Rozdział 16✔

18.4K 734 50
                                    

Tygodnie poprzedzające ślub Hermiony i Draco minęły w mgnieniu oka. Boże narodzenie, które było przepełnione wydarzeniami, nadeszło tak szybko jak minęło. Draco i Hermiona spędzili tydzień poprzedzający święta Bożego Narodzenia i Wigilię w domu Hermiony. Draco nie tylko poznał jej rodzinę, ale również poinformował rodziców o zbliżającym się ślubie. Oczywiście, byli oni początkowo wstrząśnięci, że ich córka została zmuszona do zawarcia zaaranżowanego małżeństwa, a wiedzieli, że chłopak prześladował ją przez wszystkie lata nauki. Na szczęście, nie znali jego mrocznej przeszłości (Hermiona nigdy nie powiedziała im o wojnie czarodziejów). Uspokoili się, gdy zdali sobie sprawę, że bez względu na wszystko, ich córka wydawała się bardziej niż zadowolona ze swojego sparowania. Było oczywiste dla wszystkich, że łączy ich prawdziwe uczucie. Poza tym, Grangerowie i Draco spędzili ten tydzień na rozmawianiu o mugolskich tradycjach i pracy nad małżeństwem. W Wigilię Bożego Narodzenia rodzina udała się na pasterkę, a po powrocie do domu wszyscy usiedli przy kominku. Hermiona nie mogła oprzeć się wrażeniu rozczarowania, gdy otworzyła paczkę od Draco i znalazła w niej kilka książek. Oczywiście była wdzięczna, że poświęcił czas, by znaleźć książki, które chciała przeczytać, ale tak naprawdę z ekscytacją wyczekiwała, aż on otworzy jej romantyczny prezent. Dała mu coś, co było zarówno dla niej i dla niego. Wewnątrz była kartka: „Dla mojego ukochanego" z bonem do sklepu z bielizną. W środku znajdował się dopisek: „Wybierz coś, w czym chcesz mnie zobaczyć w Naszą noc". To było dla niej trudne, by kupić coś takiego, zważywszy na intymność tej chwili. Na szczęście, Draco rozumiał jak duży krok jest to dla niej. To, w połączeniu z jej nieudolną próbą maskowania rozczarowania z jego prezentu, spowodowało, że zachichotał, wiedząc, co jeszcze ma dla niej w zanadrzu.

Później, gdy mieli odrobinę prywatności, położył przed nią małe pudełko.

- Co to? - zapytała z zaciekawieniem.

- Reszta twoich prezentów. - uśmiechnął się ochoczo.

Otworzyła go z ekscytacją i aż jęknęła, gdy zobaczyła co było w środku. W pudełku znajdowała się para kolczyków.

- To pamiątka rodzinna. - Draco wyjaśnił cicho. - Przeznaczona, by mąż dał Pannie Młodej w dniu ślubu. Nie chciałem czekać.

- Są oszałamiające! - Hermiona tryskała szczęściem - Ale... są zielone, czy czerwone? - zapytała marszcząc czoło.

Draco zaśmiał się.

- Dziedzictwem Slytherinu są oczywiście szmaragdy. Zaczarowałem je, by odzwierciedlały naszą jedność. Nie są ani, czerwone, ani zielone, w tym samym czasie. Zupełnie jak my... - dokończył cicho, wpatrując się w nią, tak jakby zobaczył słońce po raz pierwszy w życiu.

Hermiona poczuła jak do jej oczu napływają łzy i pocałowała go. Podążając za tradycją Hermiony podczas świąt Bożego Narodzenia, udali się następnie do Weasleyów. W tym roku było trochę dziwnie, zważywszy, że Hermiona i Ron nie pogodzili się jeszcze. Na szczęście, Astoria była teraz na wakacjach. Kiedy odkryli jak bardzo oboje są napaleni, nagle zaczęło dobrze im się układać, znaleźli wspólną płaszczyznę. Każdy był wdzięczny, kiedy para „dostawała swój pokój". Weasleyowie może byli jedną z najbardziej gościnnych rodzin, ale nawet oni nie mogli znieść tyle obecności Astorii.

Zaraz po tym, jak Hermiona i Draco przybyli, chłopak natychmiast przeprosił wszystkich Weasleyów za to, jak zachowywał się w ostatnich latach. To, w połączeniu z pochwałami od Harry'ego i Ginny sprawiło, ze powoli zaczął budować nową relację z rudzielcami. Reszta wakacji przebiegła w miłej atmosferze, przepełnionej walkami na śnieżki, smacznymi daniami Pani Weasley i mnóstwem śmiechu. Każdy wolny czas spędzali na dokonywaniu uzgodnień dotyczących wesela. Zbyt szybko nadszedł czas powrotu do Hogwartu, a do ślubu pozostał już tylko miesiąc.

Czas szybko mijał. Draco i Hermiona byli już przytłoczeni staraniem, by wszystko w ich dniu było idealne. W międzyczasie odbył się ślub Teo i Luny. Jak to zawsze bywa z Luną, ślub był nietuzinkowy, choć piękny. Luna miała na sobie jasnożółte wdzianko, a słoneczniki były absolutnie wszędzie. Teo miał na sobie ozdobny smoking i wydawał się być zachwycony widząc Lunę cwałującą do ołtarza. Słychać było zbiorowe westchnienie, gdy urzędnik z ministerstwa oznajmił, że może pocałować pannę młodą, a Teo rozpoczął bezwstydny, namiętny pocałunek. Było jasne, że ta niezwykła para będzie żyła długo i szczęśliwie.

Dwa tygodnie później przyszła kolej na Draco i Hermionę. McGonagall przygotowała specjalny eliksir by rodzice Hermiony mogli przybyć do Hogwartu. Przenieśli się świstoklikiem i zostali przywitani przez Hermionę trzymającą wiadro i aspirynę. Jej ojciec od razu zgłosił się na ochotnika, by pomóc w ostatnich przygotowaniach do ślubu, chociaż Hermiona wiedziała, że tak naprawdę chciał na własne oczy zobaczyć jak wszyscy wokół używają do tego magii. Matka towarzyszyła jej w szykowaniu się do ślubu. Przygotowywanie Hermiony okazało się nie lada wyzwaniem. Jej matka, Parvati, Ginny i Pani Weasley miały różne opinie na temat tego, jak mają wyglądać jej włosy i jaki makijaż powinna mieć w tym dniu. Ostatecznie wszystko rozwiązała Luna, na swój cichy sposób. Jedyne co zrobiła, to spokojnie zapytała Hermionę, co ona myśli, a pozostałe cztery kobiety zamilkły. Nagle wszyscy wybuchnęli śmiechem.

- Masz rację Luna, myślę, że opinia Hermiony też się liczy! - Molly roześmiała się.

- Tak kochanie, jak chcesz wyglądać? - jej matka zapytała, patrząc z czułością i łzami w oczach.

- Wiesz, nie jestem ekspertem w tych sprawach, ale chciałabym coś prostego i eleganckiego. Tylko nie zapomnij użyć mnóstwo środka wygładzającego do moich włosów! - zaśmiała się.

Wszystkie rzuciły się w wir przygotowań, wzajemnie się uzupełniając. Parvati wzięła się za makijaż, Ginny zmagała się z jej włosami, Luna przygotowała jej biżuterię i podwiązkę, mama siedziała trzymając ją za rękę i zagadywała ją, by uspokoić jej nerwy, a Pani Weasley wykonywała zaklęcia przeciw poceniu dla Hermiony i przeciw więdnięciu na jej bukiet. Kiedy skończyli, Hermiony włosy były w połowie upięte, a w połowie rozpuszczone, eleganckie i lśniące. Część upięta była podtrzymywana przez grzebienie ozdobione perłami i kryształami. Opadające kosmyki zakręcone były w loki. Jej makijaż był bardzo subtelny, podkreślał jej atuty, oczy mieniły się na srebrno, tak jak wzór pokrywający jej suknię. Wyglądała absolutnie oszałamiająco.

Gdy Ginny odsłoniła lustro, tak by mogła się zobaczyć, Hermionie zaparło dech w piersiach.
To ona? Nigdy nie czuła się tak piękna w całym swoim życiu. Wyglądała jak Panna Młoda. Nie mogła się doczekać, aż zobaczy ją Draco. Spojrzała na kobiety, którym tak wiele zawdzięczała i podziękowała im wylewnie.

Udało im się przygotować ją w rekordowym czasie, i bardzo dobrze, bo nadszedł czas, by rozpocząć ceremonię. Hermiona wstała ostrożnie, czując, że jak jej nogi zmieniają się w galaretę. Kiedy wyszła z pokoju, w który się szykowała, natrafiła na czekającego na nią ojca. Pospieszyła mamę i przyjaciółki by zajęły miejsce na szycie schodów prowadzących do wejścia, gdzie orszak weselny miał się rozpocząć. Ślub miał miejsce w Wielkiej Sali. Kiedy kobiety zniknęły za rogiem, odwróciła się do ojca i zapytała:

- Jesteś gotów?

- A Ty jesteś? - odpowiedział poważnie.

- Właściwie, myślę, że jestem! - powiedziała z nerwowym uśmiechem

- Przerażona, ale gotowa.

- Więc chodźmy! - odpowiedział jej ojciec. - Kocham Cię Hermiona. - dodał. - I ten chłopak również, jestem tego pewien.

Przytulając ojca, z oczami pełnymi łez wzruszenia, dziękując po cichu Pani Weasley, za jej pracę włożoną w przygotowania do ślubu, Hermiona schodziła ramię w ramię z tatą po schodach. To było to. Wychodziła za mąż.

Prawo Małżeńskie | DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz