aštuntas [full]

465 80 24
                                    

- Niespodzianka, skurwysynu.

Hoseok wparował do środka przez dopiero co otwarte przez Seokjina drzwi. Starszy cofnął się prędko, unikając nagłego kontaktu, który z pewnością sprowadziłby go do pozycji leżącej.

Na podłodze.

- Ciebie też miło widzieć - Kim uniósł brew, spoglądając w dół, na nogi chłopaka, który zaraz podążył za tym spojrzeniem. Uśmiechnął się przepraszająco i ściągnął buty. Wepchnął je gdzieś do kąta. Jin poprowadził go do kuchni - Jesteś głodny?

- Padam z głodu - przytaknął. Zajął miejsce przy stole. - Ale nie po to tutaj przyszedłem - przypomniał starszemu, a ten tylko przygryzł wargę. Zegar wiszący na ścianie wskazywał drugą w nocy. Mimo to, żaden z nich nie czuł się śpiący. - Tak właściwie, to po co tutaj przyszedłem.

Ton Hoseoka nie wyrażał najmniejszego zainteresowania, nawet jeśli w rzeczywistości chłopak ledwo powstrzymywał się od podskakiwania z ekscytacji.

- Znalazłem to - Seokjin popchnął swój telefon w kierunku młodszego. Jung wziął telefon i z podejrzliwością wymalowaną na twarzy, dokładnie przeskanował wzrokiem ekran. Jakiś czat.

Zmrużył oczy.

Brained101: tęsknię za tobą bardziej, niż za kimkolwiek wcześniej w moim życiu
Brained101: i chcę cię zobaczyć
Brained101: jeśli którejś nocy zobaczę spadającą gwiazdę, wtedy...
Brained101: wtedy będę z całego serca wierzyć
Brained101: że tą gwiazdą jest satelita
Brained101: i że moje życzenie zostanie dostrzeżone i zakodowane
Brained101: a ty zostaniesz osobą, która je spełni.
Brained101: od tej pory będę spoglądać w niebo każdej nocy
Brained101: i jednej z tych nocy zażyczę sobie, żeby móc zobaczyć cię ponownie
Brained101: a satelita sprawi, że będzie to możliwe
Brained101: bo jesteś moim marzeniem, moim snem, moją spadającą gwiazdą. Jesteś moją satelitą.

- To ostatnie wiadomości, które od niego dostałem - dodał, kiedy Hoseok skończył czytać.

- Nie widzę, w czym jest problem - zmarszczył czoło, zdezorientowany. - To znaczy, że masz większe szanse, niż sądziliśmy!

- Żartujesz sobie ze mnie? - wyraz twarzy Jina stał się bardziej mroczny, opuścił wzrok - Tak bardzo chciał, żebym zniknął z jego życia, że to nie może mieć żadnego znaczenia. Inaczej by się do mnie odezwał.

Jung zamilkł na trochę, a Seokjin zdecydowanie tej ciszy potrzebował. Młodszy po prostu myślał. Zastanawiał się, jakie znaczenie tak naprawdę mogło mieć to wszystko. Nie miał pewności, jak powinien pomóc swojemu przyjacielowi, ale bardzo chciał to zrobić. Wstał ze swojego miejsca przy stole i obszedł go dookoła, zatrzymując się dopiero przy Jinie. Poklepał go lekko po ramieniu, czekając aż ten na niego spojrzy. Oczy jednego i drugiego wręcz krzyczały z dezorientacji. Żaden z nich nie wiedział, co powinni zrobić.

- Nie mam pewności, - Hoseok zmarszczył brwi - dlaczego Namjoon nazwał cię satelitą. Ale jestem pewny, że bardzo chciał cię zobaczyć - przytaknął, przekonany o słuszności swoich słów. - Poza tym, kiedy zobaczyłeś go na stacji, ja wyrzygiwałem swoje wnętrzności, więc on też musiał cię wtedy widzieć.

- No i co?

- Nic mi nie powiedział?

- NO I CO!?

- Musiał być bardzo sfrustrowany - spojrzał starszemu w oczy z powagą. - Jego życzenie zostało spełnione.

Jin nie odpowiedział. Nie miał zresztą pojęcia, co mógłby powiedzieć. Pamiętał, jak dostał te wiadomości od Namjoona, ale nigdy nie znalazł w sobie wystarczająco odwagi, żeby mu odpisać. Był pewny, że to jakiś żart. Nie potrafił dopuścić do siebie myśli, że osoba, która odtrąciła go tak brutalnie, mogła chcieć go z powrotem w swoim życiu. Był jednak pewny tego, że on chciał Namjoona z powrotem bardziej, niż cokolwiek innego. Był jego najlepszym, najprawdziwszym przyjacielem, jakiego kiedykolwiek miał.

Przyjacielem jedynym w swoim rodzaju.

Hoseok nie chciał wyrywać starszego z zamyślenia, jednak nerwowe spojrzenia na zegarek utwierdzały go w przekonaniu, że było już późno. Bardzo późno. Teoretycznie powiedział mu już, że zostaje na noc, ale patrzenie na kumpla w takim stanie skłoniło go do przemyślenia tego planu jeszcze raz. Seokjin zdecydowanie potrzebował przestrzeni. Hoseok wiedział, że Namjoon zostawił klucz pod wycieraczką, ale równie dobrze wiedział też, że jego przyjaciel miał bardzo lekki sen i obudzi się, kiedy tylko wejdzie do mieszkania. A to oznaczałoby tylko konieczność wytłumaczenia się.

- Więc... - Jung zaczął niewinnie pytającym tonem - zostaję dzisiaj, co nie...?

Przez moment Jin wyglądał jakby nie do końca wiedział, skąd pojawił się nowy głos.

- Jasne - odparł, prowadząc Hoseoka do pokoju gościnnego.

Chłopak podziękował starszemu i zakopał się wygodnie w pościeli. Właściciel mieszkania wciąż jednak stał w drzwiach, co ściągnęło wzrok młodszego. Poprawił pościel jeszcze raz, podciągając ją wyżej. Jin wzdrygnął się, otrząsając ze stanu zamyślenia.

- By the way, - wymamrotał, zanim zasnął - powiedziałem Namjoonowi, że sprzątaczka przyjdzie, więc lepiej, żebyś pozbierał się w sobie.

Serce starszego przeskoczyło jedno uderzenie na te słowa.

* * *

Hoseok przeczytał satellite, patrzcie, jakie z nas fejmy.


a kto lubi fantasy, rączki w górę!

Meteor | Satellite sequel || tłumaczenieWhere stories live. Discover now