Rozdział 6✔

22.1K 910 238
                                    

W wykonywaniu porannych czynności, Hermionie towarzyszył szkarłatny rumieniec. Wszystko w wyniku interakcji, która miała przed chwilą miejsce z Draco. Co sobie myślała, kiedy w samym ręczniku postanowiła napaść Malfoya? Prawda jest taka, że w tym momencie zbyt wiele nie myślała – zaszedł je za skórę bardziej niż ktokolwiek. Była strasznie zażenowana, zwykle jest większą konserwatystką. A teraz zafundowała sobie wybuch emocji większy niż kiedykolwiek i do tego przy Draconie Malfoyu, co powodowało, że sytuacja była milion razy gorsza. Jednak jakaś część Hermiony była podekscytowana całym zajściem. Zdawała sobie sprawę, że chłopak nie mógł się powstrzymać, by nie zlustrować jej wzrokiem od stóp do głów oraz miał rozszerzone źrenice. Dotarło do niej, że podobało mu się to, co zobaczył. Była usatysfakcjonowana, że złapała na tym Malfoya, jej ciało też tak czuło. Żołądek ściskał ją za każdym razem, jak przypominała sobie błysk pożądania w jego oczach. Może jest szansa na chemię między nimi? Chociaż oczywiście nadal gardziła jego postawą, gardziła nim całym. Ta sytuacja tylko przypomniała Hermionie o jej lojalności i wierze w Hogwart i zmusiła ją do zastanowienia czy może, być może, Tiara wiedziała jednak, co robi.

                             xxx

Kontynuowała swoje rozmyślania podczas żucia kanapki w Wielkiej Sali, dopóki nie przerwał jej głos, który rozpoznałaby wszędzie, głos, którego nie słyszała od kilku dni.

- Hej. - powiedział Ron Weasley niepewnie.

- Cześć. - odpowiedziała chłodno.

- Słuchaj Miona, tak mi przykro. Nie powinienem tego wszystkiego mówić. Ale musisz zrozumieć, że naprawdę zabolało mnie, kiedy wydałaś się nie wzruszona tym, że nie sparowano nas, przecież byłaś moją dziewczyną, na Merlina!

Hermiona zastygła i naprawdę wsłuchała się w jego słowa.

- Rozumiem Cię Ron, i naprawdę jest mi przykro. Ale proszę, jeśli nie możemy być parą, może zostańmy chociaż przyjaciółmi? Nie chcę Cię stracić. Kocham Cię, ale nie w ten sposób który byś chciał.

- Dlatego właśnie tu jestem, Miona. - Ron odpowiedział poważnie. Potem na jego twarzy pojawił się uśmiech i dodał. - Naprawdę tęskniłem!

Hermiona uśmiechnęła się z zachwytem. Poderwała się i obdarowała Rona ogromnym uściskiem i tak po prostu, wydawało się, że wszystko zostało wybaczone.

- Chodź. - zerwała się i chwyciła stos kanapek. - Mamy teraz okienko, możemy pójść na spacer wokół jeziora?

- Hermiona Granger chce wykorzystać okienko, żeby pójść na spacer?! - zapytał Ron, pół serio.

Chwytając go za rękę, przewróciła oczami i powiedziała:

- Niektóre rzeczy są ważniejsze nawet od szkoły!

Draco obserwował spektakl odbywający się przy stole Gryffindoru i sam nie wiedział, co czuł.

Chodź nadal nienawidził Granger, był tradycjonalistą, a teraz kiedy byli zaręczeni zamierzał być jej wierny, nawet jeśli chodziło o Gryfońskiego mola książkowego. Fakt, że jego narzeczona prawdopodobnie teraz idzie ścieżką i zdradza go z Weasleyem, sprawiał, że krew w nim wrzała.

- No proszę, proszę, proszę. Wydaje mi się, czy coraz bardziej wkręcamy się w naszych Gryfońskich partnerów? - przesłodzony głos zanudził mu do ucha.

- Witaj, Astorio - Draco odpowiedział krótko.

- Słyszałeś kiedyś takie powiedzenie: 'Ogień zwalczaj ogniem'? - zapytała Astoria w miarę znośnym głosem.

Prawo Małżeńskie | DramioneWhere stories live. Discover now