Złe i dobre decyzje

6.1K 297 48
                                    


     Przeglądał zawartość swoich szaf z mieszanym zainteresowaniem. Za kilka godzin miała się rozpocząć jego super, wielka impreza, a on nie miał nawet zaplanowanego stroju. A wszystko przez te niebieskie oczy.

     Magnus nie spodziewał się, że czwartkowy wieczór w kawiarni tak się skończy, nie planował tego. Jednak gdy dostał sms od Catariny, że słodki Alec jest w Central Parku niemal w biegu wskoczył w portal. Był obłędnie i niezaprzeczalnie piękny, a on uwielbiał piękne rzeczy. Tylko, że ta cała znajomość miała polegać na niezobowiązującym seksie, podczas którego ten boski anioł miał jęczeć pod nim z rozkoszy.

     Wszystko poszło nie tak. Po przyjściu jego rodzeństwa Alec wcale się nie odsunął zawstydzony, tylko dalej go obejmował. Nawet wtedy, gdy ten Jace usiadł z drugiej strony Aleca i objął go w pasie, mrugając przy tym do Magnusa. Jego słodki Nefilim, zarumienił się, ale go nie puścił. I to było miłe siedząc tam z tą niekompetentną zgrają Nocnych Łowców, pić kawę i rozmawiać na tematy, niemające większego sensu. Alec pozwolił się dokarmić ciastem przy głośnym akompaniamencie śmiechu swojego rodzeństwa. Kiedy rozmawiali był milczący, ale przytulał policzek do jego skroni.

     I to było niebezpieczne, ponieważ Magnusowi się podobało i świadczyło o tym, że chłopiec go lubi. Alec nie wyglądał na osobą dla której takie niepozorne czynności, nie mają większego znaczenia. Był pewny, że miało. On nie mógł sobie pozwolić na takie zachowanie, od czasów Camille był zwolennikiem jednorazowych przygód. Wiedział, że gdyby udało mu się zaciągnąć tego chłopca do łóżka, a potem go wyprosić jak to miał w zwyczaju, mógł złamać mu serce.

     A Alec wydawał się zbyt dobry, żeby tak z nim postąpić. Westchnął smętnie sięgając po niebieskie spodnie. Nie mógł zniszczyć jego słodkiego niewinnego uśmiechu w bolący grymas rozpaczy i porażki. Był piękny w swojej nieśmiałości, a Magnus nie miał serca tego niszczyć dla swoich zachcianek. A już tym bardziej nie mógł sobie pozwolić na jakiekolwiek uczucie w szczególności do Nocnego Łowcy.

     Dlatego na dzisiejszej imprezie miał zamiar zignorować Aleca, jeżeli zamierzał się dziś pojawić. Znajdzie sobie jakieś miłe towarzystwo, to będzie proste.

    Nie było.

     Impreza zaczęła się jakiś czas temu. Magnus siedział na kanapie w towarzystwie dwóch smukłych faerie. Jedna z nich rozpięła guziki koszuli na jego talii i bezwstydnie masowała jego brzuch, druga składała pocałunki na jego szyi. Rozglądał się smętnie po wściekle tańczącym tłumie i nie chciał się przyznać, że poszukuje niebieskookiego chłopca. Westchnął tęsknie, popatrzeć zawsze mógł. Nie było go... najwyraźniej nie udało mu się urwać z obowiązków i przyjść.

     Niechętnie spojrzał na ferie, która próbowała sięgnąć jego ust. Miała hipnotyzujące zielone oczy, oraz ostre rysy twarzy, była piękna. Smukłe ciało przylegało do niego, zapach kwiatów drażnił nos, a zmysłowy głos szeptał do ucha naprawdę sprośnie rzeczy. Był jeden problem, nie była Alecem. Odchylił głowę do tyłu unikając jej ust, a faeria ochoczo zacisnęła wargi na jego szyi. Zwykle Magnus byłby bardziej zainteresowany, a jego kutas ochoczo drgałby uwięziony w bokserkach. Teraz miał dość. Odsunął się od niej i znów spojrzał na tłum.

     Poczuł nagły przypływ adrenaliny, kiedy mignęła mu postać wysokiej Nocnej Łowczyni, trzymając za rękę chłopca w koszulce z nadrukiem z Gwiezdnych Wojen. Rozejrzał się z nadzieją, niedaleko przy ścianie stał blondyn przyciskając do siebie drobną rudowłosą dziewczynę. Była nadzieja, że jego słodki, mały Nefilim gdzieś tu był. I rzeczywiście był.

     Stał kilka kroków od wejścia, rozglądając się wokół niepewnym wzrokiem. Założył czarne spodnie, trochę miej wypłowiałe niż ostatnio. Magnus z rozczuleniem zauważył, że miał na sobie sweter, troszkę za duży, rozciągnięty przez częste użytkowanie. Dłonie gubiły się w za długich rękawach. Ruszył wolno do przodu, patrząc w podłogę, powoli zbliżając się w stronę baru, lawirując w tłumie.

Jak Alec Lightwood dał się przelecieć, a Magnus Bane się zakochał.Donde viven las historias. Descúbrelo ahora