dešimtas [full]

455 78 24
                                    

Dźwięk dzwonka rozległ się w mieszkaniu, wyrywając Namjoona w kierunku drzwi wejściowych. Otworzył z wzrokiem pełnym nadziei.

- Jesteś nową pokojówką? - mina zrzedła mu wyjątkowo szybko, kiedy tylko podniósł spojrzenie.

- Kiedy sprawdzałam ostatnim razem, byłam twoją siostrą, kretynie - Nayon wyminęła go w progu, wchodząc do mieszkania. Namjoon zamknął za nią drzwi, ale nawet się nie odwrócił. Gapił się na gładkie drewno, wciąż trzymając rękę na klamce i myśląc nad czymś intensywnie.

- Co ty tu robisz? - zapytał głosem wypranym z emocji. Dziewczyna wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się.

- Przyszłam sprawdzić, jak mój brat sobie radzi.

Namjoon westchnął. Nawet nie raczyła poinformować go o tym, że przyjdzie. Nie, żeby stanowiło to jakiś problem. Czuł się po prostu sfrustrowany. To w pewien sposób naruszyło jego przestrzeń osobistą.

- Świetnie sobie radzę. Dlaczego nie dałaś mi znać, że przyjdziesz?

Nayon zmarszczyła czoło.

- Wysłałam ci wiadomość. Nie sprawdziłeś?

Zarumienił się lekko. Gapił się w telefon przez cały wieczór, ale szczerze liczył na odpowiedź od Junga i tylko to zaprzątało mu głowę. Nie mógł do końca zdecydować, czy aż tak martwił się o przyjaciela, czy po prostu aż tak chciał dostać wreszcie to mleko. Zdawało się, że było ono absolutną koniecznością, kiedy nocna zmiana dyszała mu w kark.

- Idę dzisiaj na noc do pracy. Możesz tu zostać, ale Hoseok też przyjdzie - ostrzegł.

- W porządku, nie przeszkadza mi to.

Wzruszyła ramionami, usadawiając się wygodniej na kanapie w salonie. Jej torebka leżała na podłodze przy nogach. Namjoon zajął miejsce obok niej, w dalszym ciągu nie patrząc dziewczynie w oczy. Jego spojrzenie było skupione na ścianie przed nimi. Nayon odchrząknęła cicho, starając się ściągnąć jego uwagę. Chłopak nawet tego nie zarejestrował.

- Hej, Ziemia do Kima - machnęła mu dłonią przed twarzą.

- Ta - zmarszczył brwi. - Jak w szkole?

Czas zleciał im na rozmowach o wszystkim i niczym. Sam Namjoon po raz pierwszy od kiedy się przeprowadził, miał przyjemność porozmawiać z kimś, kto był z nim tak blisko. Nie zrzucił z serca największego ciężaru, ale i najzwyczajniej nie mógł tego zrobić. Jego siostra od razu tylko pogorszyłaby sytuację, proponując mu jakiś poroniony plan, który mógł skończyć się tylko katastrofą. Więc Joon najzwyczajniej omijał wszelkie tematy prowadzące do osoby Seokjina. Po tym wszystkim, Nayon była jeszcze bardziej ciekawska. Ich ostatnie spotkanie było wyjątkowo dramatyczne i śledzone spojrzeniami uczniów z całej szkoły. Kim nie widział swojego hyunga nawet na uroczystości zakończenia roku, a to sprawiało tylko, że jego serce zaciskało się z bólu jeszcze mocniej.

Po godzinie zalegania w salonie uświadomił sobie, że jak do tej pory wciąż jeszcze nie zjadł śniadania. Zaproponował siostrze zjedzenie czegoś i zaprowadził do kuchni. Dopiero przekraczając próg królestwa jedzenia zdał sobie sprawę z tego, że w domu zupełnie nie ma mleka. Nayon tylko zajęła miejsce przy stole, kompletnie nieświadoma powagi sytuacji, w której znajdował się jej brat. Bardzo nie chciał przyznać, że przez cały ten czas, kiedy był poza domem ani trochę nie nauczył się gotować i owsianka była jego jedynym źródłem pożywienia, kiedy Hoseoka nie było w domu.

W życiu nie przyznałby tego przed swoją siostrą, co najwyżej po swoim trupie. Więc udając, że doskonale wie, co robi, Namjoon wyciągnął patelnię i ustawił ją na kuchence. Spuścił wzrok i zmrużył oczy, uważnie przyglądając się wszystkim przyciskom przy kuchence. Był prawie absolutnie pewny, że jeden nieodpowiedni krok postawi całą kuchnię w płomieniach. Ostatecznie wziął głęboki oddech i wcisnął pierwszy z brzegu. Ku jego szczęściu, odpowiedni palnik zaczął grzać, a Joon odetchnął z ulgą.

Och, jak bardzo chciał, żeby Hoseok tam teraz był, wtedy on nie musiałby się tym zajmować. Albo przynajmniej miałby mleko.

- Co takiego pichcisz? - Nayon zastukała paznokciami w stół.

Całkowicie zbity z tropu pytaniem, chłopak tylko wypuścił z ust powietrze. Nie miał najmniejszego pojęcia. Jego siostra zachichotała. Oparł się o blat kuchenny, słysząc zbliżające się w jego stronę kroki dziewczyny. Spuścił głowę. Nayon stanęła za nim i przytuliła się do jego pleców, obejmując go.

- Nie martw się, oppa, wciąż jesteś moim ulubionym - zaśmiała się. Namjoon mlasnął.

- Jedynym - przypomniał jej. Rumieniec malujący się na twarzy jego siostry po tych słowach wzbudził w starszym podejrzenia. - Nayon, o co-

- Wiesz, Jin jest świetnym kucharzem.

Skinęła głową, wiedząc, że podjęcie tego tematu zasieje spustoszenie. I nie myliła się ani trochę. Namjoon zamilkł. Uparcie omijał temat Seokjina na każdy możliwy sposób, ale kiedy tylko znalazła się okazja rozmowy o nim, Nayon nie mogła pozwolić sobie na jej zmarnowanie.  To z kolei sprawiło, że poczuł jak tysiące sztylecików mentalnego bólu wbijają mu się w plecy z każdą następną chwilą. Jednym ruchem, dziewczyna odepchnęła brata na bok, z daleka od kuchenki i nalała nieco oleju na patelnię.

- Macie tu jakieś jajka? - na to pytanie Kim zerwał się z miejsca na tyle ochoczo, na ile umożliwiało mu to ucieczkę od niekomfortowej sytuacji.  - A teraz patrz uważnie. Może uda mi się cię czegoś nauczyć.

Więc tak też zrobili i śniadanie w końcu znalazło się na stole. Żołądek Namjoona ścisnął się z głodu, motywując do ruszenia posiłku. Siostra powstrzymała go dosłownie chwilę przed upragnionym jedzeniem.

- Nie, czekaj. Nie jedz z tej strony, tu jest trochę przypalone - ostrzegła go. Chłopak zaczął od drugiego kawałka. - Przepraszam, wiem, że nie jest najlepiej. Jestem pewna, że Jin oppa pomógłby ci o wiele bardziej.

Przeprosiła swobodnie, ale Joon wiedział, że wcale nie to miała na myśli. Najzwyczajniej chciała zrobić coś, żeby wreszcie się odezwał. Apetyt Kima zniknął praktycznie od razu, jednak nie wstał z miejsca. Nie rzucił pałeczkami o stół ani nie podjął się niczego, co zdradziłoby poziom jego frustracji. Po prostu zmuszał się do jedzenia wiedząc, że to ostatecznie znudzi jego siostrę i zniechęci ją do dalszego dociekania.

A kiedy już skończył, był całkowicie spokojny.

- Dziękuję za wspaniały posiłek, nawet jeśli Jin zrobiłby to lepiej.

I najzwyczajniej na świecie wyszedł, zostawiając w kuchni Nayon z rozdziawionymi ustami samą sobie. Tym razem to on śmiał się jako ostatni.

* * *

missed you, guys.

jak wam minęły wakacje?

Meteor | Satellite sequel || tłumaczenieWhere stories live. Discover now