11

3.8K 321 595
                                    



I tam jest prawda, której nie potrafią zobaczyć. Prawdopodobnie chcieliby walnąć mnie pięścią.

Nawet jeśli przekroczysz pewną granicę, nie da się zezłościć  na ciebie w ten sam sposób.

Stali właśnie gdzieś na tyłach klubu, czekając aż operator ustawi swoją kamerę, a dziennikarz wróci z wyjścia na kawę, czy gdzie on tam poszedł. Lydia zmusiła ich do udzielenia wywiadu, bo to daje potrzebny rozgłos, którego i tak wcale nie potrzebowali. Byli już wystarczająco sławni i żyli swoim życiem jak największe gwiazdy. To, że ich wizerunek wymagał naprostowania w wielu miejscach nie miało dla nich żadnego znaczenia, bo lubili to jak są postrzegani – szorstka, zwariowana, rock'n rollowa grupa świrów, którzy czerpią ze wszystkiego garściami i nie cofają się przed niczym. Ale ich menadżerka była innego zdania i próbowała zakopywać pod dywan, bądź zasłaniać właśnie takimi wywiadami to jak bardzo są pojebani i jak w rzeczywistości się nie znoszą. Ich wzajemna niechęć była jednym z głównych aspektów, którego nie wypuszczali na światło dzienne. Świat był przekonany, że są grupą przyjaciół, która wspólnie się zabawiała i koncertowała, podczas gdy prawda nie mogłaby być bardziej odległa. Kiedy dogryzali sobie na wizji, ludzie byli przekonani, że to takie tam przepychanki. Kiedy raz Louis pchnął Zayna na ścianę przez to, że ten skomentował jego bezsensowną odpowiedź na pytanie redaktora, tym samym zaczynając między nimi naprawdę obfitą wymianę zdań, Lydia musiała wyłożyć na stół wiele pieniędzy, by ten fragment nie został opublikowany. Od tamtej pory udzielają tylko w pełni kontrolowanych wywiadów, będąc pod stałą pieczą Patricka, który zawsze stał gdzieś obok z dłonią na telefonie, gotowy, by w każdej chwili zadzwonić po siostrę, która postawiłaby ich z powrotem do pionu. Coraz rzadziej również brali w nich udział całą piątką, bo im mniej ich było, tym mniejsze ryzyko, że dojdzie do kłótni. Czasami jednak redaktorzy, czy inni ludzie od wywiadów upierali się, by wszyscy byli obecni. Nie musieli koniecznie odpowiadać, ale żeby przynajmniej robili za tło. Lydia zgadzała się na to tylko dlatego, że przynajmniej stwarzali pozory prawdziwego zespołu.

Tego dnia miała być ich tylko czwórka, bo Niall zaszył się w autobusie i nie zamierzał opuszczać swojej pryczy, dopóki nie będzie to naprawdę konieczne. Lydia mu popuściła, bo jeśli komuś uchodziło coś na sucho to właśnie ich basiście.

Czekali już dobre dziesięć minut i zaraz miały zacząć się próby dźwiękowe, kiedy drzwi od pomieszczenia nagle otworzyły się z hukiem. Ku rozczarowaniu chłopaków nie był to facet z mikrofonem, tylko wokalista Footsteps. Rozgorączkowany i wściekły ze złości rozglądał się po pokoju, aż jego spojrzenie nie wylądowało na Harrym.

- Ty! – warknął, pokazując na niego oskarżycielsko palcem. Reszta zespołu nie wiedziała, o co chodzi, ale z przezorności zrobili krok do tyłu, by nie brać udziału w czymkolwiek, do czego szykował się zezłoszczony wokalista. – Zapłacisz mi za to!

Harry jedynie założył ramiona na piersi i zwycięsko się uśmiechnął, nawet nie kryjąc się z tym, że wie dlaczego facet jest taki wściekły.

- Zastanów się, zanim zrobisz kolejny krok – ostrzegł w zadowoleniu, krótko zerkając za siebie na resztę chłopaków. Był przekonany, że gdyby do czegoś doszło, nie zostałby z tym sam. Nie chodziło nawet o troskę o niego, ale o cały zespół. Wszyscy byliby stratni, gdyby coś mu się przytrafiło.

- To ty powinieneś był się zastanowić, zanim zdemolowałeś nam cholerny autobus! – krzyknął ze złości, mimo ostrzeżeń zbliżając się do Harry'ego na odległość ramienia. – Pierdolony złodziej! – Splunął na podłogę, tuż przed jego stopami.

SUCK IT & SEEWo Geschichten leben. Entdecke jetzt