Egipt

1K 36 22
                                    

Słowackiemu nudziło się przyglądnie piramidzie. Co go w ogóle ruszyło do tego, żeby wyruszyć w podróż do Egiptu? Rozumiał kraje w Europie, ale Egipt?! Doprawdy, Julek?

Kiedy tak sobie stał i rozmyślał nad życiem, obok niego stanął Mickiewicz. W sensie, podszedł i znajdował się obok niego.

– Juliuszu? Co taki bachor jak ty robi w Egipcie? – zapytał beznamiętnie, co nie spodobało się Słowackiemu.

– Ah nic! Naprawdę! – młodszy wieszcz strzelił focha.

Ostatnio bardzo łatwo się obrażał. A na Adasia to już w zupełności. Marzył o tym, by znaleźć się teraz w domu swojej mamy, napić się jej herbaty i posłuchać jak jego ojczym czyta Dziady. No dobra, może bez ostatniego. Nagle olśniło go. Odwrócił się do Micka.

– A ty?!

– „A ja" co? – zapytał Mickiewicz.

„Czy on musi być taki tępy?" pomyślał Julek, ale miał nadzieję, że jego rozmówca nie pozna tego po jego minie.

– A ty? – kontynuował Luli. – Co ty robisz tutaj? Hmmmm?

– A na wakacjach jestem – znów odparł beznamiętnie, co znów się nie spodobało czarnowłosemu.

Adam dotknął ramienia Julka i znaleźli się na szczycie piramidy. Dosłownie na szczycie piramidy. Tam, gdzie ona ma czubek. Oczywiście czubki piramidy są szpiczaste, więc nie mogli oboje tam razem stać. Ich położenie było trudno określić.

– Czy my stoimy na chmurach?! – Julek podniecił się. – Jak ty to robisz?!

– Myślisz, że po co te satanizmy się robi na spotkaniach ksb? Co???

– No, nie wiem – skruszony poeta spuścił wzrok, ale zauważył, że nie ma ziemi pod nogami i odrazu spojrzał się w górę, w oczy Mickiewicza.

– Ech. – zająknął się. – To może... Dlaczego to zrobiłeś, Adasiu?

– Ponieważ teraz jesteśmy sami i nikt mnie nie może na tym przyłapać – odparł Adam.

– Ale na czym?

W tym momencie starszy wieszcz przysunął się do Słowackiego, tak blisko, że prawie na niego wszedł, a Julek czuł śmiertelnie cuchnący odór wydobywający się spod koszulki Adama. Przypomniało mu to smród jaki panował w toalecie w jednym takim tanim barze w Paryżu. Złe wspomnienia. Cóż, w końcu też związane z Mickiewiczem, który po chwili zsunął towarzyszowi spodnie nie słysząc protestów z jego strony. Może był za bardzo zdezorientowany, a może za bardzo podniecony.

– Suń się! – rozkazał Adam Julkowi, kiedy ten nie miał już na sobie majtek i pchnął go w stronę czubka piramidy.

Następnie M. posadził S. na samym szczycie Piramidy Cheopsa. Napierał na jego ramiona coraz to mocniej i wsłuchiwał się z triumfem w jego krzyki.

Współczucie dla tych, którzy właśnie zwiedzali piramidę. Jeżeli byli jacyś odważni w XIX wieku.

Słowackiewicz one-shotsWhere stories live. Discover now