†7†

6.5K 448 54
                                    

Uwielbiał zapach, który panował nad wodą, gdzie mógł ze spokojem rozmyślać o życiu. O życiu... jak to banalnie brzmi. Określenie 'rozmyślanie o życiu' jest tak łatwe i trudne zarazem. Jest tyle planów do zrealizowania, marzeń do spełnienia. Lubimy myśleć jak to by było jakby nam się coś udało. Co byśmy wtedy czuli, jakie emocje by nam towarzyszyły w tej cudownej chwili. 

Ale, gdy wrócimy do tej rzeczywistości, że jesteśmy nadal w tym samym punkcie, w tej cholernej kropce to się wycofujemy. Ale, dlaczego? Bo nie jesteśmy zbyt pewni siebie? Bo nie wierzymy, że coś może nam się udać? A może boimy się, że jak nam się coś udało to będziemy chcieli jeszcze czegoś więcej i każde kolejne małe zwycięstwo nas w pełni nie usatysfakcjonuje? A wtedy będziemy jedynie zawiedzeni sami sobą, bo przecież 'mogłem zrobić to lepiej'. 

Z podziwem patrzymy na osoby, które w naszych głowach przybrały maskę 'ci idealni'. Chcemy być tacy jak oni, ale czasem ludzie nie znają swoich możliwości do pewnych rzeczy, które robią. Jesteśmy chciwi i tak naprawdę to naturalne zjawisko wśród ludzi, za które nie ma żadnej kary. Wiadomo, że każdy chciałby coś osiągnąć, być dumny z samego siebie, że zrobił to, co zawsze chciał. Lecz najbardziej boimy się tej porażki. Tego, że nawet najmniejszy błąd, potknięcie może nas zniszczyć. Jednak dążenie do pełnej perfekcji jest trudne. A raczej nie możliwe. Bo nikt nie jest perfekcyjny. 

Właśnie. 

Nikt nie jest perfekcyjny... dlaczego Jeon Jungkook, ohydnie bogaty, przystojny właściciel bardzo znanej agencji modeli, który ma wszystko czego dusza zapragnie ubzdurał sobie, że nędzny chłopak, inaczej dziwka z brightonskiego klubu Namjoona jest czystą perfekcją? Przecież Taehyung do niczego nie dążył, aby jemu jakimś cudem udało się być tym perfekcyjnym. Był zapewne zabranym z ulicy młodym chłopcem z problemami, który chciał szybko zarobić, który nic nie osiągnąłby w swoim życiu. Bo to żadne osiągnięcie, że w przeciągu jednego dnia pieprzysz się z dziesiątkami napalonych mężczyzn, lub, że masz głębokie gardło i chcesz pokazać ile centymetrów może w nie wejść. 

Dlaczego Jungkooka mózg wytwarzał te dane, że Taehyung jest idealnym aniołem, który upadł i nieco zagubił się w tym świecie? Dlaczego on postrzegał Taehyunga jako niewinnego chłopca, któremu coś musiało się złego przytrafić w tym okropnym świecie, przez co skończył w cholerniku Namjoona? Dlaczego on nie postrzegał go tak jak inni, czyli prawdziwa kurwa dająca swoje ciało za nic nie warte papierki? Bo przecież pieniądze są ważniejsze od swojej godności...

Słowo kluczowe to miłość

Zakochany Jungkook widział w Taehyungu zawsze perfekcyjną osobę, niezależnie od tego, co by złego, czy dobrego zrobił. 

Odwrócił się za siebie i spojrzał na budynek klubu. Odnalazł swoim wzrokiem okno, przez które patrzył na morze, gdzie miał rozmyślać o pięknym blondynie i aktualne to robił. Ale samo myślenie o nim było zbyt małe, gdy już spełnił to, co zamierzał. Jungkook chciał teraz czegoś więcej. Chciałby, aby Taehyung towarzyszył mu w długim spacerze. 

By towarzyszył mu w życiu. 

††

- Jak tu trafiłeś? - zapytał Jungkook, delikatnie głaszcząc nagie ramię blondyna, który nasłuchiwał się spokojnie bijącego serca bruneta. 

- Namjoon mnie znalazł. - odrzekł spokojnie, mrużąc swoje zaspane oczy. 

- Tak, ale chodzi mi o to, że jak znalazłeś się w Brighton. Wyglądasz na młodego... Ile masz lat? 

Jeon pragnął się dowiedzieć wszystkiego o Taehyungu. To był jego priorytet znać każdy moment z życia, ale też i co lubi lub nie lubi jego anioł. 

- Osiemnaście. - westchnął. - Gdy miałem szesnaście lat to byłem w końcu na swojej pierwszej w życiu imprezie. - uśmiechnął się, uprzednio wstając, by być na wprost bruneta, by z podekscytowaniem opowiedzieć mu swoją historię. 

Jungkook jak zaczarowany z lekkim uśmiechem niemal, że niezauważalnym, skupił się na blondynie, u którego uśmiech był tak piękny, iż sprawił, że serce Jungkooka zaczęło bić zbyt szybko. Był jedyny w swoim rodzaju. 

Brunet z wielką trudnością opanowywał swoje nie posłuszne wargi, by na nich nie wkradł się nieproszony uśmieszek. Żeby w żaden sposób nie spłoszyć tej pięknej istoty jaką był Taehyung, bo co, jeśli poczułby się nie komfortowo? Jungkook obchodził się z nim zbyt delikatnie, ale ta delikatność w stosunku, co do blondyna - podobała mu się. 

- Wiesz... alkohol, jakieś narkotyki, ludzie całujący się gdziekolwiek byś nie spojrzał. Na początku bawiłem się fajnie, potańczyłem, wypiłem chyba ze dwa drinki, ale, gdy złapał mnie za rękę jakiś uchlany typek i zaciągnął mnie do łazienek to już domyślałem się, co on mógł mi zrobić, ale uratował mnie Namjoon. - zaśmiał się smutno, co nie umknęło uwadze Jeona.

- Zakolegowałem się z Namjoonem, pomimo tego, że ja byłem dzieciakiem, a on dorosłym facetem. Podziwiałem go za jego męskość, że niczego się nie boi, że kilkakrotnie uratował mnie od nachalnych mężczyzn, że odzywa się do mnie jak do najlepszego kumpla. Ale, gdy kazał mi być dziwką w jego klubie mój podziw do jego osoby znikł i przerodziło się obrzydzenie. No cholera... nie dowierzałem, że on naprawdę mi to rozkazał, a ja zamiast odsunąć się od niego, to jak ten pies poszedłem za nim. Pewnie się zastanawiasz dlaczego... bo powiedział mi, że i tak nic nie osiągnę w życiu. Pochodzę z biednej rodziny, wychowywałem się bez matki. Ojciec mnie nienawidził za to, że to przeze mnie mama umarła, bo zmarła przy porodzie. - uśmiechnął się, a do jego kącików u oczu nagromadziły się słone łzy, które zaczęły skapywać po zaróżowionych od wstydu polikach. - Namjoon powiedział, że będę idealny jako prostytutka, bo już mężczyźni na mnie lecą, a to oznacza, że będę mieć dużo pieniędzy. I tak właśnie trafiłem do Brighton i do tego cholernego klubu. Nienawidzę siebie. Wstydzę się siebie, swojego ciała. Po prostu to kim się stałem. A stałem się bezwartościowym pionkiem, Namjoona.

Nic się nie odezwał. Na początku przypatrywał się czerwonej twarzy blondyna i na łzy, które skapywały z jego polików na pościel. Nawet nie wiedział, kiedy w jego ramionach znalazł się młodszy, który w tej chwili pragnął wsparcia. Bo opowiedział swoją historie i wyrzucił z siebie część tłumiących się emocji jakie mu towarzyszyły w przeciągu tych dwóch, a może nawet i dłużej lat. 

Jungkook nie wiedział, że Namjoon aż tak źle psychicznie wpływał na chłopców, których znajdował. I może się przyjaźnili, ale sam poczuł odrazę, co do niego. Bo jego najlepszy przyjaciel skrzywdził i w dalszym ciągu krzywdzi jego miłość. 

Już nie będziesz cierpiał, obiecuje. - powiedział brunet w swojej głowie, bo ujrzenie uśmiechu na słodkiej twarzyczce jego aniołka było najważniejszą rzeczą do osiągnięcia.

Było ich wspólnym szczęściem.

††


Hejka!❤

Trochę czasu minęło... i przepraszam😞

Ale kompletnie nie miałam głowy na pisanie, ale już wróciłam i postaram się częściej dodawać dla was rozdziały💜💕

Jak tam u was? Szkoła też wam tak doskwiera? Czy może juz praca? Opowiadajcie😊❤

Miłego dnia!❤

brighton club | vkookWhere stories live. Discover now