Rozdział 4✔

23.4K 900 369
                                    

Draco i Hermiona sprzeczali się przy każdej czynności wykonywanej przed pójściem spać. Później chłopak przekręcał się z boku na bok, nie mogąc zasnąć. Zdał sobie w końcu sprawę z powagi sytuacji. Jak mógł poślubić kobietę, z którą nie mógł wytrzymać pięciu minut bez kłótni? Miał jej ślubować miłość i wierność do końca ich dni? Zapłodnić i założyć z nią rodzinę? Biorąc to wszystko pod uwagę, rozejm nie wydaje się aż takim nieuzasadnionym pomysłem. Ale tu chodziło o Granger. Byli rywalami, wrogami, szczerze mówiąc od pierwszego roku. Jak mugolka mogła uczyć się lepiej od niego?! Spojrzał na nią i nagle poczuł ścisk w żołądku na myśl o bólu i cierpieniu, które przeszła w zeszłym roku. Widział jej wijące się na ziemi ciało pod wpływem zaklęcia rzuconego przez jego ciotkę. Wciąż słyszał jej przeszywający, bolesny krzyk, ognisty ból Cruciatusa, który trawił ją od wewnątrz. Stał, nie mogąc zrobić nic, by zatrzymać tortury. Hermiona odzwierciedlała najgorszą stronę niego, a teraz będzie musiał na nią patrzeć każdego dnia. Jak może patrzeć jej w oczy ze świadomością, że nic nie zrobił. Chyba nie trzeba dodawać, że ta noc była dla Draco bardzo niespokojna.

Następnego dnia został wyrwany z niespokojnego snu przez niecierpliwe pukanie. Zaglądając niewyraźnie w okno, zobaczył jedną ze szkolnych sów, ze zwojem dołączonym do każdej nóżki. Przez chwilę zastanawiała się, dlaczego zostały tylko dwa zwoje, czy reszta dostała już swoje plany? Rozejrzał się sennie, był wstrząśnięty, kiedy już w pełni obudzony zdał sobie sprawę, że drugie łóżko w tym pokoju było okupowane przez kobietę z roztargnioną grzywą niesfornych loków. Zdał sobie sprawę, że ostatnie wydarzenie nie były wcale sennym koszmarem, on naprawdę jest zaręczony z Granger.

Otworzył list zaadresowany do „Pana Malfoya" (po tym jak upewnił się, że ten drugi nie jest kierowany do „Pani Malfoy" - na to nie był jeszcze gotowy). W liście znajdował się jego plan zajęć, w którym wypatrzył: „Przygotowanie do małżeństwa, sala 101". To były jego pierwsze zajęcia tego dnia. Niestety, potrzebował do uczestniczenia w nich Hermiony.

- Granger, wstawaj! - Hermiona jęknęła, ale nie drgnęła.

- Granger! Wstajemy, wstajemy! - wciąż nic.

Draco zaczynał tracić cierpliwość. Boże, ona była wrzodem na tyłku. Wtedy wpadł na pewien pomysł, a na jego twarz wkradł się złośliwy uśmieszek. Głosem pełnym paniki zawołał:

- Szybko! Zajęcia zaczynają się za pięć minut!

Nim zdążył mrugnąć, Hermiona wyskoczyła z łóżka, pobiegła do łazienki i gdy z niej wyszła była już ubrana, uczesana i gotowa do zajęć.

- Co mamy pierwsze? O boże, gdzie jest sowa z moim planem?! - Hermiona spojrzała wyraźnie speszona.

- Gotowa na śniadanie? - Draco uśmiechnął się.

- Śniadanie?! Nie mamy czasu na śniadanie! Zajęcia zaczynają się...
- Za godzinę. - Draco przerwał.

Wręczył jej harmonogram i poszedł dumnie do łazienki z zamiarem wzięcia dłuuuuugiej, spokojnej kąpieli, zostawiając rozwścieczoną Hermionę. Być może będzie więcej zabawy, niż mu się początkowo wydawało.

                            xxx

- O mój Boże, on jest tak cholernie irytujący! - Hermiona ubolewała.

Harry siedział z Ronem, który nie chciał usiąść blisko Hermiony.

- Ja wcale nie liczę, ze będzie sympatyczny, czy miły, ale on jest tak bardzo irytujący. Zaproponowałam mu rozejm, a on zaśmiał mi się prosto w twarz, a potem obudził mnie za wcześnie, strasząc mnie przy tym na śmierć.

Prawo Małżeńskie | DramioneWhere stories live. Discover now