Kolacja w Instytucie

4.2K 231 224
                                    


      – Myślę, że powinniśmy zjeść u mnie kolację – wymamrotał Alec, miętosząc rękaw swojego swetra.

     – W Instytucie? – zapytał zdziwiony Magnus.

     – Tak, powinienem przedstawić cię rodzicom... czy coś.

     Magnus zastygł z przystawioną do ciała czerwoną koszulką. Odnalazł w lustrze, niepewne spojrzenie niebieskich oczu. Posłał mu delikatny uśmiech, przysuwając wściekle pomarańczową koszulę w purpurowe kwiaty.

     – Czerwony czy pomarańczowy? – zapytał Bane.

    – Czerwony – westchnął Alec, dalej bawiąc się rękawem swetra.

     Magnus wciągnął przez głowę koszulkę i odwrócił się do swojego chłopaka. Złożył na jego ustach delikatny pocałunek.

    – Będę o osiemnaste, pasuje?

     Na buzi Aleca zawitał ogromny uśmiech i pokiwał twierdząco głową.

* * *

     – Max, zaraz kolacja odłóż komiks, umyj ręce! – krzyknęła Maryse z kuchni.

     Na słowo kolacja Jace i Izzy zjawili się w kuchni w ciągu minuty. Alec stał od kilku minut przed oknem, naciągając sweter na palce. Czuł jak żołądek zwija się w supeł, a w kuchni zaczyna brakować powietrza.

     – Mama powiedziała zaraz, nie teraz – westchnął Robert, kręcąc głową.

     – Pomożemy – powiedział Jace i siadł przy stole, najwyraźniej na tym kończyła się jego pomoc.

     – O! – krzyknęła Isabelle, widząc swojego starszego brata. – Co się stało, że zaszczyciłeś nas swoją obecnością, czyżbyś nie miał dziś niczego do zaliczenia? – wykrzywiła wargi w zadziornym uśmiechu.

     – Izzy! – mruknął Alec, czując ciepło na policzkach.

     – No co – zaśmiała się dziewczyna – gdzie twój brokatowy chłopak? –zapytała.

     – Och, Alec ma chłopaka? – zaciekawiła się Maryse, jakby nie zdziwiła jej informacja, że jej syn jest gejem.

     – Nie przeszkadza wam to? – Alec uparcie patrzył na stół.

      – Nie, dopóki jesteś szczęśliwy, nawet ostatnio zastanawialiśmy się kochanie, kiedy się przyznasz, twoje milczenie stawało się powoli uciążliwe.

     – Och cudownie, urządzacie dysputy na temat mojej seksualności? – zapytał z niedowierzaniem Alec.

     – To bardzo ciekawy temat – zachichotał Jece, rzucając w niego rolką ręczników kuchennych.

    – Jace! – krzyknął Robert. – Więc co z tym chłopakiem? – zapytał, pijąc wieczorną herbatę.

    – Nic, bo Alec wciąż zaprzecza – zachichotała Isabelle, wystawiając mu język, jednocześnie biorąc się za rozkładanie talerzy.

     – Widuje się z nim codziennie przez cały tydzień – dodał uszczypliwie Jace, opierając się na krześle.

     – Zaraz, zaraz – warknęła Izzy, robiąc dwa kroki w stronę brata, stanęła po środku i wytknęła mu palcem, a talerze niebezpiecznie zadrżały. – Teraz nie zaprzeczył.

     Policzki Aleca zrobiły się czerwieńsze. Dlaczego wpadł na taki głupi pomysł! Jeszcze nie jest za późno, żeby to odwołać.

    – Alec wyrwał faceta! – krzyknął Jace. Izzy zachichotała, podchodzą do brata i szturchnęła go lekko w ramię. Położyła talerze na stole.

Jak Alec Lightwood dał się przelecieć, a Magnus Bane się zakochał.Where stories live. Discover now