vienuoliktas [full]

439 68 62
                                    

Uwagę Nayon ściągnęły dobiegające z korytarza odgłosy. Poderwała się z miejsca przed telewizorem i cicho zakradła się w tamtą stronę. Ledwo wystawiła głowę za róg, żeby móc ukryć się w dowolnej chwili, gdyby nadchodzący goście okazali się nieproszeni. Klucz przekręcił się w zamku, a chwilę potem drzwi ustąpiły, otwierając się szeroko. Źrenice dziewczyny rozszerzyły się, kiedy rozpoznała Hoseoka. Uśmiech wkradł się na jej usta. Już miała wychylić się zza ściany i go przywitać, kiedy dostrzegła osobę stojącą za Jungiem.

Zaschło jej w gardle. Oddech nieco przyspieszył. Postać stanęła w słabym świetle przedpokoju, przestępując parę kroków naprzód. Tyle wystarczyło, żeby rozpoznać, do kogo należała ta sylwetka. Niemożliwością było pomylenie jej z czyjąkolwiek inną. Kim Seokjin.

Serce Nayon opadło, z trzaskiem rozbijając się o ziemię. Dziwny dźwięk ściągnął uwagę chłopaków. Przeszyli ją pytającym wzrokiem. Wtedy właśnie w pełni uświadomiła sobie, że ów dźwięk nie był jej roztrzaskującym się sercem. Najzwyczajniej upuściła trzymany do tej pory pilot do telewizora.

- Nayon? - głos Hoseoka zdradzał zaskoczenie, niemniej, był spokojny. Jego ekspresja zdradzała nieco, że był trochę zbity z tropu jej niezapowiedzianą obecnością. Pomachała do niego nieśmiało ze wzrokiem wlepionym w Jina.

- Cześć, Hoseok oppa - zadrżała, chociaż wcale nie było jej zimno. - Seokjin oppa - jej słowa odbiły się echem w korytarzu i wróciły z powrotem do niej.

- Cześć, Nayon - odparł Kim, uśmiechając się ciepło. Wyciągnął ręce, przygarniając dziewczynę do siebie i zamykając w uścisku. Oboje zachichotali. Hoseok czekał aż wreszcie się od siebie odsuną, ale to wcale nie zdawało się nadchodzić.

Blondynka potarła nosem o klatkę piersiową Seokjina, zaciągając się jego zapachem. Takim znajomym. Nie chciała, żeby ta chwila kiedykolwiek dobiegła końca. Tak strasznie tęskniła za Kimem i jak do tej pory nawet nie zakładała, że jeszcze kiedykolwiek go zobaczy. To było dla niej jak cud. Z drugiej strony, Jin wesoło przytulił Nayon jeszcze mocniej. Nie wyobrażał sobie, że będzie mógł ją jeszcze kiedyś przytulić. Był pewny, że nie będzie chciała mieć z nim nic wspólnego.

- Nayon, co tu robisz? - spytał Jung, kiedy dwójka wreszcie się od siebie odsunęła.

- Przyszłam zobaczyć, co u Namjoona, ale powiedział, że ma dzisiaj nocną zmianę - chłopak przytaknął. - Pozwolił mi tu zostać. To w porządku? - oboje przytaknęli, a dziewczyna ponownie przeniosła spojrzenie na Kima. Nie odwrócił wzroku ani na moment. - Ale... Co ty tu robisz, Jin oppa?

Chlopcy wymienili niepewne spojrzenia, nie mając pojęcia, co powinni jej powiedzieć. Przyszli licząc na to, że Namjoona już nie będzie. W rzeczywistości, Kima nigdzie nie było, ale też nie spodziewali się spotkać jego młodszej siostry. Ani nikogo innego. Dziewczyna zdawała się być najzwyczajniej ciekawa ich planów, ale żaden z nich nie mógł mieć pewności, czy nie powie niczego swojemu bratu.

- Co wy kombinujecie? - uniosła brwi, wzdychając.

- Nic takiego - odpowiedzieli jednocześnie. Teraz już byli kompletnie skazani na niewiarę dziewczyny.

- Gadać - ponagliła ich gestem do kontynuowania. Żaden z nich co prawda nie mruknął choćby słowa, ale Nayon i tak wymierzyła sobie plaskacza w czoło. - Pokojówka! To wasz pomysł, prawda - zmrużyła oczy, a chłopcy zamarli w bezruchu. - Jak przyszłam, Namjoon najpierw zapytał, czy nie jestem pokojówką.

Seokjin uderzył Hoseoka w ramię, młodszy tylko się wyszczerzył.

- No weź - teatralnie się wzruszył.

- Mówiłem ci, że ten plan to niewypał! - warknął na Junga.

- Ale ty serio świetnie wyglądałbyś w stroju pokojówki! - odbił.

- To takie idiotyczne! Matko, ja nawet naprawdę tutaj przyszedłem! - Seokjin ścisnął twarz Hoseoka między swoimi dłońmi.

A Nayon tylko obserwowała wszystko, zdezorientowana jak jeszcze nigdy wcześniej. Nie miała najmniejszego pojęcia, o co tak właściwie się kłócili, ale ich przerażona dwójka krzycząca na siebie nawzajem niezwykle ją rozbawiła.

- Chciałeś udawać, że jesteś sprzątaczką? - dziewczyna wybuchnęła Kimowi śmiechem w twarz, wywołując rumieniec na jego policzkach.

- Wcale nie! To on chciał, żebym to zrobił - wściekle wymierzył w młodszego palcem. Ten tylko wzruszył ramionami, rozbawiony tym, jak szybko siostra Joona wszystko rozgryzła.

- Definitywnie świetnie wyglądałbyś jako pokojówka - stwierdziła, przybijając piątkę z Hoseokiem. Jin zbierał swoją szczękę z podłogi.

Niedługo później śmiali się już wszyscy. Cudownie było znowu móc się z nim zobaczyć. Widzieć jego idealną posturę, głębokie oczy i wysokie kości policzkowe. Jego różane usta. Przyjemnie było znów słyszeć jego delikatny głos i zaraźliwy śmiech. Świetnie było po prostu znowu spędzać razem czas i znowu czuć te motyle w brzuchu. Przynajmniej tak właśnie myślała Nayon.

Chwilę później do wszyscy wreszcie się uspokoili. I wtedy dotarło do niej, że prawdziwym celem ich spotkania był Namjoon. Nie ona. W tamtym momencie wszystkie te motylki zaczynały powoli umierać.

Chłopcy zauważyli zmianę w jej humorze, jak od tej roześmianej dziewczyny mieli przed sobą całkowicie smutną osobę. Hoseok zmarszczył czoło, a Jin uniósł lekko brwi. Cieszył się, że mógł zobaczyć się z Nayon. Z przyjaciółką, za którą naprawdę tęsknił. Której nigdy nie przestał ani na chwilę podziwiać. Z małą siostrzyczką Namjoona. Miło było widzieć jej szeroki uśmiech, wielkie oczy i uroczy, piegowaty nosek. Przyjemnie było widzieć ją obok siebie. To był miły moment.

A potem minął.

- Więc, co dalej robimy? - zapytała, w odpowiedzi dostając tylko niewyraźne mamrotanie chłopaków.

- MY? Nie wiem jak ty, ale my - Hoseok wskazał palcem na siebie i Seokjina - zarywamy nockę nad planem, który wreszcie przypadnie do gustu naszej Miss Perfect.

Skinął głową, dziewczyna klasnęła w dłonie. Możliwość spędzenia więcej czasu z Jinem brzmiała dla niej jak bardzo dobra nowina.

- To dlaczego nie zaczniemy już teraz? Przyniosę coś do jedzenia!

* * *

KTOŚ TU MA KRASZA NA JINIE
(i to wcale nie ja)


koszyczek na wszystkie muzyki, których słuchacie jesienią \___/


ps. a jak ktoś chce się podzielić ze mną gorącą herbatką, to będę bardzo kochać

Meteor | Satellite sequel || tłumaczenieWhere stories live. Discover now