Koniec niewinności

7.2K 286 122
                                    


     Szybko słowem wstępu, rozdział zawiera sceny erotyczne, jeśli nie masz ochoty nie czytaj. 


     Na szczęście Alec nie miał więcej czasu na myślenie, ponieważ Magnus wciągnął go do pokoju i zatrzasnął drzwi, do których momentalnie go przyszpil. Chłopiec zdążył wziąć tylko wdech powietrza, nim ich rozgrzane wargi znów złączyły się w chaotycznym pocałunku. Mniej zaborczym niż poprzednie, ale równie intensywnym. Ręce Łowcy sięgnęły do odkrytej skóry na torsie czarownika. Magnus poczuł delikatny dotyk, lekko trzęsących się dłoni i w tym momencie dotarło do niego, jak bardzo niedoświadczony i niewinny jest Alec.

     Od razu spowolnił pocałunek, rejestrując w głowie, że pośpiech nawet w zaistniałej sytuacji jest niewskazany. Powietrze było aż gęste od pożądania, a szybkie decyzje mogą jutro być tymi, których będzie się żałować. Alec od razu wyczuł zmianę, oddając pocałunek i dopasowując się do wąskich warg czarownika. Jego ręce zsunęły się wzdłuż boku Magnusa, zatrzymując się na pasku przy spodniach, za który złapał i przyciągnął bliżej siebie. Aby po chwili wróciły powolnym ruchem w górę, gładząc delikatną skórę odsłoniętą przez rozerwaną koszulę.

     Dotyk silnych dłoni Łowcy z każdym ruchem palił jak lawa. Lepka, powolna sącząca się dniami po stokach wulkanu, parząca cały czas. Niebezpieczna. Równie śmiercionośny był dotyk smukłych, jednak naznaczonych latami treningów, palców.

     Magnus odsunął się, łapiąc powietrze i przytulił usta do żuchwy, składając na niej delikatne pocałunki. Sunął nimi nieśpiesznie w dół po szyi aż do obojczyka, który delikatnie przygryzł. Zaśmiał się, czując jak Alec traci panowanie nad własnym ciałem, a jego nogi nie są już wstanie utrzymać go w pionie. Chwycił go w pasie, pozwalając się objąć za szyję, pomagając w utrzymaniu równowagi. Alec oparł się o drzwi, odchylając głowę do tyłu, umożliwiając Magnusowi dokładniejszą penetrację skóry. Ciepłej, rozgrzanej i alabastrowej, delikatnej jak pergamin. Miał wrażenie, że jest w stanie rozerwać się pod mocniejszym ruchem.

     – Ma-Magnus – szepnął nieco zdławionym głosem Łowca, próbując złapać oddech.

     Bane niespiesznie oderwał się od jego szyi i zlokalizował niebieskie, niemal już granatowe oczy. Czuł jak jego wnętrzności rozpoczynają, dziki szalony taniec.

     – Co jest pączusiu? – zapytał, wyplątując jedną rękę zza chłopca i odgarniając wpadającą mu do oczu grzywkę.

     – Nie w-wiem, co r-robię – wyjąkał zażenowany chłopak, przytulając policzek do dłoni czarownika.

     Serce Magnusa obiło się boleśnie o żebra, wyrywając się w stronę Łowcy. Jak to możliwe, że w dalszym ciągu był tak rozkoszny. W za dużym, obskurnym swetrze pod który wkradły się właśnie ręce Magnusa.

     – Jest tak rozciągnięty, że zmieścilibyśmy się nim we dwójkę.

     Alec zachichotał i uniósł ręce w górę, pozwalając czarownikowi na zdjęcie ubrania. Z gardła Magnusa wydobył się jęk zachwytu, kiedy Alec został w zwykłej czarnej koszulce, a włosy naelektryzowały się pod wpływem swetra, tworząc aureolę wokół głowy Łowcy. Idealny.

     – Chcę ciebie – powiedział prosto Alec.

     – Ja chcę ciebie – wyszeptał Magnus.

     Łowca kiwnął głową i przyciągnął Bane'a do słodkiego pocałunku, ocierając delikatnie o siebie ich wargi. Pocałunki chłopaka za każdym razem były inne, a jednocześnie zawsze smakowały kawą, teraz zmieszane z wypitym piwem. Magnus objął Aleca jedną ręką, ciągnąc go w głąb pokoju. Łowca dał się prowadzić w stronę dużego łóżka ,nie przestając całować czarownika, a jednocześnie próbując ściągnąć buta z lewej stopy. Z umiejętnościami godnymi Nocnego Łowcy, utrzymał równowagę na jednej nodze. Odrzucił go na bok i złapał Magnusa w pasie, obracając ich w miejscu. Pogłębił pocałunek i sam zmusił czarownika do kroku w tył. Drugi but Aleca poleciał pod okno, tym razem Łowca zachwiał się niepewnie.

Jak Alec Lightwood dał się przelecieć, a Magnus Bane się zakochał.Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang