął za niego pałeczkę.

Wywiad był na tyle prestiżowy, że nawet mieli załatwiony swój własny zespół od makijażu, który niestety odstraszył Louisa, bo ten uciekł z budynku, jak tylko zobaczył krzątający się na backstage'u tłum wizażystów. Harry podejrzewał, że skrył się w ich autobusie, który czekał na parkingu przy studiu, ale nie zdradził Lydii jego kryjówki, bo sam krzywił się na widok licznych pędzelków i rzeczy od makijażu, o których nie miał bladego pojęcia. XX nie byli tym rodzajem zespołu, który jakoś specjalnie dbał o swój wygląd. Nie mieli telewizyjnych wywiadów, ani jakiś swoich programów. Grali na festiwalach i rozmawiali z młodocianymi ludźmi, którym wpadł w ręce mikrofon, pod jakimś zapuszczonym namiotem, często spoceni po występie. Albo siadali na jednej kanapie i odpowiadali na przypadkowe pytania przed ekipą, która nawet nie dbała o oświetlenie. Rzadko kiedy wszystko było tak profesjonalne.

SUCK IT & SEEWhere stories live. Discover now