18

3.1K 315 1K
                                    


Wszyscy ci oszuści są dla niego za dobrzy, by ich ignorować.

Jest coraz gorzej na myśl, że powinienem odpuścić.

Harry'emu od samego początku nie podobał się pomysł wyjścia na tą całą galę, a już w ogóle go znienawidził, kiedy się okazało, że każdy z nich ma podwójne zaproszenia i Louis postanowił zabrać ze sobą Travisa. Do tego wyglądało na to, że dobrze się bawił w jego towarzystwie. Często się śmiał i lepił do jego boku, jakby byli jakąś obrzydliwie zakochaną w sobie parą. Harry wiedział, że to ściema, ale nie rozumiał czemu ona wciąż trwa.

- On już nawet nie ma przy sobie żadnych narkotyków, to po jakiego chuja Louis tak włazi mu w tyłek.

Siedział przy ich okrągłym stoliku i co chwila łypał na parkiet, przy którym stali Louis z Travisem, rozmawiając o czymś tak zajebiście zabawnym, że szatyn prawie się przewrócił, tak się śmiał. Harry nienawidził tego jakie to sztuczne. Robiło mu się niedobrze jak tylko patrzył na jego smukłe palce, gdy ściskały ramię tego małpiszona, a to nawet nie był przedsmak tego co wyprawiali i zapewne będą wyprawiać dzisiejszej nocy.

- Sęk w tym, że jest na odwrót, prawda? Z włażeniem w tyłek i w ogóle – skomentował z chytrym uśmieszkiem Zayn.

Harry został na niego skazany, bo cała ich grupa miała wspólny stolik, dostawiony gdzieś przy ścianie przez to, że Lydia wkręciła ich na ostatnią chwilę, albo znając jej zawziętość w ogóle po terminie. Żaden z nich jednak nie narzekał, bo przynajmniej nie przyciągali tak wzroku. Nawet tutaj nie pasowali. Wszędzie pełno było biznesmanów i polityków, ale żadnych brytyjskich, czy też amerykańskich gwiazd. Harry przez większość czasu nawet nie rozumiał o czym oni rozmawiali, ani na jaki cel przeznaczone były pieniądze z całego tego wydarzenia. Ale tak jak Lydia mówiła, to nie było istotne. Ważne, że ktoś zrobi im zdjęcia i jutro pojawi się gdzieś o tym artykuł. W jaki sposób to załagodzi to, że Harry zarył nosem o scenę, to już było kwestią, nad którą to ich menadżerka wyrywała sobie włosy z głowy, a nie oni.

Było już całkiem późno i Niall z Liamem już dawno się zmyli, wykręcając się zmęczeniem. Harry też padał z nóg, ale na gali był alkohol i nie było Lydii, która by na niego łypała z powodu każdej szklanki, którą w siebie wlał. Zamierzał z tego korzystać tak długo, aż nie padnie trupem, albo cała impreza dobiegnie końca. Louis zmył się od ich stolika jak tylko podali obiad, żeby nikt się na niego dziwnie nie patrzył, że nic nie zjadł i oczywiście Travis poleciał od razu za nim. W ten sposób Harry został z Zaynem, który nie wiadomo czemu dotrzymywał mu towarzystwa. Albo nie dotrzymywał, skoro przez większość czasu siedział na telefonie. To jednak nie zmieniało faktu, że mógł sobie pójść, ale tego nie zrobił. W ogóle nie wstawał, nawet nie do toalety. Pieprzony cyborg o stalowym pęcherzu.

- Może Louis nie wie, że nic nie dostanie za swoje popisy – rozmyślał dalej Harry.

- Albo, mogę się mylić, ale istnieje małe prawdopodobieństwo, że nie robi tego dla narkotyków – podpowiedział Zayn. Kiedy Harry łypnął na niego spojrzeniem, nie zrobiło to żadnej różnicy, bo mulat nawet nie odwracał spojrzenia od ekranu swojego telefonu.

- Jest ćpunem. Wszystko co robi jest z myślą o kolejnej działce.

- Z tobą się pieprzył i bez tego.

- To co innego. Ze mną chciał uprawiać seks, bo dobrze się razem bawiliśmy.

- A teraz dobrze się bawi z kimś innym.

Harry prychnął na niego prześmiewczo, ale zaniepokojony przeniósł wzrok z powrotem na Louisa, by nie stracić go z oczu. Na szczęście niewiele ruszyli się z miejsca. Harry widział jak przeszkadza mu garnitur, który miał na sobie. Nie był przyzwyczajony do takich ciuchów, a sztywny materiał stale go drażnił. Co chwila szarpał za rękawy marynarki i odciągał kołnierz koszuli od własnej szyi. Pewnie było mu w tym cholernie gorąco, zważywszy na to jakie miał wypieki, a wątpił, by to Travis tak go zawstydził. Louis nie wiedział co to wstyd. W ogóle mało wiedział.

SUCK IT & SEETempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang