Rozdział 7✔

21.3K 943 322
                                    

- Chciałbyś mieć kiedyś dzieci? - Hermiona cicho zapytała Dracona.

Spojrzał na nią zaskoczony, podczas ich zajęć z przygotowania do małżeństwa. Od szczerej rozmowy po incydencie z Astorią, między nimi było coś na kształt niepisanego rozejmu. Może wciąż nie przepadali za sobą, ale nie kłócili się już. Utrzymywali bezpieczny dystans. To była pierwsza poważna rozmowa jaką kiedykolwiek przeprowadzili.

- Absolutnie nie. - powiedział stanowczo.

Wyglądała na trochę zaskoczoną, ale spokojnie zapytała:

- Dlaczego?

Spojrzał na nią poważnie i zmarszczył czoło. Nie wiedział co powiedzieć. Szczerze mówiąc, nigdy przed nikim się nie otworzył.

Pozornie rozumiejąc, powiedziała:

- Nie musisz mi mówić, jeśli nie chcesz, zrozumiem, naprawdę.

To było to, co przekonało Draco.

- To z powodu mojego ojca. Nie chcę ryzykować, że stanę się podobny do niego. Żadne dziecko nie powinno mieć takiego ojca jak on. Wiem, że jest we mnie jakaś cząstka niego, a ja nie chce, żeby kiedykolwiek została uwolniona. Moje dziecko mogłoby stać się mną.

Nadeszła pora, że Hermiona dowiedziała się czegoś o Draco. Wewnątrz, jej serce było jednocześnie wzruszone i złamane. Właśnie jej zaufał i zwierzył się z najbardziej intymnych przemyśleń, ale jego słowa przepełnione były goryczą. Było tak wiele słów pocieszenia, które cisnęły jej się na usta, ale czuła, że on nie chce słyszeć żadnego z nich.

- No proszę, nie sądziłam, że zastosowanie odwróconej psychologii przyniesie rezultaty. - powiedziała lekko.

Uśmiechając się, utrzymywał z nią kontakt wzrokowy i odparł poważnie:

- To dlatego, że naprawdę chciałaś słuchać. Zainteresowałaś się mną, nie tylko dla uzyskania soczystych ploteczek, ale dla mnie.

xxx

Później, w nocy, para była pochłonięta czytaniem w swoim pokoju w ciszy, przerywanej tylko odgłosem zmieniania strony, kiedy Draco zapytał:

- A Ty?

Dźwięk jego głosy przestraszył pogrążoną w lekturze Hermionę.

- Co, ja?

Wcześniej Draco wyśmiałby ją za bycie molem książkowym. Zdał sobie jednak sprawę, że teraz uważa to za ujmujące (nie, żeby sam to przyznał).

- Chcesz mieć dzieci?

- O tak! - przyznała Hermiona z ekscytacją - Kiedyś na pewno, chociaż najpierw chciałam rozpocząć karierę. - odparła ze smutkiem. Z kamienną twarzą dodała - Nie będzie łatwo mi wynaleźć to cudo, które oswoi moją szopę na głowie. Jak miałabym to zrobić z dziećmi kręcącymi się pod nogami?

Draco poczuł lekkie ukłucie winy, śmiejąc się z jej żartu. Pomyślał, że jest naprawdę zabawna. Jej bystry umysł sprawia, że ma charakterystyczne poczucie humoru. Najbardziej go zadziwiało, że była wstanie znaleźć w jego kąśliwych uwagach jakiś szczegół i zamienić go w żart, co nie było łatwym zadaniem, był tego pewien. W jego głowie wciąż dudniło powiedzenie: 'przeciwieństwa się przyciągają'.

xxx

Hermiona była przerażona samą sobą. Rozmowy z Draco dały jej do myślenia na temat dzieci... a konkretnie o ich 'robieniu'. Do tej pory, kiedy myślała o 'posiadaniu dzieci' (co było częścią Prawa Małżeńskiego), nie przyjmowała do świadomości faktu, że jej dzieci będą w części Malfoya. Tak się skupiła na całej sprawie z małżeństwem, że nawet nie pomyślała, że będzie musiała uprawiać seks z Malfoyem.

- Merlinie, już po mnie! - szepnęła do siebie.

Z Ronem nie robiła nigdy nic więcej, co przekroczyło by etap całowania. Prawda była taka, że Hermiona nie była w ogóle doświadczona w tym temacie, a nie było wątpliwości, że Draco zdecydowanie był (przecież sama widziała wczoraj, pomyślała z urazą). Jak mogła przypuszczać, że będzie zmuszona do zrobienia tego z Malfoyem? Była przerażona. Osoba, z którą miałaby to zrobić musiałaby naprawdę ją pociągać. Uderzyło ją, że ta część nie jest aż takim problemem.

xxx

Kiedy następnego ranka Hermiona siedziała przy śniadaniu z Harrym, Ginny i Parvati, poczuła wielką ulgę, że jest z dala od Draco. To nie było tak, że się niedogadywali, po prostu czas który z nim spędzała był dla niej bardzo wyczerpujący, tak jakby czuła, że ciągle balansują na krawędzi. Ich związek był jeszcze bardzo niestabilny. Miło było posiedzieć ze starymi przyjaciółmi i Parvati, która szybko stała się częścią ich paczki. Rozmawiali w czwórkę przez całe śniadanie. Nikt nie wspominał o wciąż nieobecnym Ronie, który siedział teraz z Deanem i Seamusem. Ginny i Parvati były pogrążone w rozmowie o najnowszym wydaniu Czarownicy, co nie interesowało ani Harry'ego, ani Hermiony. Harry odwrócił się do Hermiony i powiedział cicho:

- Niestety Miona, ale muszę zapytać, jak idzie z Malfoyem?

Hermiona uśmiechnęła się.

- O dziwo dobrze, biorąc pod uwagę całokształt, choć nie mogę powiedzieć, że jestem całkowicie szczęśliwa.

- O dziwo dobrze?! - Harry był w szoku.

- Tak, nie kłócimy się już cały czas, traktuje mnie dobrze przez większość czasu i mieliśmy wczoraj dość długą rozmowę - Hermiona powstrzymała się od określenia ich rozmowy jako 'kameralną', obawiając się, że to byłoby zbyt wiele dla Harry'ego... i dla niej.

- O czym do cholery mogłaś z nim rozmawiać?!

- To... to jest moja osobista sprawa. - Hermiona zarumieniła się.

Harry spojrzał na nią z niedowierzaniem.

- Ty też masz teraz tajemnice?!

- Och, nieważne!

- Miona - Harry nie wiedział co powiedzieć. Potarł skronie i po chwili powiedział. - Życzę Ci wszystkiego dobre.

Hermiona uśmiechnęła się do przyjaciela. Taki był Harry, zawsze przyjaciele byli dla niego najważniejsi.

- Nie martw się Harry, zawsze będziesz moim najlepszym przyjacielem. - Hermiona szturchnęła go i roześmiała się z ulgą.

xxx

- On się na Ciebie gapi! - Parvati syknęła do ucha Hermiony w trakcie zajęć z eliksirów, gdzie pracowały w parze.

Hermiona rozejrzała się po sali. Draco rzeczywiście jej się przyglądał, mieszając swój Wywar Żywej Śmierci. Kiedy ich oczy się spotkały, spuścił wzrok, a Hermiona mogłaby przysiąc, że na jego policzkach pojawił się delikatny rumieniec. Draco był wściekły. Tracił wprawę, nikt nigdy nie przyłapał go na gapieniu się. Chociaż wiedział, że Granger nie była przeciętną osobą. Patrzył na nią, ponieważ uderzyła go łatwość, z jaką rozmawiał z Hermioną przy śniadaniu Potter. Jasne było, że ich znajomość była głęboka. Draco wiedział, że jeśli ich małżeństwo dojdzie do skutki, będzie musiał ją równie dobrze poznać. Przeraził się pomysłem, który zaświtał mu w głowie. Ale kiedy znów na nią (ukradkowo) spojrzał, podjął decyzję.
Gdy Slughorn dał znak, że zajęcia dobiegły końca, Draco szybko uporządkował swoje stanowisko i pognał za Hermioną, która zawsze pierwsza wychodziła z zajęć, by szybko udać się do następnej klasy. Kiedy w końcu się z nią zrównał, szybko wyrzucił z siebie pytanie, by nie zmienić zdania.

- Granger, co byś powiedziała na randkę?

Prawo Małżeńskie | DramioneWhere stories live. Discover now