#4

924 34 3
                                    

Odkąd dołączyłyśmy do nich czuje się bardzo dziwnie, a najbardziej jak czuje wzrok Miłosza na sobie. Każdy z każdym gada tylko ja siedzę jakbym mówić nie umiała, jakoś odkąd zobaczyłam, że Miłosz się z nimi przyjaźni poczułam się zawiedziona (?) tylko czemu.. Nie ukrywam fajny mają styl, da się z jednym z nich pogadać bo przez chwile rozmawiałam podajże z Konradem, ale co do reszty to nie wiem. Nie są tacy jak myślałam, myślałam, że są zadufani w sobie, ale byłam w błędzie. Postanowiłam, że pójdę przebrać kurtkę na bluzę bo jest mi bardzo zimno. Wstałam i nagle każdy spojrzał na mnie.

-gdzie idziesz Li?-zapytała Kornelia, która siedziała obok Codiego.
-idę na chwile do siebie-oznajmiłam.
-nic ci nie jest?-zapytał jeden z chłopaków.
-jest wszystko okej, po prostu jest mi zimno.-powiedziałam zirytowana.
-jakby coś to wołaj przylecę z pomocą.-powiedział Miłosz puszczając mi oczko, a ja czułam aż się rumienie wiec szybkim krokiem poszłam do domu.

Wchodząc do domu poczułam przyjemne ciepło i wiedziałam, że nie chce do nich wracać, ale niestety muszę. Z tego co udało mi się podsłuchać chłopaki o 22 wracają do swojego mieszkania, a jest dopiero godzina 19.46 bosko. Mam wrażenie, że ktoś mnie obserwuje, chciałam się obrócić lecz nagle poczułam czyjeś ręce na swoich biodrach i mój oddech automatycznie przyśpieszył. Napewno nie były to ręce od którejś z dziewczyn, tylko od kogoś z chłopaków..

-nie bój się-powiedział rozbawiony Konrad, który odrazu stanął przede mną.
-wcale się nie boje-odpowiedziałam krzyżując ręce.
-twój oddech cie zdradził-podniósł jedną brew-dalej twierdzisz, że się nie bałaś?-zapytał, widziałam, że jest z siebie dumny wiec postanowiłam troszkę pokaże swoje "aktorstwo".
-dobra masz racje wystraszyłam się ciebie-powiedziałam-ale czy ty byś się nie wystraszył, będąc sam i nagle ktoś cie łapie za biodra-udawałam płacz.
-aktorstwo to nie twoja mocna strona-zaśmiał się chłopak.
-aż tak to widać?-zaśmiałam się razem z nim.
-z tego co mi wiadomo to miałaś iść do siebie na chwile-powiedział.
-miałam, ale ktoś mi przeszkodził-pokazałam ręką na chłopaka.
-postanowiłem, że pójdę za tobą na wszelki wypadek-powiedział po czym dodał szybko-jakbyś zemdlała czy coś-podrapał się po karku.
-okeej-powiedziałam zdziwiona-to w takim razie daj mi chwile, pójdę szybko po bluzę i możemy iść spowrotem do nich-powiedziałam.
-dobry plan, zaczekam tutaj-oparł się o ścianę.
-chyba, że...-spojrzał na mnie-chcesz iść ze mną?-zapytałam nieśmiało.
-w sumie, czemu nie.-odpowiedział szybko. Idąc po schodach chłopak powiedział pare razy ciche kurwa z czego śmiałam się najbadziej-i z czego się śmiejesz?-zapytał się jak już wchodziliśmy do pokoju.
-z twojego cichego kurwa-zaśmiałam się bardziej.
-aż tak to było słuchać?-zapytał śmiejąc się razem ze mną.
-tak i to bardzo-odpowiedziałam poważnie-dobra, usiądź sobie na łóżku, a ja zaraz przyjdę-powiedziałam pokazując palec wskazujący.

Podeszłam do garderoby i wyciągnęłam czarną bluzę z małym znaczkiem Nike. Ściągnęłam swoją kurtkę i crop top który miałam na sobie, po czym ubrałam bluzę.

-możemy już iść-powiedziałam.
-ładnie ci nawet w bluzie-dodał krótko i poszliśmy na dół, idąc rozmawialiśmy na różne tematy.

Okazało się, że mamy dużo wspólnego co najbardziej nas rozśmieszało bo zupełnie odbiegaliśmy od swoich ideałów. Wchodząc na ogródek większość osób odłożyło wszystko i patrzyli na nas, tak WIĘKSZOŚĆ, ponieważ zobaczyłam, że Miłosz i Natalia nawet nie zwrócili na nas uwagi co mnie trochę zirytowało nawet nie wiem czemu. Zajęłam swoje miejsce po czym Konrad chciał pójść na swoje, lecz usiadła na jego miejscu Natalia.

-przepraszam, ale mógłbyś usiąść gdzieś indziej-zapytała nieśmiało, po czym dodała-ponieważ miło rozmawia mi się z Miłoszem-uśmiechnęła się do chłopaka co spowodowało u mnie złość.
-okej, jakby coś Miłosz siedzę obok Leny-pokazał ręką w moim kierunku.
-to jak tam Leno?-zapytał chłopak.
-mogło być lepiej-uśmiechnęłam się sztucznie.
-właśnie widzę-powiedział-jeśli mogę spytać co jest?-zapytał patrząc na mnie zmartwiony.
-takie tam-rzuciłam krótkie spojrzenie na Miłosza śmiejącego się do Natalii.
-zazdrosna-zaśmiał się.
-Co?! O kogo niby?!-zaśmiałam się niezręcznie.
-o Maniego-powiedział-to znaczy Miłosza-poprawił się.
-nie no coś ty-powiedziałam-słodko razem wyglądają-powiedziałam przewracając oczami na druga stronę.
-lepiej wyglądałby z tobą-powiedział-tak sądzę.-spojrzałam na niego zdziwiona.
-czekaj chwile, zaraz wracam-powiedział, i wstał, po chwili zobaczyła jak chłopak wraca z dwoma cztero pakami Somersby Blackberry i dopiero teraz zobaczyłam, że wszyscy coś piją z czego pod nosem się zaśmiałam.
-pijesz prawda?-zapytał.
-nie, jestem abstynentką-powiedziałam sarkastycznie na co chłopak odrazu podał mi otwarte piwo.

Just not him. [felivers]Место, где живут истории. Откройте их для себя