Rozdział 10✔

20.8K 815 195
                                    

To nie mogło się stać. Hermiona próbowała się otrząsnąć. Szybko zorientowała się, że to nie był koszmar, a przykra rzeczywistość. Dlaczego, za każdym razem, kiedy zaczynali robić postępy, Draco musiał znów coś zrobić i okazać się dupkiem?! Nie wiedziała jak długo jeszcze wytrzyma. To było bardzo frustrujące, że teraz ją to naprawdę zraniło. Najgorsze było to, ze nie miała wyboru, musiała za niego wyjść. I pomyśleć, że powiedziała, że woli jego od Rona! Była lojalna, a tu proszę, on nabija się z niej z tym odrażającym ślizgonem Puceyem. Ściskając różdżkę podeszła do niego i przyłożyła mu ją do gardła. Jej wściekłość była tak wielka, że cofnał się, aż nie napotkał za sobą ściany. Przez umysł Draco przemknęła scena, kiedy na trzecim roku go uderzyła.

- Wyjdę za Ciebie Malfoy, bo nie mam innego wyboru. Ale jeśli myślisz, że jestem w stanie to zrobić teraz, to jesteś w błędzie. Zaczynałam już myśleć, że istnieją gorsze rzeczy, ale teraz wolałabym pojedynek z Voldemortem, niż ślub z Tobą. Jesteś podłym człowiekiem i wstyd mi, że będę nosiła twoje nazwisko.

Kiedy się odwróciła, Draco dostrzegł, że jej gniew tylko ukrywał ból, co było widoczne na jej twarzy. Zrobiło mu się niedobrze.

- A jeżeli myślisz, że przygwożdżę Cię kiedykolwiek do ściany, tak jak teraz, ale z powodu jakiegoś namiętnego uczucia, to się mylisz. Po tym, jak będziemy mieli niezbędną liczbę dzieci, twoja męskość będzie zanikać z powodu braku użytkowania. - strzeliła mu zajadliwe spojrzenie i wyszła z pokoju wraz z Ginny i Parvati.

Jak tylko Hermiona wyszła, Astoria przysunęła się do niego i ucałowała go, mówiąc:

- Dobre posunięcie Dracusiu. Prawie się jej pozbyłeś. Wkrótce będziemy mogli być razem.

Draco spojrzał na nią z niedowierzaniem i z pogardą.

- Zawsze wiedziałem, że jesteś głupia, ale nie sądziłem, że masz aż takie urojenia.

Astoria roześmiała się beztrosko i zaczęła masować jego ramiona.

- Och, Draco, jesteś po prostu spięty, zaraz wszystko...

- Odwal. Się. Ode. Mnie. – wycedził Draco, a Astoria odskoczyła

- Oj, uspokój się Draco, nie ma potrzeby, żebyś się aż tak denerwował, przecież jest tylko szlamą. - Adrien powiedział.

Teraz przyszła kolej na Draco, by przyciskać różdżkę do czyjegoś gardła.

- Zamknij się Pucey! - warknął. Później patrząc na niedowierzanie wymalowane na twarzy Adriena, dodał - Ona wciąż jest moja narzeczoną.

- Zaledwie. - Blaise mruknął.

                           xxx

- Hermiona, tak mi przykro! - Parvati powiedziała próbując złapać oddech (Hermiona była szybka, kiedy była zła).

- Zabiję tą fretkę! - Ginny powiedziała ze złością.

- Stop.

Jej przyjaciółki spojrzały na siebie zdezorientowane.

- Co masz na myśli? - Parvati zapytała nieśmiało.

- Nie potrzebuję waszej litości! - Hermiona wybuchnęła. - Wiem, że obie jesteście zadowolone z waszych narzeczonych. Jesteście tutaj tylko z litości, a tego nie chce.

- Miona, jesteśmy tu, bo jesteśmy twoimi przyjaciółkami - Ginny zaczęła.

- Idźcie stąd.

Spojrzała na jedną z ukosa i obie opuściły ją po cichu, pozostawiając Hermionę bardziej samotną niż kiedykolwiek.

xxx

Prawo Małżeńskie | DramioneWhere stories live. Discover now